ANGEL:
Stresowałem się w chuj bo Al już długo nie wracał.
Na początku chciałem za nim iść, ale postanowiłem dać mu przestrzeń, bo widziałem że serio go wkurzyłem.
Ale nie wracał.
Denerwowałem się, ale pocieszał mnie fakt że to nie są godziny gdy Il Migliore patroluje ulice...
Jak na zawołanie zadzwonił telefon.
Odebrałem, ciągle patrząc na drzwi.
-Tak, Molly..?
Dzięki Bogu że jesteś w domu.
Odetchnęła.
-A co?-Uniosłem brew.
Il Migliore zmieniło godziny patroli...
-Że, kurwa, co?!-Przeraziłem się.-Czemu wcześniej mi tego nie mówiłaś?!
Bo zrobili to bez mojej zgody. Przed chwilą się dowiedziałam.
-Cholera, Al jest na zewnątrz!-Krzyknąłem i trzasnąłem słuchawką.
Juz chciałem zacząć ubierać płaszcz, gdy usłyszałem ciężkie kroki na schodach.
Po chwili w salonie stanął Okukarnik.
-Al!-Chciałem go uściskać, ale odsunął się ode mnie.
Ściągnął płaszcz i podszedł do szafki, z której wyciągnął alkohol.
Odkorkował go i upił kilka sporych łyków.
-Nie wiem czy powinieneś pić...-Odezwałem się nieśmiało.
-A ja nie wiem czy mogę Ci ufać.-Odpowiedział, odkładając butelkę.
-Co?
-Mam wymieniać?-Spojrzał na mnie.-Okłamałeś mnie, podając powód porwania.
-To już wyjaśnione...
-Złamałeś obietnicę i zabiłeś Charlesa.
-No cóż...
-Nie obchodziło Cię że chcę mieć ten rozdział za sobą.-Wymieniał dalej, podchodząc do mnie.
-Ja...
-I nie wspomniałeś o swoim "ochroniarzu".-Stanął przede mną.
-Spotkałeś go?-Zdziwiłem się, a mężczyzna przewrócił oczami.-No dobra, wiem że zawaliłem. W każdej z tych rzeczy, ale możesz mi ufać! Życie bym za Ciebie oddał!
CZYTASZ
|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Po sytuacji z pierwszego tomu, Alastor jest zmuszony uciekać wraz ze swoim ukochanym przed Mafią, którą zdradził dla niego chłopak. Parze powoli kończą się kryjówki, Il Migliore depcze im po piętach, a na domiar złego zdrowie jednego z bohater...