Ten rok szkolny był dla Syriusza nie najprostszy. Od samego początku skrywa pewne rzeczy przed przyjaciółmi, a początek tego sięga jeszcze przerwy wakacyjnej. Powoty do domu rodzinnego nie są proste. Zwłaszcza gdy zawiodło się członków konserwatywnej rodziny już na samym starcie edukacji. Samo przydzielenie do nieodpowiedniego domu wiązało się z karą. Tak więc gdy ciężkie, ciemne drzwi zamknęły się za Syriuszem- domowy skrzat złapał go za ucho i ciągnął mało delikatnie do salonu. Jego rodzice wyraźnie oburzeni stali wyprostowani przed starym fortepianem. Pierworodny nie musiał nic mówić. Najbezpieczniej było dla niego siedzieć teraz cicho, gdy jego rodzice rozwodzili się nad tym jaką hańbę im przyniósł.
- Jutro mamy ważnych gości z ministerstwa. Masz siedzieć cicho. Dwa dni. Dwa dni we własnym pokoju bez możliwości wyjścia, a jak usłyszę muzykę..
-Rozumiem matko.
Już za samo to stwierdzenie został spoliczkowany- Nie odzywaj się nie pytany. Komu się naraziłam, że urodziłam taką porażkę. Możesz odejść.
Chłopak wziął swój kufer i ruszyła do jedynego miejsca gdzie miał spokój. Szlaban łączył się z brakiem jedzenia. Westchnął zmęczony i usiadł na łóżku podkurczając nogi. Było mu przykro, że rodzice wcale go nie doceniają chociaż wcale nie przynosił najgorszych stopni. Stał się po raz kolejny ich wrogiem, bo nie trafił tam gdzie oni. Spojrzał na róg jeleni na którym zazwyczaj przesiadywała jego sowa. Doskonale wiedział co się z nią stało. Dzień po przydzieleniu do domów, gdy Syriusz zbudził się wczesnym porankiem zobaczył, że został mu przesłany list. Otworzył go, a treść nim wstrząsnęła
Zawiodłeś nas Syriuszu. Nie po raz pierwszy.
Zhańbiłeś nazwisko zostając przydzielonym do domu gryfa.
To nie dopuszczalne, a zbrodnie jakiej sie dopuściłeś
Należy się surowy wymiar kary. Oby to nauczyło Cie czegoś.
W & B Black
Syriusz wyjął wtedy też z koperty sowie pióro. Wystraszył się, ale nie chciał wierzyć, że mogło stać się najgorsze. Teraz był tego pewien. Rodzice zabili jego sowę. Jedynego dotąd przyjaciela, który podkradał często dla niego kawałki chleba, przynosił potrzebne rzeczy..bawił się z nim.. Poczuł łzy na policzku. Nie miał kto teraz usiąść mu na ramieniu i skubać jego włosy. Spać mu na obojczyku, ani huczeć nocami do snu.
Nieoczekiwanie usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi.
Spojrzał w tamtym kierunku i widząc malutkie dłonie oraz zaciekawione ocza szybko wytarł policzki.
-Reggy?
-Syriusz? Kiedy przyjechałeś?- Dwa lata młodszy chłopiec wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi i od razu skoczył na niego tuląc się- Tęskniłem. Nie pojedziesz już prawda?
-Dziś..chwile temu. Zostaje tu tylko na dwa miesiące, ale potem jeszcze wrócę. Nawet szybciej. Tylko na krótko, bo na święta...Ja też tęskniłem. Co u ciebie?
-Umiem już zagrać więcej na fortepianie niż ty. Mama tak powiedziała
-Brawo Regulusie. Jesteś bardzo zdolny.
-Widziałeś już świstoświnke?
-C-co? On tu jest?
-Tata mówił, że dobrze się prezentuje nad kominkiem. Mówi, że to jego przeznaczenie..tylko, że już nie lata i nie huczy. Nie rozumiem. Jak latał to dziobał, ale był fajniejszy.
-Aha...- Ukochany zwierzak chłopaka został zabity i wypchany- Nie przejmuj się tym Reggy..Lepiej o tym nie myśl.
-Mogę z tobą spać?
-Nie wiem. Znaczy wiesz, że cie nie wyganiam, ale rodzice dali mi szlaban. Będą niezadowoleni jak cie tu zobaczą.
-ahaa- Mruknął smutno chłopczyk puszczając go- Pobawimy się jutro?
-Zobaczymy okej? Zmykaj do siebie późno już.
Regulus zeskoczył z niego i pomachał mu jeszcze, a potem po cichutku udał się do swojego pokoiku.
CZYTASZ
Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]
FanficNowa magiczna opowieść o życiu huncwotów. Przedewszystkim o Remusie i Syriuszu +[ James i Regulus]. Jest niczym wspomnienie ważniejszych chwil z ich życia. Lekki powrót do korzeni z nowymi elementami? Zapraszam.