Siedząc teraz nad talerzem pełnym jedzenia rozważał nad słowami koleżanki, z którą umówił się że o tym nie będą rozpowiadać. Myślał nad jej radą…ale jak to zrobić, kiedy ostatnimi czasy każda jego rozmowa z lunatykiem wrze i wybucha kłótnią.
Spojrzał na Marlene.. no tak. Jej koleżanki, a zwłaszcza ukochana psia psi wiedziały, gdzie idą i w jakim celu. Związek z kobietą wiąże sie z tym, że prócz partnerki jest sie w związku jej przyjaciółkami, ale one mają być dla ciebie aseksualne i ty dla nich. Na szczęście Syriusz nie jest w związku… jednak Marlena musiała sie wyspowiadać. Na całe szczęście bardzo kręciła i omijała szczegóły.-Aaa no wiecie..miło było.. tam mnie obiął, tutaj przytulił..całował tak namiętnie..
Opowiadała bardzo ściszonym głosem, aby tylko jej grono słyszało tę rozmowę.
Niespodziewanie Remus siedzący dużo dalej wstał z miejwca z hukiem i brzdękiem sztućców z impetem zostawionych na talerzu. Nie patrząc na nikogo ruszył w stronę tylko jemu wiadomej.
Black powłóczył za nim wzrokiem. Domyślił się, że ten idzie na wieże astronomiczną…Wilkołacze zmysły.. Remus, kiedy chciał mógł usłyszeć więcej. Wyczuć więcej. Biegać szybciej i unieść cięższe.
Nie poszedł za nim. Nie miał odwagi.
Natomiast Remus na wieży wściekły uderzył pięścią w drewnianą bele, aby zaraz sie na niej osunąć i płakać skulony w kolana. Nie mógł tego słuchać. Nie chciał, ale wilk, który ewidentnie ma jakiś problem z byciem masochistą najwyraźniej, sam kazał mu tego słuchać.
Lupin zakopywał się bardziej w swoim żalu. Wiedział, że zaczyna być naprawdę niebezpiecznie. Jeszcze nie przyjął do wiadomości, że Syriusz jest tym jedynym…a raczej tego, że on go odrzuci i przekleństwo, którym są obdarzone likantropy, go również dopadnie.
Zaczął poważnie rozważać odejście ze szkoły.***
Syriusz reszte dnia siedział w dormitorium. Był sam. Nie miał pojęcia, gdzie jest Peter, ani że James obecnie splata małego warkoczyka z tyłu głowy młodszego Blacka.
Właśnie położył się na łóżku po prysznicu i wziął mape. Chciał zerknąć na nią, aby zobaczyć, gdzie mogą być jego przyjaciele.
Tyle, że w tym momencie do środka wszedł Remus z grymasem na twarzy. Jego spojrzenie nic nie mówiło. Nie było widać, że płakał.
Łapa odłożył mape. O mały włos, a by odkrył wiele sekretów.Lunatyk zaczął zdejmować z siebie szkolny sweter i koszule, aby założyć swój ulubiony. Już troche podarty, ale nadał ulubiony. Zrobił to sprawnie i bez słowa do przyjaciela.
-Czemu tak nagle wyszedłeś z obiadu?
-Nie udawaj, że cie to obchodzi.
-Gdyby nie obchodziło to bym nie pytał.
-Weź sie odwal. Nie powinieneś być teraz z dziewczyną? - ton Remusa zaskakiwał Syriusza. Był pretensjonalny i widocznie nie miał ochoty z nim gadać. Zasłonił się nawet kotarami.
Wkurzony Black tą ignorancją rozsunął kotary.
-Ej!
-Co to ma niby znaczyć? Każesz mi sie wynosić z naszego wspólnego pokoju?
-Nie. Mam to gdzieś co robisz i gdzie obecnie siedziesz.
-Tak? Odniosłem inne wrażenie.
-Ciekawe jakie. Albo nie. Nie mów. Mam to gdzieś.
-Nie zesraj sie.
-Uważaj, bo wyjde z siebie..
-Grozisz mi? Może mnie jeszcze pogryziesz?
To przelało czare goryczy. Lupin faktycznie sie na niego rzucił I wciągnął go na łóżko chcąc okładać pięściami. W rezultacie rzucali sie po całym łóżku.
CZYTASZ
Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]
Fiksi PenggemarNowa magiczna opowieść o życiu huncwotów. Przedewszystkim o Remusie i Syriuszu +[ James i Regulus]. Jest niczym wspomnienie ważniejszych chwil z ich życia. Lekki powrót do korzeni z nowymi elementami? Zapraszam.