Obudził się, czując czyjś oddech na swoim karku oraz ręce oplatające go w talii. Sekundę mu zajęło, aby przypomnieć sobie, co się wydarzyło. Przymknął delikatnie powieki, wtulając się mocniej w tors bruneta i odrzucając od siebie konieczność wyplątania się z jego uścisku. Słyszał spokojne bicie serca drugiego, a to samo w sobie, było chyba najbardziej intymnym przeżyciem, z tych, których doświadczyli. Obrócił powoli głowę, spoglądając na jego twarz. Mimowolnie przesunął palcami wzdłuż jego policzka, zastanawiając się na ile to wszystko co teraz się działo było prawdziwe. I jaki termin ważności miało jego szczęście? Sądził, iż niezbyt długi, bo wszystko co dobre, zdawało się bardziej kruche.
Seonghwa otworzył oczy, a zaraz po tym, na jego usta wstąpił wyjątkowo ciepły uśmiech. Pogładził ramiona młodszego z niewyobrażalną troską, pragnąc zastygnąć w tym momencie. W tej jednej sekundzie wszystko było w porządku, ponieważ resztę świata ciężko było dostrzec. Póki byli tutaj, sami, nie myśląc ani o przyszłości, ani o tym co było, potrafili się tym cieszyć, napawać, jak gdyby nigdy nie miało się skończyć. Co, oczywiście, było tylko złudą.
- Hej Joongie...- wycedził cicho mężczyzna, odgarniając grzywkę z jego czoła, a następnie pocałował czubek jego nosa. Kim zmieszał się, nieprzyzwyczajony do jakiegokolwiek rodzaju bliskości, a tym bardziej takiego. Doświadczenie mówiło, że zaraz to wszystko pryśnie, a oni znów się od siebie oddalą. Być może nie było im pisane w ogóle przecinać szlaków. A jednak.
Byli tak różni. Gdyby dało się znaleźć na Ziemi dwa kompletne przeciwieństwa, to oni idealnie wpisywali się w tą wizję. Hong złapał ciemnowłosego za rękę, sunąc palcami po wyraźnie odznaczających się żyłach, po czym splótł ich palce. Był to gest subtelny, ale w jego umyśle miał charakter wręcz symboliczny. Nie chciał, by stawali przeciwko sobie. Nie chciał się już zawieść na tym człowieku. Był okrutnie naiwny i podatny na manipulację innych. Już raz Parkowi udało się to wykorzystać, ale Hongjoong nie miał jeszcze komu dać drugiej szansy. Nie był pewny, czy Hwa na nią zasłużył. Śmiał nawet twierdzić, że nie, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie w jego położeniu? Jeśli Seonghwa miał co do niego nieczyste zamiary, to nie chciał się o tym dowiadywać. Marzył, aby zginąć ze świadomością, że nie dla wszystkich było się obojętnym.
- O czym myślisz?- zapytał starszy, a tamten zmarszczył nos zadowolony.
- O tobie.- odparł.- Ale ty chyba nie jesteś "czymś".
Seonghwa nie znał siebie od tej strony. Nie miał pojęcia, co ten chłopak z nim robi, ale sam jego głos był dla niego niesamowicie kojący.
Zerknął na zegarek.
Musiał się zbierać, ponieważ zbliżała się jego zmiana. Nie chciał tego przerywać, ale nie miał innego wyjścia. Podniósł się delikatnie, przed tym składając ulotny pocałunek na wargach niższego.
- Ja muszę przestać myśleć o tobie, skoro mam pilnować, by zamaskowani nie wyrwali nam się spod kontroli.- westchnął z zawodem. Nie musiał mu się tłumaczyć. Joong doskonale to rozumiał i sam miał obowiązki na głowie. Problem w tym, że obawiał się opuszczenia granic gabinetu, odezwania się do kogoś z załogi po tym co zrobił. Bał się również samego siebie, ponieważ nie mógł przyrzec, że to coś się w nim ponownie nie obudzi, a on nie dokończy samosądu. Seonghwa pomógł mu odsunąć te zdarzenia na bok, ale one nie zniknęły. Kim doskonale wiedział, że póki Yeosang żyje, nie mogą znaleźć się w tym samym pomieszczeniu. Był pewny, że samo wypowiedzenie jego imienia, rozjuszy go do tego stopnia, że nie zdoła się pohamować.
Ubrali się, a Hwa napił się alkoholu, jakby to co się stało, potrzebowało opicia. Nasunął buty, nie spuszczając wzroku z dziewiętnastolatka, który zaspany, z rozmierzwioną fryzurą, szukał wzrokiem wstążki, jaką odebrał Parkowi. Był to niejako znak pojednania. Zabawne, że te kilka dni temu oddawał mu ją z wyrzutem, a dziś ten sam mężczyzna ściągał ją z jego włosów. Podniósł ją z ziemi i owinął wokół przegubu.
CZYTASZ
Pirate King | Seongjoong
FanfictionKim Hongjoong, najsłynniejszy złoczyńca w Agarthcie postanawia wziąć udział w tajemniczej grze, która jak się niedługo później okazuje, nie jest tylko niewinną rozgrywką o pieniądze. W dodatku na jego drodze staje młody członek królewskiej Gwardii...