Runda czwarta: część piąta

188 22 9
                                    

Czymś, czego zdecydowanie nikt się nie spodziewał, był widok Mingiego oraz Yunho we wzajemnym towarzystwie, rozbawionych, pogrążonych w luźniej rozmowie, jakoby nic się między nimi nie wydarzyło. Hongjoong mrużył powieki przypatrując im się z drugiego końca pokładu, zastanawiając się co takiego przeoczył i czy we wczorajszym alkoholu nie było dodanej jakiejś halucynogennej substancji. Wprawdzie wcześniej tamta dwójka dogadywała się bardziej niż dobrze, natomiast po ostatnich zawirowaniach, raczej wątpiono w zapadnięcie zgody. Z tego co orientował się Joong, nie było blisko żadnego święta, Gwiazdki, albo Wielkanocy, więc nijak potrafił wytłumaczyć te cuda. 

- Mnie też tak podglądasz, kiedy nie patrzę?- mruknął mu nad uchem Seonghwa, intencjonalnie obniżając ton głosu. Niższy wzdrygnął się, omal nie policzkując bruneta w odruchu obronnym, ale tamten zaraz podniósł ręce w pokojowym geście.- Hola, hola, bez agresji. 

- No to nie załaź mnie od tyłu, bo następnym razem skończysz z połamaną szczęką, albo pozwem za nękanie.- odparł wywracając oczami, na co drugi zaśmiał się donośnie. 

- Coś czuję, że funkcjonariusze Gwardii przywitaliby cię z otwartymi ramionami.- stwierdził, robiąc głupią minę, za co szarowłosy pragnął zdzielić go po głowie, ale zrezygnował, zamiast tego, odciągając bruneta dalej, aby tamci nie połapali się, iż są obserwowani. 

- Przerywasz mi misję zwiadowczą. To chyba odpowiedni powód, aby móc na ciebie nawrzeszczeć, nie uważasz?- bąknął, zmierzając powoli na niższe poziomy galeonu, nie do końca mając pomysł, co ze sobą począć, skoro Hwa skutecznie uniemożliwił mu pracę. 

- Przemoc nigdy nie ma odpowiedniej przyczyny.- 

- O cholera, jakie ty farmazony pierdolisz.- oburzył się, szturchając go w ramię, poirytowany przez nieznikający z ust dwudziestoczterolatka uśmieszek.- Lepiej powiedz mi, czemu Yunho pogodził się z Mingim? I czy nie stoi za tym jakaś tajemna magia?

- Magia nie istnieje.- odrzekł z przekonaniem Park, nie wiedząc, gdzie prowadzi go Hong i tamten prawdopodobnie również tego nie wiedział. 

- Zdziwiłbyś się.- powiedział z przekonaniem młodszy, co zostało skwitowane uniesieniem brwi przez Seonghwę.- Fakt, że z łona jakiejkolwiek kobiety wyszedł taki idiota jak ty, to niewątpliwie magia. 

- Zaraz własnoręcznie zrobię ci krzywdę. Powstrzymuje mnie tylko fakt, że jesteś niższy i młodszy ode mnie.- mężczyzna zmierzył dziewiętnastolatka wzrokiem, a ten sięgnął klamki, prowadzącej do dziwnej sali, w której uprzednio znalazł wskazówkę. Nie zjawił się tu od momentu, kiedy płakał w zamkniętej komórce, wypełnionej kurzem. 

- Niższy, młodszy, piękniejszy, inteligentniejszy i sprytniejszy niż zasrany policjant. Wiesz, że dziewczynki wieszają sobie moje plakaty gończe na ścianach? Aż zacząłem dawać autografy. Niedługo dostanę własną rubrykę w dzienniku i zacznę reklamować ubrania sławnych marek.- mówił rozbawiony, wiedząc jak bardzo denerwuje tym Hwę. Istotnie,  ciemnowłosy miał tuż przed nosem jedną z najpopularniejszych osobistości w Agarthcie (dlaczego, to już można pominąć), a absolutnie nic nie mógł z tym zrobić w tych okolicznościach. Zasadniczo... to mógł, ale nie był przekonany, czy rzeczywiście mu się to opłaca. I tu popełniał spory błąd, bowiem im dłużej się znali tym ta nieznośna natura Joonga stawała się w pewien sposób atrakcyjniejsza. 

- Dobrze księciu skromności oraz więzienny celebryto, byłbyś skory mi powiedzieć, po kij tu przylazłeś?- 

- Długi, aby wepchać ci go prosto w ten spięty tyłek.- odchrząknął, wprawiając starszego w zakłopotanie, które minęło tak prędko, jak tylko ujrzeli na drewnianym stole, który nie zmienił swojego położenia, brązowe pudełko, a na nim złotą kopertę.- A otóż po to kochaniutki. 

Pirate King | SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz