21-Wuj.

183 23 15
                                    

ALASTOR:
Stałem w bramie, opierając się o samochód i czekając cierpliwie na mojego chłopaka.
Nagle znowu zacząłem kaszleć, a że nie zdążyłem zakryć ust ręką, wykaszlałem krew na piasek.
Znowu było jej więcej.
-Psia krew...
Butem zasypałem ślady i wróciłem do opierania się o auto.
Naprawdę się martwiłem. Co jeśli nie wymyślą tego leku na czas?
Niezbyt mi spieszno opuszczać ten świat...
Nagle ktoś wytoczył się z kamienicy, w której zniknął Włoch.
Ten ktoś był pijany.
Przewróciłem na niego oczami. Zamierzałem go zignorować.
Aż podszedł bliżej.
Moje ciało spięło się, plecy wyprostowały a oczy rozszerzyły.
To był wuj Charles.
Nie mogłem uwierzyć że... że osoba przez którą boję się dotyku... Po tym wszystkim co mi zrobiła... mieszka w budynku naszego przemytnika!
Musiałem minąć jego mieszkanie a tym samym jego samego wielokrotnie!
Był kompletnie pijany. Nawet mnie nie poznał. Ale ja jego tak.
Niestety zobaczył mnie.
Zaczął się zbliżać, belkocząc coś.
Spanikowałem.
-ODEJDŹ!-Krzyknąłem tak głośno że z pewnością pół ulicy mnie usłyszało.
Pijak zdziwił się, ale odszedł gdzieś.
Zacząłem się trząść, gdy wszystkie obrzywdliwe wspomnienia z jego udziałem wróciły.
Kucnąłem pod samochodem, kuląc się i obejmując rękami swoją głowę.
Ciągle trzęsąc się poczułem łzy w moich oczach.
To była potężna ujma na honorze, ale rozpłakałem się.





Kto pamięta wzmiankę o Charlesie z pierwszej książki? Spodziewaliście się że kiedyś jeszcze poruszę ten wątek?
Swoją drogą, biedny Alastor. Serio mi go szkoda :(((

|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz