33-Halloween/5rok

484 39 12
                                    

Z okazji halloween…w tym roku nie ma żadnej zabawy. Takie ogłoszenie już z samego rana zostało ogłoszone przez samego dyrektora. Wszyscy uczniowie byli z tego powodu niepocieszeni. Marudzili cały dzień. Każdy miał nadzieję na ciekawe oderwanie się od nauki chociaż raz… w tym roku przeszkodą okazały sję prace renowacyjne w zamku. Akurat w okresie halloweenowy. Zamiast tego zrobiono im kilka dni wolnych od zajęć.

-Ale kurde no…przywiozłem sobie w tym roku nowe ubrania specjalnie na tą imprezę.

Marudził James kąpiąc kamyk.

-Do dupy. Akurat teraz. Jakby nie mogli tego ogarnąć w wakacje.- wtórował mu Peter.

-Ehhh nie wierze, że to mówię…ale… może skoro szkoła nic nie organizuje to zamiast jojczeć sami coś ogarniemy?

-Lunio. Jesteś genialny- powiedział Syriusz obejmując go ramieniem za kark wcześniej stając na palcach. Remi zarumienił się lekko i uśmiechnął

-Wiem.- powiedział dźgając go palcem w bok na co ten odskoczył z piskiem.

-Ej…no dobra..paczcie. pokój życzeń.. żadnych nauczycieli..hm?

-Troche nam go nie szkoda? Pokoju…wszyscy będą wiedzieć gdzie jest.- zauważył Peter.

-Można by zastosować proszek tajnych miejsc.- powiedział remus.

-Jaki proszek?

-Too taki proszek. Nowy wynalazek Nicolasa Flamela. Dzięki niemu osoby wychodzące z pomieszczenia zapominają gdzie było do niego wejście.

-Wszystko spoko..ale skąd go wziąć? W końcu to nowy wynalazek. Będzie ciężki do zdobycia i pewnie bardzo drogi.- Powiedział Syriusz

-A ulica przekątna?- Zainteresował się James.

-Ty chcesz nas w kolejne kłopoty wpakować…- mruknął Peter.

-Na przekątnej na pewno będzie, a ja wiem kto by to mógł załatwić..Hagrid nie? Załatwi za przysługę. On Wszystko ogarnie.

-No to…chyba wszystko ogarnięte mniej więcej…reszta to tylko formalność.

Wszyscy skinęli głowami i tak zaczął się plan wielkiej imprezy. Wszystko po cichu.
Zapowiadało się na prawdę fajnie. Remus siedział sobie wieczorkiem na wieży z mapą. Sprawdzał czy ktoś go nie zaskoczy. Spojrzał w rozgwieżdżone niebo i westchnął…uśmiechał się miło…myślał sobie. Wyobrażał sobie jak…tańczy sobie z Syriuszem. Trzymają się za ręce…

~pfff żaaałosne.-usłyszał w swojej głowie przeraźliwy charkot.

-Co znowu jest żałosne?

~Marzysz o nim jakbyś się zakochał.

-Nie zakochałem się.

~Na pewno?

-Na…pewno?

~Lubisz go…nie potrzebnie..myślisz, że cie zaprosi? Jesteście przyjaciółmi. Co zrobisz jak zaprosi kogoś innego?

-Ale ja nie..przestań znowu.

~Dobrze. Chętnie zobaczę jak tracisz kontrolę i będę mógł przejąć stery.

-O czym ty znowu mówisz?

~O tym co będzie, kiedy nasza bratnia dusza nas odrzuci. Klątwa jedności. Zapomniałeś już?

-Ja..go tak nie kocham. Nie w taki sposób przecież..

~Ale myśl o tym, że wybierze kogoś innego nas boli.

-Ja…ugh..sam mi powiedz. To jest to? Nie. Przestań mi to robić. Ucisz się. Chce pomyśleć, a ty sie wtrącasz.

~Spójrz na mapę…czy aby nie rozmawia z Marleną?

Remus przełknął ślinę..spojrzał na mape i faktycznie. Zobaczył przyjaciela i koleżankę..obok siebie..poczuł nagle jak mu przykro..cały entuzjazm z niego spłynął. Słyszał paskudny śmiech w głowie.

~Jesteś zazdrosny…przykro ci…chciałbyś, aby wasze dusze to połączyło..chcesz tego…

-Zamknij sie! Ucisz sie wreszcie! Dosyć!

Remus wypuścił mapę z rąk i objął kolana rękami czując łzy na policzkach. Łkał cicho. Nie słyszał już swojej wilczej podświadomości.   Jego oczy zmieniły kolor na złoty…

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz