45-Ponownie uprowadzony.

168 16 3
                                    

ANGEL:
W pierwszym rzeźnik nie miał wołowego, a w drugim była koszmarna kolejka.
Ale w końcu miałem mięso i mogłem wrócić do mojego Śmieszka.
Idąc do samochodu, minąłem dwóch gliniarzy.
Zatrzymali mnie, przez co się spiąłem.
-Przepraszam Pana.-Podeszli do mnie.
Miałem spluwę ukrytą pod tyłem marynarki.
Jeśli mnie przeszukają to po mnie.
-Tak?-Starałem się nie wyglądać na zdenerwowanego.
-Nie widział Pan przypadkiem tego człowieka?-Zapytał jeden, a drugi wyciągnął zdjęcie Alastora.
Kurwa.
-Niestety nie widziałem.-Skłamałem.
Westchnęli.
-Nigdzie nie możemy go znaleźć. Jest skrajnie niebezpieczny.
-Jak go zobaczę, dam znać.-Mruknąłem zirytowany.-Na razie.
Poszedłem do samochodu i rzuciłem mięso na siedzenie.
Podminowany zajechałem pod naszą kamienicę.
Byłem wściekły na siebie, bo to ode mnie się zaczęły poszukiwania Radio Man'a przez gliny.
Ukryłem twarz w dłoniach i odetchnąłem.
Może powinniśmy uciec z kraju..?
Pytanie tylko jak...
Spojrzałem na kierownicę.
Na razie Al jest bezpieczny w naszej kryjówce. Pomyślę o tym jutro. A teraz po prostu będziemy świętować jego urodziny.
Już chciałem wysiąść z auta gdy zobaczyłem Angelo wychodzącego z naszej kamienicy.
Moje oczy się rozszerzyły.
-Shit..!
Położyłem się na fotelu kierowcy, by ukryć się jak najbardziej się da, ale też żeby wszystko widzieć.
Po tym dupku z klatki schodowej wyszło dwóch innych, którzy trzymali Kreola.
Szarpał się, przez co zarobił w twarz od jedynego, który go nie trzymał.
Poczułem że dopiero TERAZ robię się wściekły.
Al w odpowiedzi splunął krwią na białą koszulę Angelo.
Ponownie oberwał, tym razem w brzuch, a ja czułem otwierający się nóż w kieszeni.
Wpakowali się do samochodu i odjechali. Więc ja pojechałem za nimi.

|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz