Załoga zjawiła się w sali balowej zgodnie z poleceniem kapitana krótko przed osiemnastą. Był wśród nich Yeosang, wyglądając na wypoczętego, chociaż w dalszym ciągu trochę przytępiałego. Nie było mu się co dziwić. Obudził się około południa i wciąż usiłował się pozbierać po wczorajszych wydarzeniach. Radził sobie stosunkowo dobrze, biorąc pod uwagę traumę, z jaką musiał się zmierzyć. Jedynie głupiec wymagałby od niego funkcjonowania tak, jakby nic się stało. A skoro mieli ku temu czas oraz sposobność, powinni dać mu się z tym uporać tak, jak on sam tego najbardziej potrzebował.
Mimo wszystko, Joong ucieszył się na widok blondyna i mimowolnie uśmiechnął, jak chłopak przekraczał próg. Kim miał wewnętrzny odruch, aby do niego podejść, poklepać po ramieniu, czy zapytać jak się czuje, ale wiedział, że dodatkowe drążenie tematu będzie miało efekt odwrotny od zamierzonego, więc szybko się z tego pomysłu wycofał.
Wraz z Kangiem, w pomieszczeniu pojawiła się także pozostała szóstka, której marsz przypominał żołnierzy na poligonie i Kim musiał się powstrzymywać, aby nie wybuchnąć śmiechem. Nie zamierzał wykluczać ćwiczeń sprawnościowych z ich grafiku, niemniej chciał się skupić także na innych kwestiach. Tym bardziej nie planował żadnej musztry, jak w wojsku. Chociaż po uniesionej dumnie brodzie Seonghwy oraz jego zaciśniętej szczęce, dało się wywnioskować, iż mężczyzna dobrze odnalazłby się w podobnych warunkach. Za pewne takich szkoleń przeszedł w swoim życiu już dość sporo, a doświadczenie nabyte w Gwardii zobowiązywało do nienagannej postawy oraz jakiejś ciągoty w kierunku zażartych pojedynków. Wielu uznałoby, że ktoś taki, pochodzący ze służb publicznych, wyznający- rzekomo- te wszystkie zasady sprawiedliwości społecznej i innych bzdetów, nie odnajdzie się w takim miejscu. Nie dość, że miał nieustannie do czynienia z przestępcami, pozbawionymi skrupułów, to często sam musiał dopuszczać się najgorszych zbrodni, bez zbędnego analizowania ich konsekwencji. Nieoczekiwanie okazało się, że psychicznie radził sobie najlepiej z nich wszystkich, nic go nie powstrzymywało przed posunięciem się do ostateczności, a wyniosłość z jaką postępował, pozwalała twierdzić, że niewiele emocji przykuwa do tragicznych w skutkach incydentów. Jeśli Hong miałby wskazać najchłodniejszego członka swojego zespołu, o wyjątkowo trzeźwym umyśle i skamieniałym sercu, byłby to Park Seonghwa. Miało to niewątpliwie sporo plusów, ale też budziło pewien niesmak. Wydawało się jakby San oraz Hwa mieli przeciwdziałać całemu procederowi jakiego byli wszyscy świadkami, ale wychodziło na to, że pogodzili się z regułami gry i tak jak reszta, zapragnęli wygrać, jeżeli nie było innej dostępnej opcji.
- Dobrze was widzieć.- bąknął Hong, po czym zmierzył ciemnowłosego wzrokiem.- Nie napinaj się tak, bo od spięcia do wylewu niedaleko. I pojawia ci się taka żyłka na skroni.
- To zboczenie zawodowe.- wtrącił cicho San, za co otrzymał mocne szturchnięcie w ramię, aż się lekko zachwiał i zatoczył.
- Zawodowo to ci zaraz przypierdolę.-
- Jest w tobie za dużo niespożytkowanej energii skarbeczku i przydałaby ci się jakaś medytacja. Wdech, wydech oraz meliska dwa razy dziennie. Dołączę kilka saszetek do tych środków na demencję, które ci obiecałem.- Hong wyszczerzył się od ucha do ucha. Jakimś trafem, Seonghwa jeszcze nigdy nie odpłacił mu się równie kąśliwą odzywką, więc dziewiętnastolatek nie miał hamulców przy wbijaniu mu malutkich szpileczek.- Aczkolwiek herbatki mają działanie przeczyszczające, więc będziesz musiał się udać do tego lekarza od kija w dupie... gastrologa? Tak, to był gastrolog.
- Skończyłeś?- Hwa podniósł jedną brew, opierając ciężar ciała na jednej stronie biodra. Joong zmrużył powieki, przyjrzał mu się, a następnie wypalił:
- Tak, ale twoja kosmetyczka będzie nad tobą siedzieć do emerytury. Może to i lepiej, świadczenia emerytalne w tym kraju są po prostu śmieszne.- paplał sam do siebie, gestykulując rękoma, dopóki nie zatrzymał się przy Wooyoungu, któremu wbił palec między żebra.- Mamy ważne rzeczy do zrobienia, a zaczniemy od testu znajomości.
CZYTASZ
Pirate King | Seongjoong
FanfictionKim Hongjoong, najsłynniejszy złoczyńca w Agarthcie postanawia wziąć udział w tajemniczej grze, która jak się niedługo później okazuje, nie jest tylko niewinną rozgrywką o pieniądze. W dodatku na jego drodze staje młody członek królewskiej Gwardii...