Runda druga: część czwarta

231 23 8
                                    

Seonghwa wrócił do kajuty, po czym opadł na łóżko, nie fatygując się nawet, aby zdjąć buty. Założył ręce za głowę, patrząc się w sufit, w którym najpewniej doszukiwał się odpowiedzi na nurtujące go pytania. 

- Niesamowite, że wystarczył dzień, abyś zaprzepaścił całą rządzę zaniesienia jego głowy do króla.- wypalił San, który przeglądał rzeczy, jakie wziął na podróż. Park przekręcił głowę w stronę blondyna zniesmaczony. 

- Nie zaprzepaściłem jej, ale... mam ochotę poznać go bliżej. Dowiedzenia się, co sprawiło, że jest tym kim jest, jakie wydarzenia go tu zaprowadziły. Rozumiesz? Chciałbym znać jego motywację, jego przeszłość, jego dokonania.- wymieniał zafascynowany, a jasnowłosy już wiedział, czym to poskutkuje. Westchnął głęboko, wyjmując z czeluści plecaka czystą piżamę. 

- Im bliższy ci się stanie, tym trudniej będzie ci wykonać misję. Nikt nie każe ci go zabijać. Jesteśmy tu z innego powodu, ale sam mówiłeś jaki jest twój cel.- sprostował Choi. W gruncie rzeczy, mądrym było pozyskać dodatkowe korzyści z tej przygody, w postaci wielkich przywilejów, chwały, zasług dla władzy. Sam chyba nie potrafiłby zabić człowieka, z którym spędził tak dużo czasu, a miał wrażenie, że ich znajomość z przestępcami zdecydowanie się wydłuży. Miał też świadomość, iż różnią się z Hwą systemem moralności. 

- Intryguje mnie, ale nie czuję do niego sympatii. Skąd pewność, że nie znienawidzę go jeszcze bardziej?- brunet uniósł jedną brew. 

- A masz jakiś jeden racjonalny powód, żeby go nienawidzić?- bąknął San, ale drugi nie odpowiedział. Chwilę tkwili w milczeniu, zanim dwudziestoczterolatek odruchowo nie sięgnął pod poduszkę.

- Cholera, tu coś jest.- wysunął złotą kopertę z brązową pieczęcią. Pobudzony, od razu przeniósł się do siadu, a młodszy sam zajrzał pod pościel, znajdując tam taką samą.- Listy?

Choi wyjął kartkę, na której drobnym drukiem zaadresowana była do nich enigmatyczna wiadomość. 

"Przed wami seria ciężkich wyborów. Waszym głównym celem powinno być przetrwanie do samego końca rozgrywki, a to zdoła osiągnąć tylko JEDNA osoba. To od was zależy, czy będziecie grać zespołowo, zawrzecie sojusze, a może postanowicie kogoś wyeliminować. Pamiętajcie, że dzięki niektórym zadaniom będziecie mogli pozbyć się najmocniejszego ogniwa, lecz zastanówcie się czy przy wyzwaniach drużynowych, nie będzie wam ono niezbędne. Na statku znajdują się podpowiedzi, czego będą dotyczyć następne rundy. Szukajcie ich, aby zawczasu sporządzić plan."

- Idealnie się składa, nie sądzisz?- prychnął Hwa. 

- Nie pieprz głupot. Bez niego sobie nie poradzimy.- blondyn odłożył korespondencję na stolik nocny. 

- Ah, więcej wiary w ludzi.- Park zaśmiał się podstępnie. 

Każdy z członków załogi znalazł taką kopertę u siebie w kajucie. Niektórzy zataili fakt, jej przeczytania i nie rozpoczynali tematu. Inni, tak jak Wooyoung, czy Jongho, próbowali wyciągnąć jakieś spostrzeżenia od pozostałych. Był też Hong, którego ta sytuacja bardzo zaniepokoiła. Najgorszym, co dało się zrobić w takich okolicznościach, było potajemne zmawianie się przeciwko sobie. Czuł, że niektórzy będą chcieli wzbudzić wzajemną nienawiść, żeby zginęła konkretna osoba. Hongjoong spodziewał się, że jest na celowniku. Może jeszcze nie teraz, ale wkrótce nadejdzie moment, kiedy ci wytypują jego do śmierci. Obawiał się tego, ponieważ to była walka na silne charaktery. Mógł manipulować całą siódemką i z łatwością sprawiłby, że to ten, za kim on najmniej przepada, wypadnie. Jednak on tego nie chciał. Nie chciał spiskować przeciwko tym ludziom oraz zsyłać na nich śmierci. Mógł się domyśleć, że tak tak gra się potoczy. Z każdą minutą, coraz bardziej żałował, że wziął w tym udział. 

Pirate King | SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz