Yeosang nie zmrużył oczu przez całą noc i nie miał pojęcia, czy zabieg przyprowadzenia ich tutaj, nie miał na celu jedynie pogorszenia ich stanu. Spotęgować stres, doprowadzić do zmęczenia, utrudniającego skupienie oraz wybić z rytmu, tak by człowiek o ósmej rano, czuł się jak o ósmej wieczorem. Kanga wyciągnęły z łóżka nie tylko pierwsze promienie słońca, wbijające się do kajuty przez zasłony, ale także kobieta, która przyniosła mu śniadanie na złotej tacy, składające się z trzech kanapek, półmiska owoców oraz szklanki rumu. Chłopak nieufnie powąchał trunek, jednak zaraz zorientował się, że jego podejrzenia są bezpodstawne. Niezdrowym było pić na pusty żołądek, ale nie miał ochoty na pozostałą część posiłku, wyobrażając sobie jak zemdli go podczas właściwej rozgrywki. Skubnął jedynie dwa winogrona, popijając alkoholem, po czym przebrał się w przyszykowany wcześniej strój. Wyglądał jakby przygotowywał się do niezwykle ważnego dnia i w gruncie rzeczy tak było, chociaż jego charakter nie był zanadto pozytywny.
Wychylił się z pokoju, sprawdzając, czy ktokolwiek jest na zewnątrz i ze strachem zauważył postać tuż obok drzwi, która na niego czekała. Bezdźwięcznie skinęła palcem, prosząc, by Yeo poszedł za nią. Nieznajomy się nie odzywał, ani praktycznie nie odwracał w stronę jasnowłosego. Tak jak można się było spodziewać, przeprawa przez tak olbrzymi statek potrwała sporo, bowiem sala, do której dążyli, znajdowała się na drugim końcu pokładu. Po drodze widział dziesiątki drzwi, ale nikogo żywego oprócz ich dwójki. Panowała wręcz grobowa cisza, w której był w stanie dosłyszeć nawet przełykanie własnej śliny, czy ciężki oddech człowieka przed nim. Zatrzymali się przed wielkimi wrotami, podobnymi do tych, które w ich galeonie chroniły wstępu do gmachu balowego, który stał się ich strefą treningów i zabaw.
Postać zapukała, a po chwili skrzydła rozchyliły się z nieznośnym zgrzytem ukazując monumentalną przestrzeń. Tak jak całe wnętrze okrętu, tak i ta przynosiła na myśl królewskie wnętrza. Liczne zdobienia, klejnoty stanowiące rzeźbę ścian, obrazy, ale także meble, w innych okolicznościach wzbudziłyby zachwyt, ale blondyn był zbyt zdenerwowany by skupiać się na takich błahostkach. Jego głowa tkwiła gdzieś między figurami szachowymi, przypominając sobie najróżniejsze taktyki, jakie powtarzał jeszcze wczoraj. Zdawało się, że pamięć go nie zawiedzie. Natomiast nie łudził się, że wkrótce nastąpi coś niespodziewanego. W każdej rundzie był jakiś haczyk. Niekiedy stanowiła go niezwykła banalność zadania, innym razem dodatkowe zasady, które można było poznać dopiero w trakcie gry, z innym, nieunikniona śmierć. Czyja? Jeszcze nie wiedział. I miał ochotę się nie przekonywać.
Stały tam tylko dwa stoły oraz ławki, podobne do tych, spotykanych na salach sądowych. W nich siedzieli już pozostali członkowie drużyn, nie biorący udziału w tym etapie. Mógł tylko kątem oka dostrzec niepokój w oczach Hongjoonga i to jednoznacznie dało mu znać, że jest się czego obawiać. Wszyscy milczeli. Yeosang został podprowadzony do stolika z szachownicą, gdzie siedział Jonghyun, reprezentant załogi Seongjuna. Starał się przybrać mimikę niewyrażającą żadnej emocji, ale jego oczy zdradzały cały strach. Był starszy, znacznie wyższy oraz zdecydowanie bardziej wysportowany niż Sang i przy każdej innej konfrontacji, chłopak nie miałby z nim najmniejszych szans. Lecz tutaj? Ciężko było określić jak się miewa intelekt osiłka. Stereotypy potrafiły mylić. Musiał poważnie traktować swojego rywala, w końcu chodziło o coś więcej niż honor. Przy drugim stole siedzieli przedstawiciele pozostałych dwóch drużyn, dwie kobiety, na które Kang nie zwracał większej uwagi, zbyt mocno skoncentrowany na złotej kopercie przed własnym nosem, którą zaraz otworzy.
- Otwórzcie koperty.- zarządził głos z megafonu, ten sam, co przy każdej z konkurencji. Każdy z wybranej czwórki wziął głęboki wdech, a następnie pochwycił list i wyjął kartkę o przypalonych brzegach.
CZYTASZ
Pirate King | Seongjoong
FanfictionKim Hongjoong, najsłynniejszy złoczyńca w Agarthcie postanawia wziąć udział w tajemniczej grze, która jak się niedługo później okazuje, nie jest tylko niewinną rozgrywką o pieniądze. W dodatku na jego drodze staje młody członek królewskiej Gwardii...