Runda ósma: część czwarta

181 20 4
                                    

- Co sądzisz o tym pomyśle?- zagaił Yeosang, rozglądając się dookoła. Wraz z Jongho poszli na poziom, gdzie znajdowały się ich kajuty, aby sprawdzić pokoje, w których już nich nie rezydował. Osiemnastolatek spojrzał na blondyna, jakby niepewny co ma na myśli i w jakim kierunku zamierza pociągnąć tą rozmowę. 

- Nie wiem. Nie chcę tu zostawać. Wątpię bym miał z wami szanse w ostatecznym starciu, więc dla mnie to jedyna opcja.- odparł, zaglądając pod materac Yunho. Ku jego zawodowi, nic tam nie było. Skrzywił się z niezadowoleniem, po czym zajrzał do kolejnych szuflad jego szafki nocnej. 

- Ja wątpię, abyśmy mieli szansę w starciu z tymi ludźmi. Nas jest zaledwie piątka, a ich niezliczona ilość. Idziemy na samobójstwo.- burknął, przeszukując rzeczy Mingiego. Song najwięcej szperał na pokładzie i dość często udawał się na jego przegląd, w celu znalezienia jakichś odpowiedzi lub wskazówek. Bardzo prawdopodobne, że to w jego rzeczach coś znajdzie. Podniósł materac, lecz nic nie zwróciło jego uwagi. Opuścił go z dość dużym hałasem, na co Jongho się wzdrygnął. 

- Ciszej... Nikt nie powinien nas tu nakryć. Wiesz, że tu wszyscy nas obserwują.- chłopak poprawił wszystko tak, by wyglądało na nienaruszone, gromiąc jasnowłosego wzrokiem.- Jeśli według Joonga nie mielibyśmy żadnych szans, nie proponowałby nam tego rozwiązania. Musi być na jakimś tropie i posiadać szczegółowy plan. Dotąd jakoś nie w niego nie wątpiłeś. 

- Hong działa bardzo pochopnie i pod wpływem emocji. Ufam mu, lecz ostatnio traci koncentrację, skupiając się na rozterkach związanych z Seonghwą. Balansujemy na granicy życia, a jego myśli koncentrują się tylko na tym.- wywrócił oczami, zerkając do komody, stojącej przy drzwiach. Choi wówczas zajęty był powtórnym zaglądaniem pod ramę łóżka, by się upewnić, że na pewno niczego nie przeoczył. Yeo początkowo również nic nie dostrzegł, ale badając kolejne szuflady, odkrył, iż z jedną z nich jest coś nie tak. Poczuł coś dziwnego, naciskając na jej dno i zaraz zorientował się, że ma drugie. Zerknął przez ramię na młodszego, ale tamten był wystarczająco zajęty swoimi poszukiwaniami, by nie śledzić poczynań Sanga. Dwudziestolatek uniósł prowizoryczną warstwę, pod którą odkrył kilka rzeczy. Jednak tylko jedna z nich przykuła jego spojrzenie na tyle, że wstrzymał oddech. Leżał tam akt kupna statku, sporządzony na jedno konkretne nazwisko. 

- Wydaje ci się. Potrafi oddzielić swoje prywatne sprawy od toku gdy. Powinieneś odrobinę wyluzować, dla własnego dobra. Masz tam coś?- zapytał drugi, unosząc jedną brew. Kang powoli zasunął szufladę, a następnie podniósł się z ziemi. 

- Nie. Nic. Pójdźmy do kajuty Wooyounga oraz Honga.- zaproponował, a tamten przytaknął, wierząc w to, że Yeo mówi prawdę. 

--------------------------------------------------------------------

Wraz z Seonghwą, nie przypuszczali, że aż tyle pomieszczeń będzie zupełnie niezagospodarowanych. W niektórych pracowali członkowie załogi, których na co dzień nie widywało się na statku, przez jego rozmiary oraz fakt, że raczej nie zapuszczali się do tych części galeonu, gdzie chodzili zamaskowani. Wzbudzali niepokój. Nie tylko przez fakt ubioru, czy upiorne maski. Lęk rodziła, przede wszystkim, ich anonimowość. Nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Każdy z nich chodził zawsze uzbrojony, nawet jeśli rola jaką pełnił, była praktycznie nieznacząca. Nie konwersowali między sobą, komunikowali się po cichu i tylko w razie ostateczności. Zawodników omijali szerokim łukiem, zawracając gdy ci stawali na ich drodze. Woleli najwyraźniej nie konfrontować się z nimi, być może podejrzewając, iż ci mogą ich zaatakować. Wypełniali swoje obowiązki płynnie, jakby byli do tego wyszkoleni, przez co Joong miał pewność, że nie sprowadzono tu przypadkowych ludzi. Czuł na sobie ich wzrok, aczkolwiek kiedy tylko na nich spojrzał, odwracali głowy. 

Pirate King | SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz