46-Wolfstar/6rok

544 35 29
                                    

Kłócili się i wyzywali. Szarpali po całym łóżku. Zerwali nawet kotare z łóżka. Z nosa Syriusza lała się krew..tak samo z kącika ust Remusa.
-Co ci stało do cholery?!

-Mi!? To od tamtej-tametej pełni zachowujesz sie idiota! Nienawidzisz mnie prawda?! Brzydzisz sie mną.- Ton Remusa zmieniał się w płaczliwy.

-Co?! To.. to nieprawda.

-Nie?! Od tamtej pełni mnie unikasz! Dystansujesz i jesteś wredny. Idź do tej swojej dziewczyny i daj mi spokój!

-Chodzi ci o Marlene? To nie moja dziewczyna!

-Jasne…tak o sie bzykacie w.

-MY SIE NIE BEYZKALIŚMY KURWA REMUS! NIE MÓGŁ BYM!

w tym momencie przestali sie szarpać. Lupin wisiał nad Blackiem oszołomiony tym co usłyszał.

-To cie tak boli?! Że mogłem z nią być?! Myślisz, że przez to sie od ciebie odsunąłem?! To jesteś kurwa w błędzie, bo wręcz przeciwnie!

-Ja nie..

-Zamknij sie! Ja mówię! Od tej cholernej pełni czuje coś czego nie rozumiem. Czego sie boje! Nie ciebie! Boje się, że te uczucia zniszczą naszą przyjaźń!

-J-jakie uczucia?

-Podobasz mi sie. Strasznie mnie kręcisz. Próbowałem to wyprzeć. Zapomnieć.  Temu sie z nią umawiałem, ale nie umiem! Nie umiem wypędzić cie z myśli, kiedy ją całuje lub przytulam…nie potrafie..

-To tego nie rób…

Słysząc te słowa Syriusz złapał Remusa za kark dłońmi i przyciągnął go do namiętnego pocałunku.  Bardzo żarliwego. Buchającego ogniem. Ich serca momentalnie zaczęły bić jak szalone. Mocno i szybko. Jedna z dłoni Syriusza przeszła na włosy Remusa, a Lupin ułożył się nad nim wygodniej oddając się tej czułości. Wilk wewnątrz lunatyka merdał ogonem i wył i biegał w nim szczęśliwy. W tym momencie znowu walczyli. O dominacje w pocałunkach. Obaj czuli metaliczny posmak krwii. Żaden nie chciał ustąpić drugiemu.

Nagle do pokoju weszli James z Peterem. Całkiem w szoku jak wygląda ich pokój i nie tylko. Spojrzeli na przyjaciół, którzy nagle oderwali sie od siebie jak poparzeni. Widok ich całych sponiewieranych i zakrwawionych tym bardziej wprawił ich w osłupienie. James tylko wystawił rękę do Petera, a ten bez słowa i patrzenia dał mu do niej kilka złotych monet.

-Chłopaki..co tu się stało..dzieje…czy my właśnie przerwaliśmy jakąś brytalną gre wstępną?! Wyglądacie jakbyście sie prali po mordach..a teraz…

-Bo tak było..-mruknął Remus.- ale zmieniliśmy zdanie…

-Widać..czyli jesteście w końcu razem i żyjemy długo i szczęśliwie?

-Co ma niby znaczyć w końcu Potter?-Zdziwił sie Black.

-Błagam…chłopaki od zawsze było widać, że lecicie na siebie. Czekaliśmy, aż w końcu sie zejdziecie..ale nie sądziliśmy, że przy tym zdemolujecie naszą jaskinie.

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz