ANGEL:
Al zasnął.
-Odpocznij, skarbie.-Pogłaskałem go po włosach.
Chciałem się pójść kąpać, ale usłyszałem dzwonek telefonu.
To mogła być tylko jedna osoba. Tylko Molly tu dzwoniła.
Podbiegłem szybko do telefonu żeby nie obudził spikera i odebrałem.
-Co jest, Molly? Masz jakieś wieści?
Odpowiedział mi cichy szloch.
-Co się dzieje?-Zmartwiłem się.
Nasza mama, An...
Moje oczy rozszerzyły się.
-Co z nią?
Zmarła parę godzin temu...
Zsunąłem się po ścianie, wciąż ściskając słuchawkę i wypuszczając łzy.
-Jak...
Była chora, Angel. Wiesz o tym... Myśleliśmy że ta przeprowadzka tutaj i zmiana lekarza ją ocali, ale nie daliśmy rady...
-Zrobiliśmy wszystko co się dało...-Wyszeptałem, a potem zaszlochałem.
Wybaczyła Ci.
-Co..?
Przed śmiercią wybaczyła Ci morderstwo taty.
Wypuściłem kolejne łzy.
-Wiem że nie mogę przyjść na jej pogrzeb, prawda..?-Zapytałem, choć znałem odpowiedź.
Naprawdę mi przykro...
Uderzyłem tyłem głowy o ścianę.
-Najpierw Arackniss, potem mama...
Dlatego nie możesz dać się zabić. Wysłałam człowieka, który będzie Cię chronić An.
-To ktoś z Mafii?
Nie, to mój przyjaciel. Ze względów bezpieczeństwa nie pokaże się. Ale w razie kłopotów Ci pomoże.
-Dobrze wiedzieć...-Westchnąłem.-Trzymaj się, siostrzyczko.
Ty też An. Powodzenia.
Słyszałem że odłożyła słuchawkę.
Ja zaś skuliłem się pod ścianą w kłębek i rozpłakałem.:(((((
CZYTASZ
|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy sami
ФанфикOpis: Po sytuacji z pierwszego tomu, Alastor jest zmuszony uciekać wraz ze swoim ukochanym przed Mafią, którą zdradził dla niego chłopak. Parze powoli kończą się kryjówki, Il Migliore depcze im po piętach, a na domiar złego zdrowie jednego z bohater...