41-Cmentarzysko.

169 18 2
                                    

ANGEL:
Leżałem tak, obserwując jak mój największy skarb śpi.
-Odpoczywaĵ, Al...-Pogładziłem go zewnętrzna stroną palców po policzku.
Na mój dotyk uśmiechnął się lekko, przez co się zarumieniłem.
Wiem że on chce żebym pogodził się z faktem że niedługo odejdzie z tego świata. Że chciałby żebym po jego śmierci się pozbierał i żył dalej ale ja bym nie mógł! Nie umiałbym żyć dalej z myślą że go nie ma i nie będzie. Że już nigdy nie powie do mnie "Darling" albo że się do mnie nie uśmiechnie.
Oczy mi się zeszkliły.
Ta wizja jest przerażająca.
Usłyszałem dzwonek telefonu.
Wstałem szybko żeby odebrać i żeby nie obudzić Kreola.
-Halo?
Mógłbyś dać mi Alastora?
-W tej chwili nie za bardzo może rozmawiać, Husk. Masz jakieś informacje w sprawie policji?
Ponownie mnie odwiedzili i ponownie pytali czy wiem gdzie jest Alastor.
-Ale się uwzięli...-Mruknąłem.
Podobno odkryli istne cmentarzysko na terenie polowań na jelenie i mają powody sądzić że tych wszystkich ludzi ON zabił.
Spiąłem się.
Wiesz coś na ten temat?
-Naprawdę wierzysz że to Alastor? Ile Ty go znasz?-Skłamałem.
W tej chwili nie jest ważne co sądzę. Wiem tylko że nie może dać się złapać, bo wtedy JA będę mieć problemy.
-O nic się nie bój, kotku. Al w ostatnim czasie nie czuje się na siłach, by wychodzić gdziekolwiek.

|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz