ALASTOR:
Siedziałem w salonie na kanapie czytałem jakąś książkę, którą tu znalazłem, i słuchałem radia.
Anthony robił sobie kawę.
Wiem że źle się czuł z obecną sytuacją. Chciałem mu jakoś poprawić, humor, ale ten powiedział że musi to przetrawić.
Akurat w radiu ktoś nadał komunikat o morderstwie.
Zacząłem nasłuchiwać, licząc że dowiem się więcej.
Usłyszałem najpierw imię, a potem nazwisko mojego wuja czyli tym samym moje.
Został zamordowany pod swoim domem, w nocy.
Spojrzałem Blondyna, pusto.
-Al, to nie tak...
-Obiecałeś mi.-Wysyczałem.
Kolorowooki odłożył kubek i podszedł do mnie, ale ja wstałem.
-Obiecałeś mi!-Powtórzyłem, czując że robię się wściekły.
-On skrzywdził Cię tak mocno... Nie wmówisz mi że nie chciałeś zemsty!
-Chciałem zapomnieć, Darling!-Krzyknąłem.-Nie zrozumiesz tego! Prosiłem Cię, żebyś zostawił tę sprawę, a Ty mnie okłamałeś i naraziłeś się!
-Ty też mnie okłamałeś!-Tym razem on podniósł głos.-Może to szok, ale chciałbym wiedzieć że mój facet powoli odchodzi z tego świata!
Chciałem odpowiedzieć, ale nie zdołałem.
Ponownie zaczął miotać mną bardzo silny kaszel.
Tak silny że tym razem nie mogłem złapać oddechu.
Opadłem ma kolana, kaszląc i plując krwią.
-AL!-Piegowaty klęknął przy mnie i objął mocno, z powoli zbierającymi się łzami w jego oczach.-Przepraszam! Ja naprawdę przepraszam..! Nie zostawiaj mnie, proszę...
W końcu kaszlnąłem ostatni raz i mogłem normalnie oddychać.Nieeee, to logiczne że musi być jakaś drama/akcja. Nie zostawiłabym tego przecież...
CZYTASZ
|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Po sytuacji z pierwszego tomu, Alastor jest zmuszony uciekać wraz ze swoim ukochanym przed Mafią, którą zdradził dla niego chłopak. Parze powoli kończą się kryjówki, Il Migliore depcze im po piętach, a na domiar złego zdrowie jednego z bohater...