Syriusz niewiele jadł w zamku. Dużo myślał o tym co przez wakacje działo się w domu, a żeby chociaż na chwilę oderwać się od tego wymyślali z Jamesem to ciekawsze wybryki. Jednak nocami wychodził na malutki balkonik, gdy wszyscy spali i patrzył w gwiazdy. Jednej takiej nocy gdy stał tam wyciągnął paczkę mugolskich papierosów. Miał świadomość, że jest za młody. Stanowczo za młody. Wiedział, że to go truje, ale chciał się czymś zająć. Zapalił jednego… tym obudził Remusa, który był po pełni i jego zmysły nadal było bardzo wyostrzone. Wstał z łóżka i od razu podszedł szybko do niego.
-Syriusz? Co ty robisz?- Zabrał mu to od razu i zgasił- Co sie dzieje? Skąd to masz i po co ci to?
-Remi..nie strzelaj pytaniami jak zaklęciami.
-Przepraszam, ale…wiesz co to i co robi z mugolami.
-Wiem…Ja…po prostu nie chce tyle myśleć.
-O czym?
Black milczał i bawił się w dłoniach opakowaniem papierosów.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć. Jeśli nie chcesz nie powiem nawet Jamesowi. Jak sie wygadasz będzie ci lżej.
-Chodzi o…o dom. to co ci powiem nie może wyjść rozumiesz? nikt nie może wiedzieć. Tu nawet już nie chodzi tylko o mnie.
-Słucham cie..- Remi obiął go ramieniem.
-W moim domu panują pewne zasady. Niezmienne od wieków. ..
Syriusz zajmował się zgłębianiem rodzinnej historii, bo to należało do jego obowiązków jako pierworodnego, gdy akurat przyszedł do niego Regulus. -Syriusz pobaw się ze mną. Prosze..proszę.
-Zaraz Reggy. Musze skończyć..
-Syyyriusz. Proszę…
Chłopak westchnął i sięgnął po swoją różdżkę. Nie wolno mu było czarować w domu, ale też sie bawić. Mimo to wyczarował małą iskierkę- Ja ją złapiesz to sie pobawimy okej?
-Dobra!
Chłopiec zaczął biegać za magiczną gwiazdką rozbawiony. Ona wcale wysoko sie nie unosiła i drażniła się z nim. W tym czasie Syriusz mógł w spokoju dokończyć zlecone mu polecenie. Długo to jednak nie trwało, bo usłyszał nagle dźwięk tłuczonej porcelany. Od razu zerwał się z miejsca i podbiegł do chłopca, który zasłaniał usta w szoku i strachu. Iskierka zniknęła, a na ziemi leżał bardzo stary wazon.
-Syriusz..-pisnął chłopie cały w dgrawkach. Spodziewanie pojawił się zaraz tuż obok skrzat z Orionem. Starszy od razu schował młodszego za sobą.
-Ojcze.. To moja wina. Ja stłukłem wazon.- Wypalił od razu i też od razu dostał w policzek. Orion złapał go za ramię bardzo mocno i zaczął ciągnąć do jego pokoju. Syriusz ze strahu opierał się trochę, ale nie mógł sie liczyć z siłą ojca.
Został wręcz wrzucony do swojego pokoju. Orion nie przejmował się zamykaniem za sobą drzwi. Wyjął różdżkę i wymówił to jedno zakazane zakęcie.
Syriusz wił się z bólu i wydzierał na całe gardło, a trwało to jedynie kilka sekund…
…
-Przepraszam, że nie odpisałem na żaden z list Remusie. Nie miałem możliwości- Zwieńczył opowieść tylko jednego z incydentów w domu tymi przeprosinami. W odpowiedzi chłopak przytulił go bardzo mocno.
-Podziwiam cie jeszcze bardziej. Twoją odwagę..uratowałeś młodszego braciszka…
Syriusz się wzruszył. Cenił każdą szczerą pochwałę jaką dostawał. Wtulił się mocno w przyjaciela. -Twoje listy…
-Przepraszam. Gdybym wiedział…byłbym taktowniejszy a nie…
-Ćsii Remusie. Twoje listy były jedynym źródłem radości w tym domu. Mam je wszystkie. Schowane. Pomogły mi. Bardzo. Czułem się ważny…
-Jesteś ważny Syriuszu. Nawet nie wiesz jak bardzo. Chcesz mi opowiedzieć coś jeszcze?
-Zabili moją sowe, bo dostałem sie tu, a nie do Slytherinu.
-Tak mi przykro…
-Mogę już zapalić?
-Nie. Może jak będziesz starszy, ale nie ma mowy teraz. Nie będziesz sie truł. Musisz być silny. Słyszysz? Musisz.
-Ale ja już nie chce..
-Więc płacz. Jestem tu, abyś mógł płakać. Wylej to z siebie, a nie zadymiaj się.
Black spojrzał mu w oczy i zaraz puściły mu wszystkie hamulce. Płakał mu w ramię bardzo długo. Tej nocy zasnęli razem w łóżku Remusa.
CZYTASZ
Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]
FanfictionNowa magiczna opowieść o życiu huncwotów. Przedewszystkim o Remusie i Syriuszu +[ James i Regulus]. Jest niczym wspomnienie ważniejszych chwil z ich życia. Lekki powrót do korzeni z nowymi elementami? Zapraszam.