Runda czwarta: część druga

185 20 0
                                    

- Jaką znowu łamigłówkę?- westchnął przeciągle Hongjoong, mając dość tej przeklętej gry oraz tego, że zawsze ktoś musiał mu wrzucić kłody pod nogi. W myślach planował już kogo z nich będzie trzeba wydać na wieczne nieoddanie. 

- Posłuchaj, a się dowiesz.- obruszył się nieznajomy, a jego oczy zdradzały szeroki uśmiech, który musiał kryć pod chustą.- Dawniej podróżnik o majątku niebotycznym, zakochał się w chłopcu naprawdę ślicznym, a ten chłopiec o reputacji wszak wątpliwej,  po opowiedzeniu historii bardziej niż ckliwej, zamieszkał w majątku na małej wysepce, mając wówczas dziesięć kluczy w sakiewce. Każdy z tych kluczy z różnych domostw pochodził, które okradł, a właścicieli ich zabił. Koniec końców zamordował i handlarza szczodrego, dziedzicząc absolutnie wszystko co jego. Kogo dotyczy ta opowieść?

- Naprawdę, tylko za to ofiarujesz nam klucze?- skrzywił się Hongjoong, który już po pierwszym zdaniu zagadki, wiedział o kogo chodzi. Zadowolony, że nie było w tym nic skomplikowanego, odetchnął z ulgą, mając świadomość, iż nie będą musieli eliminować nikogo z nich. 

- Więc kogo?- dopytywał nieznajomy z rękoma założonymi na klatce piersiowej. Pozostała siódemka przyglądała się tej dwójce z zainteresowaniem. Sami również zdążyli połączyć kropki, ale mieli wątpliwości, czy aby naprawdę mogło chodzić tylko o to. 

- O właściciela posiadłości, do której zmierzamy, czyli obecnie ciebie. Ty jesteś tym chłopcem i te klucze, które nam dasz, symbolizują dziesięć kluczy z przytoczonej sakiewki.- odparł spokojnie, a tamten skinął głową. 

- Imię. Masz mi podać imię.- rzucił. Joong już wystawiał rękę po woreczek, którą zatrzymał w powietrzu, a następnie cofnął. 

- Więc zdradź nam, jak się nazywasz.- odezwał się Yeosang, a tamten się zaśmiał. 

- To byłoby za proste, nie uważasz?- zaśmiał się głośno, za co Kim miał ochotę go uderzyć, bo już pomijając fakt, że uprzykrzył im życie, to jeszcze mógł sprowadzić na nich kolejne problemy. 

- Dobra Wooseok dawaj te klucze i skończ pieprzyć.- burknął zniecierpliwiony dziewiętnastolatek, łapiąc w dłonie swojego błękitnego motyla. 

- Ale jak...- zająknął się wspomniany mężczyzna, a Hongjoong wywrócił oczami, machnąwszy palcami na znak, by się pośpieszył. Sakiewka opadła na jego dłoń, a on z satysfakcją wsunął ją sobie do spodni.

- Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz kochany. Miło było poznać, a teraz musimy już iść.- stwierdził kapitan, każąc reszcie kontynuować ostrożny marsz. Zaraz jednak usłyszeli, że tamten za nimi biegnie, łamiąc przy tym gałązki pod stopami.

- Mogę was zaprowadzić. To taka specjalna nagroda ode mnie...- zaproponował ten cały Wooseok, a cała drużyna zlustrowała go podejrzliwymi spojrzeniami.

- A ty nie powinieneś być sprawiedliwy wobec wszystkich zespołów?- wtrącił się San, gładząc łagodnie swoją broń za paskiem. 

- Jestem. Jeszcze żadna nie wykryła mojej obecności. A kluczy w ogóle nie szukają, więc jesteście pierwszymi, którzy w ogóle się zorientowali, że krążę po lesie. W dodatku byłem już na wszystkich szlakach, więc zmarnowali swoje szanse.- wzruszył ramionami.- Znam skróty. 

- Skoro tak...- Joong wskazał ręką naprzód, by tamten zajął miejsce w pierwszej linii ich skromnego szyku. 

Rzeczywiście okazało się, że napotkany jegomość nie był tylko podstawioną przez organizatorów postacią, a naprawdę orientował się w planie wyspy na jakiej się znajdowali. Prowadził ich zawiłymi ścieżkami, aczkolwiek nie minęło dziesięć minut, a oni dojrzeli wieżyczki posiadłości, sięgające szczytów wysokich iglaków. Miało to swój niepowtarzalny klimat, bowiem zarówno otoczenie, jak i sama budowla zdawały się zatrzymać dawno w przeszłości, jeszcze za życia pierwotnego właściciela tych ziem. Nikt nie dbał o stan dzikiej flory, otaczającej wspaniały zamek, mury pokryły się bluszczem, a niewielki ogród z fontannami, kamiennymi ścieżkami i dawnymi grządkami kwiatów, porósł zastraszającymi ilościami  chwastów, nieokiełznanych pnączy oraz wysokich traw. Było w tym coś magicznego, a zarazem niezwykle przykrego. Wooyoung zachwycony widokami, zerwał nawet trochę naprawdę przepięknych kwiatów rosnących w pobliżu roślin. Najmniej wrażliwe oko poruszyłby krajobraz równie specyficzny, co wspaniały. 

Pirate King | SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz