Jongho czuł się okrutnie zagubiony. Zaprowadzono go do małego pokoju z prywatną łazienką, zostawiając na stoliczku harmonogram na przyszłe dwa dni. Nazajutrz miała odbyć się konferencja poświęcona dwóm uczestnikom finału. Choi wciąż sądził, że coś źle usłyszał i niemożliwym jest, by przywrócili Wooyounga. Był stuprocentowo przekonany, iż ten nie żyje. Dodatkowo obawiał się starcia z nim. Liczył, że Seonghwa oraz Hongjoong już działają, by temu jakoś zapobiec, a on dołączy do nich, gdy tylko nadarzy się okazja. Nie miał pojęcia, że ci tkwią zamknięci w celi, spodziewając się tylko i wyłącznie egzekucji.
Uziemiony w czterech ścianach, zastanawiał się, co ze sobą począć. Próbował zasnąć, lecz natłok myśli skutecznie mu to uniemożliwił. Wpatrywał się w sufit, przygwożdżony rozważaniami, jakich obawiał się najbardziej. Po zamknięciu powiek, był w stanie zobaczyć jedynie twarz Sana w momencie, gdy pojąc co się stało. Przed oczami przemykały mu obrazy krwi, Seonghwy siedzącego nad blondynem, w głowie huczał mu jego krzyk.
Wcisnął nos w poduszkę, ale te wspomnienia nie wychodziły mu z głowy. Starał się sobie powtarzać, że to nie jego wina, że to był tragiczny wypadek i nie miał jak temu zaradzić. A później przypominał sobie, jak w jednym z poprzednich zadań San poświęcał się, by to on mógł przeżyć. Poczucie winy było nie do zniesienia. Usiadł, przyciągając kolana pod brodę, ale to nie pomagało. Tak cholernie potrzebował teraz kogoś przy boku. Kogoś, kto powie mu, iż nie ma mu nic za złe. Hwa pewnie go znienawidził. Jongho również nigdy nie pałał do niego wielką sympatią, ale nie chciał by tamten oskarżał go o zabójstwo swojego najlepszego przyjaciela. Nie chciał być za to odpowiedzialny.
Pocierał nerwowo skronie, przekonany, że zaraz się rozpłacze. To było jeszcze gorsze uczucie niż wtedy, gdy zabił tamtą dziewczynkę. Wtedy chodziło o obcą osobę, a i tak nienawiść do siebie zakorzeniła się w nim aż do teraz. Jednak dziś zamordował kogoś, z kim się zżył, kogoś, kogo szczerze lubił. Może nie mieli mnóstwa okazji, by spędzić godziny na luźnych rozmowach, ale on naprawdę cenił Sana i jeśli miałby wybrać osobę, która to wszystko przeżyje, postawiłby na niego lub Hongjoonga. Tymczasem wszystko się zepsuło. Hong został sam, bo wątpił aby Hwa jakkolwiek mu pomógł. Może wręcz wykorzysta tę okazję, by wydać Kima. San nie żył, a on był po prostu słaby. Nie miał na to wszystko siły.
Był z tym tak cholernie samotny.
----------------------------------------------------------
Wooyounga obudziło łomotanie w drzwi. Wstał, nie pamiętając nawet, kiedy się położył. Zaczesał leniwie włosy do tyłu i z przeszywającym bólem głowy, wpuścił gości do środka. Spodziewał się zastać w progu Junhyuka wraz z obstawą, ale dostrzegł pięć zamaskowanych postaci. Jedna z nich ponaglała go ruchem ręki, by prędko zebrał się do wyjścia. Szatyn był na tyle zaspany, że ledwie kontaktował z rzeczywistością. Poczuł, jak ktoś wypycha go na korytarz, a następnie prowadzi na piętro wyżej.
Budynek, w którym go trzymali był bardzo specyficzny. Wszystkie ściany wyglądały identycznie, nie wisiały żadne obrazy, pomieszczenia nie były oznaczane chociażby cyframi, a posadzki pozostawały sterylnie czyste. Ponadto panowała tu okrutna cisza. Rzadko kiedy ktoś spacerował tymi przejściami, przez co sprawiały upiorne wrażenie. Woo czuł się tutaj naprawdę nieswojo i marzył jedynie o tym, by się stąd wreszcie wydostać.
Idąc, słyszał szepty wymieniane między dwójką strażników. Zasadniczo, nie mieli pozwolenia aby dyskutować ze sobą w pracy, lecz jako że nikt tego nie sprawdzał, często wymieniali się nowinami. Szłoby zwariować, gdyby rzeczywiście milczeli całymi dniami. Wydawało się, że tym razem chodzi o coś bardzo dużej wagi, inaczej nie mówiliby o tym tak zażarcie. Jung, mimo że zazwyczaj nie interesowały go tutejsze nowiny, postanowił się wsłuchać, licząc, iż ta sprawa może dotyczyć właśnie jego.
CZYTASZ
Pirate King | Seongjoong
FanficKim Hongjoong, najsłynniejszy złoczyńca w Agarthcie postanawia wziąć udział w tajemniczej grze, która jak się niedługo później okazuje, nie jest tylko niewinną rozgrywką o pieniądze. W dodatku na jego drodze staje młody członek królewskiej Gwardii...