22-Prototyp/3rok

517 34 9
                                    

Remus wieczorkiem przesiadywał sobie na wieży astronomicznej. Polubił to miejsce i widok księżyca.  Mimo iż sama myśl o pełni napełniała go strachem i stresem…Tak przesiadywanie tak blisko gwiazd relaksowało go. Siedział w za dużym swetrze naciągniętym na zgięte kolana i oparł czoło o drewnianą sztachetę barierki. Nuci sobie Killer Queen, które Syriusz od jakiegoś czasu bez przerwy puszczał. Odpoczywał sobie. Mimo iż dziś otrzymał obiecany mu eliksir nadal go nie zażył.
Miał pewne wątpliwości mimo, iż ze swojej części umowy sie wywiązał i trzymał chłopaków z dala od Severusa..zdał najniżej jak mógł trzy sprawdziany…

A jego rodzice nawet nie zwrócili na to uwagi. Westchnął patrząc w las. Chłopakom również powiedział, że te trzy zawalone testy, to tylko po to aby państwo Lupin sie nim zainteresowali.

Tak czy inaczej. Wywiązał się z umowy i ma nadzieje, że Snape również. Więc dlaczego tak bardzo się cyka skorzystać z owoców umowy? Ano przez swój sekret. Miał więcej blizn. Z każdą kolejną bał się o dyskrecje.

-Wiedziałem, że cie tu znajdę.

Usłyszał głos Syriusza siadającego obok.

-Szukałeś mnie?

-Ano. Co tak siedzisz?

-Em..tak po prostu. Lubię tu siedzieć.

-To ja od dziś też lubie. Posuń się.

-Sam sie posuń.

-Posunąć to ja cie moge.

-Syriusz!?

Czarnowłosy zaczął rechotać rozbawiony zawstydzeniem i oburzeniem chłopaka.
Po chwili jednak sie uspokoił i objął go ramieniem.

-Co sie dzieje Remi? Chodzi o te spartaczone egzaminy? Ja i James też nie zdaliśmy.

-Niee..znaczy..-oprał głowę o jego obojczyk- Jest…jest coś co kłębi się w środku. Odzywa się tak strasznie…

Syriusz bardzo spoważniał na twarzy- O co chodzi?

-To…oh..to..to..rodzice nic nie reagują nawet na te złe oceny.- Zmienił temat, bo nie zdobył się na odwagę wyznać swój sekret.

-Rozumiem.- Black wiedział, że jest coś więcej na rzeczy. Nie był taki głupi na jakiego sie kreował. Wiedział, że musi mu dać czas. - Doskonale cie rozumiem. Za wiele z tym nie zrobimy, ale mamy siebie prawda?

-Prawda…

-James i Peter szukają nadal pokoju życzeń.

-Jak im idzie?

-Jak szedłem do ciebie to uciekali przed kotką tego starego dziada.

-Peter pewnie znowu nadepnął jej na ogon.

Zaśmiali się obaj cicho.

-Wracajmy do naszej nory zanim tu nas dosięgnie gniew Filcha.

-Idź sam..Ja przyjdę później. Chce jeszcze podumać.

Gdy Black zszedł z wieży Lupin na raz łyknął zawartość fiolki od Severusa. Od razu poczuł w środku ogrom szczęścia. Pełen entuzjazmu wyjął różdżkę i dziwnie złożony, duży kawałek pergaminu.
Po kilkunastu minutach zszedł on z wieży.

W komnacie każdy z huncwotów siedział na swoim łóżku.

-Noo. Już sie baliśmy, że spadłeś z tej wieży.- Odezwał sie James jeszcze siedzący w ręczniku.

-Nie spadłem…mam niespodziankę.

Wszyscy od razu znaleźli się przy nim i patrzyli zdziwieni na kawałek pergaminu.

-Chłopaki…przedstawiam prototyp na razie…Mapy Huncwotów.

-Remi..to pusty, złożony pergamin. Mapa ma..na przykład drogi.- Zauważył Peter.

Lupin wyjął różdżkę.-Przysięgam, że knuję coś niedobrego.- Pergamin sie rozłożył momentalnie i zaczęły się na nim pojawiać plamy tuszu, które ostawały w odpowiednich miejscach. Zaraz pojawiły się też malutkie ślady stóp.

-Na starą koze aberfortha!- Krzyknął Syriusz.

-Na jaką, czyją koze?- Zapytali wszyscy równo.

-A można zobaczyć kto idzie?- Zainteresował się James.

-Można się domyśleć..ale to na razie prototyp. Dopracuje ją i będzie wszystko pięknie widać. No i chce poprawić wygląd tego, aby było przejrzyście.

-Remus..Jesteś geniuszem!

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz