Remi uspokoił się w ramionach Syriusza. Z drugiej strony siedział obok James. Peter nadal stał w ciszy.
-Miałem pięć lat…-Zaczął.-Nie musisz..-Wtrącił się Potter.
-Musze.- Przerwał mu- Mój ojciec przez długie lata polował na wilkołaki… Miał na celowniku jedno takie stado.. Oni byli..Straszni. Tata szczególnie ich nienawidził…W zemście przywódca stada zakradł się pewnej nocy do mojego łóżka. Nie spałem..Gdy sie zbliżył rzuciłem w niego swoim misiem, który miał oczka i guziczki w ubranku ze srebra..Uciekałem wołając rodziców…ale i tak mnie złapał..Ugryzł mnie na oczach taty…Od tamtego czasu nie jestem już ich dzieckiem..kontrolują tylko to czy nic mi nie jest, czy nie zrobiłem komuś krzywdy lub sobie. Czy nie zapomniałem o pełni…Jestem cholernym obowiązkiem do pilnowania. Potworem ,który chce tylko mordować, aby mordować. Mama sie mnie boi…Tata jest…Oni próbują sprawiać pozory. Ukrywać to, ale ja czuje ich uprzedzenie..ten lęk. Kocham ich, ale…
-Brakuje ci po prostu rodziców?- Zapytał Black, na co ten pokiwał głową smutno i bardziej się wtulił.
-Na szczęście masz- James położył dłoń na jego ramieniu.
- Znajdziemy jakiś sposób, aby cie wspierać podczas pełni..żebyś już nie musiał być sam.- Dodał Syriusz
-Dziękuje chłopaki..-Pociągnął nosem- Na pewno sie mnie nie boicie? nie brzydzicie sie?
-Ciebie? Remi nie żartuj sobie. Gdzie będziemy się bać takiego potulnego, mądrego, uroczego wilkołaczka?-Zaśmiał się Syriusz.
-Nie jestem taki “uroczy” po przemianie.
-Nie no co ty. Musisz być..bo ja tak mówię, a moja racja jest najmojsza.
Remus nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Nie tylko on. James również.
Remi był w prawdziwym szoku. Nie spodziewał się, że to możliwe. Nie pomyślałby nawet, że pozna prawdziwych, cudownych przyjaciół, którzy pozostaną z nim mimo wszystko. Czuł tak spokojnie i bezpiecznie. Westchnął spokojnie..jednak to nie mogło trwać długo. Coraz głośniejszy dźwięk pół bucików ozdrowicielki zdecydowanie oznaczał kłopoty. Cała trójka wstała nagle i założyła na siebie pelerynę.
Remus patrzył na to w szoku.
-Panie Lupin? Czemu pan nie śpi?..Zobaczył pan ducha? Coś cie bolało? Kolejny koszmar?
-Co? Nie nie…tak..znaczy nie..znaczy.koszmar. Tak koszmar. kooolejny koszmar. Już mi lepiej i ide spać. Dziękuję.
-Mhm..No dobrze panie Lupin. dobranoc.- Kobieta odeszła spokojnym krokiem.
Remi sie rozejrzał po pomieszczeniu. Nagle zobaczył lewitującą głowę Syriusza. Omal nie wrzasnął.
-Jak wy to robicie?
-Uwierzysz, że..
-Uwierzysz, że mój ojciec dał mi pelerynę niewidkę? Tak to ta z baśni. oryginalna.
-Jaaciee..ja też chce..
Chłopaki zbliżyli się i go też schowali pod peleryną.
-Ale fajnie..i nas nie widać?
-No nie widać, ale słychać więc no.
-Dobra..to wracajcie już do pokoju. Ja będę jutro. Powinna mnie już wypuścić.
Wszyscy zgodnie skinęli głowami i rozeszli się. Remus z szerokim uśmiechem zasnął wtulony w poduszkę.
CZYTASZ
Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]
FanficNowa magiczna opowieść o życiu huncwotów. Przedewszystkim o Remusie i Syriuszu +[ James i Regulus]. Jest niczym wspomnienie ważniejszych chwil z ich życia. Lekki powrót do korzeni z nowymi elementami? Zapraszam.