8-Czwarty huncwot/1rok

624 37 20
                                    

Chłopaki zaczęli rzucać głupimy pomysłami między sobą. Remi za to ucichł. Złapał sie palcami za brodę i zaczął analizować sytuacje. Oglądał otoczenie i dopatrzył się deszczu zebranego w parapecie w dużym oknie obok. Nagle mu zaświtało.

-Pamiętacie lekcje czarów wczoraj?

Black i Potter spojrzeli na niego i uśmiechnęli się cwanie.- Kontunuuj..

-Widzicie tą wodę?

-Zrobimy taki numer, że sie poszczają.- Zaśmiał się James i wszyscy wyjęli różdżki. Wycelowali nimi w wodę i nagle pojawiły się trzy nieregularne figury z wody. Prowadzili je nisko przy ziemii. Syriusz zagryzł dolną wargę nie mogąc sie już doczekać.  W końcu się stało. Bomble wodu skończyły swoją wędrówkę na spodniach starszych chłopaków.

-Co na Merli..

-Posikali się ze śmiechu!- Ktoś krzyknął i kilka zgromadzonych osób zaczęło się głośno śmiać z tego. Puchoni zwiali zawstydzeni, a rozbawione trio podeszło do chłopaka w ich wieku.

-Hej..nic ci nie jest?- Zapytał Remus, gdy Jamie podawał mu rękę, aby pomóc wstać.

-Em..Wszytsko okej..ale moje łakocie uierpiały.ehh muszę znowu zejść po nie do kuchni..

-Czekaj…Wiesz, gdzie tu jest kuchnia? Skąd?! -Syriusz się nagle ożywił.

-Uh no. W domu zazwyczaj podjadam w noy i jakoś tak na intuicje.

-Ej, a pokażesz nam?

-Aaaa, będę mógł sie z wami trzymać? Nie mam za bardzo tutaj towarzystwa..

-No jasne!- Wypalił od razu Remus. Wiedział jakie to smutne uczucie jak to jest być wykluczonym. Chłopaki pokiwali głowami. Grubiutki uśmiechnął się szczerze- Jestem Peter. Pettegrew.. 

-Miło cie poznać Peter. Ja jestem James, to Syriusz, a to Remus. Witamy na pokładzie.

-Super.To chodźcie. Pokaże wam wejście do kuchni.

W kuchni obłowili się jak królowie. Remi skakał jak kangur, gdy dostał czekoladę od przemiłej skrzatki. Wracali ze swoimi łupami, gdy dotarło coś do nich.

-Kurde. Jak wejdziemy z tym do dormitorium tu zlecą się sępy i zaatakują nas..- Zauważył Peter.

-Dobra uwaga..szkoda, że nie mamy pokoju tylko dla siebie.-Powiedział Syriusz.

-W naszym dormitorium jest wolny mały pokoik..taka wieżyczka. Są tam cztery łóżka.- Powiedział Peter.

-SKĄD TY TO WIESZ?!- Syriusz był pełen podziwu.

-Trochę się włóczyłem z nudów i no…Znalazłem.

-Prowadź!- Krzyknął Potter.

Rozbawiony Peter chętnie pokazał im kryjówkę. Pokoik był wręcz genialny. Jakby zapomniany..ale idealnie przygotowany na nowych lokatorów.

-Urządzimy go sobie jak chcemy. -Zadecydował Syriusz.

-I nikogo tu nie wpuszczamy. To..-Dodał James.

-Nora huncwotów.- Dokończył Remus na co reszta mu przyklasnęła.

W zasadzie okrągły pokój podzielił się na cztery części. Część Petera nie zmieniła się dużo. Miał świąteczne lampeczki owinięte na łóżku. Na półeczkach były poukładane słodycze i kolekcja jego ulubionych kart czarodziejów.

James udekorował swoją część wycinkami z gazety sportowej. Powiesił sobie szal swojego domu, kilka plakatów i zrobił miejsce na swoje przyszłe medale, puchary, i inne osiągnięcia. Już teraz o tym myślał bardzo realnie, a nawet w drużynie nie był. Nad łóżkiem zawiesił sobie replikę złotego znicza. a na ścianie swoją prywatną miotłę.

Syriusz jakoś przemycił sobie na ścianę pełno kaset i płyt winylowych swoich ulubionych zespołów. Tych mugolskich również. Też miał plakaty..Powiesił sobie nawet gitarę, którą wszystkich zaskoczył. Zajął sobie też stary gramofon, który tu leżał i ładnie go wyczyścił po czym ustawił go przy końcu swojego łóżka, aby był jednak dostępny dla wszystkich. 

Remus skromnie. Ułożył sobie trzy książki na półeczce. Dlatego od Petera dostał białe, ciepłe lampeczki choinkowe, od Syriusza jego szczęśliwe sznurówki czerwone, więc wpadli na pomysł, aby wszyscy zawiązali swoje na jego  belce trzymającej stelaż od baldachimu. Nagle James wyciągnął aparat i zrobił pierwsze zdjęcie Remusowi i Syriuszowi. One się ruszało. Akurat jak chłopaki wybuchali śmiechem. Pół wieczora robili sobie magiczne zdjęcia, aby powiesić je na ścianie Remiego, co napawało jego serce prawdziwym szczęściem.

Leżał na swoim nowym łóżku w ulubionym sweterku i patrzył na serię zabawnych zdjęć. Cicha muzyka z gramofonu umilała mu wieczór. W końcu czuł się prawdziwie szczęśliwy…

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz