29-Plan/4rok

502 35 7
                                    

Następnego dnia Peter i Syriusz grzebali za czymś co by mogło im pomóc. Przeglądali książki o wilkołakach.
-Czego my w zasadzie szukamy?- Zapytał Peter.

-Czegoś co powie nam jak być przy nim podczas pełni.

-P-podczas pełni?!

-Ano..Chyba nie masz pietra?

-A-a jak mam?

-Peter? Dla kumpla sie nie postarasz?

-A-ale..to nie tak Syriusz. Musicie mi dac chwile na to…Boje się, bo jednak realnie to zmienia się i już wtedy nie wie kim jest. Nie pamięta nas..naszej przyjaźni. Nic…Chce pomóc. Dlatego tu jestem.

-No niech ci będzie,

-Tutaj jest, że nie atakują zwierząt, które im nie zagrażają.

-Zwierząt…zwierząt..-Nagle zaświeciła mu sie przysłowiowa żaróweczka nad głową. Zrobił typową dla siebie mine.

-Oho..znam ten uśmiech. Coś ty wymyślił.

-Mamy likantropów i…-przewertował podręcznik- Animagów..-Pokazał mu odpowiedni rozdział.

-Ty sobie żartujesz…miną lata zanim to ogarniemy.

-Może lata, a może miesiące. Nie wiem..ale musimy to pokazać chłopakom.

***

Jak zarządził tak zrobili. Zasiedli wszyscy wspólnie w pokoju życzeń.  Remus pisał swoje wypracowanie na eliksiry, James czyścił miotłę, a Peter patrzył w mapę.

-Chłopaki. Oto rozwiązanie na futerkowy problem naszego kochanego Remuska. Animagia. Co wy na to?

-Animagia? co to?-Zapytał James odrywając się od miotły.

-To celowa zmiana w zwierze. Nie zgadzam sie. Nie chcę, abyście tak ryzykowali i byli blisko, kiedy nie panuje nad sobą.  Wystarczy mi, że wiecie i to akceptujecie.

-Pfff…będzie ciekawiej, a to nie problem..uda nam się. Wszystko sie uda tylko trzeba w to wierzyć. Pomożesz nam Remus? To bardzo skomplikowane..

Lupin westchnął głęboko i wystawił rękę po książkę. Gdy ją otrzymał spojrzał na nią i zaczął czytać. Po dłuższej chwili pokiwał głową- To trochę zajmie, ale skoro wam zależy…

-Bardzo nam zależy Remus. Na tobie.

Lupin uśmiechnął się rozczulony- Dziękuję chłopcy. Jesteście najlepsi.

Syriusz usiadł przy nim i oparł głowę o jego ramię patrząc w książkę. James szturchnął Peter w ramie łokciem i pokazał mu oczami, że chyba na nich pora. Peter sie zaśmiał i po cichu udali się już do pokoju.

-A co u ciebie Syriusz?

-U mnie?

-No..Twój brat..jak sie trzyma?

-Ehhh…Ciężki temat. Z pewnością mnie nie lubi i unika…

-Może po prostu..ma taki wiek? Chce być samodzielny? ii wstydzi sie starszego brata- Ostatnie zdanie powiedział by rozbawić Syriusza. Udało mu się, bo chłopak parsknął śmiechem.

-No jeszcze czego. Mnie? Wstydzieć? Aaaa no tak. Jestem zakałą rodziny, wielką złą czarną owcą. Przynoszę hańbę samym oddychaniem- Śmiał się Black.

-Cieszę się, że cie poznałem Syriusz.

-Co?

-Ciesze się, że cie poznałem.

-Wzajemnie Remi..Wiesz o mnie więcej niż ktokolwiek inny.

Nie wiedząc czemu, mówili do siebie cichymi tonami. Klimat tego miejsca i ich sytuacji musiał ich automatycznie do tego zmusić. Gdy ich małe palce zetknęły się razem oboje zabrali te ręce jak poparzeni, ale i to nie zmieniło ciepłej atmosfery.

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz