46-Bez Ciebie to nie będzie życie, Al.

172 18 7
                                    

ALASTOR:
Włoska Mafia wywiozła mnie do lasu.
Wytargali mnie z samochodu i rzucili na trawę.
-Podnoś się.-Zażądał Angelo.-Przed Tobą jeszcze droga wgłąb lasu.
-Co na to wasza szefowa? To ona kazała wam mnie zabić czy to wasza inwencja?
-Molly jest słabszym Szefem niż jej ojciec. Jest zbyt miękka, więc dużo rzeczy robimy poza jej wiedzą.-Wzruszył ramionami.-Jak zemsta.-Dodał.-Podnoś się, powiedziałem!
W odpowiedzi kaszlnąłem krwią.
-Mocno mu przypierdoliłeś.-Zaśmiał się Lorenzo.
-Jak widać.-Mruknął.-Weźcie go.
Mężczyźni Podeszli do mnie, ponownie mnie podnosząc i wlokąc po trawie.
Miotałem się i szarpałem.
W końcu Angelo nie wytrzymał i chwycił mnie za gardło, przykładając lufę do skroni.
-Wiesz co? Mam Cię już dosyć.
-ŁAPY PRECZ OD NIEGO, CAZZO (chuju)!-Usłyszeliśmy za sobą.
Obróciliśmy się i zobaczyliśmy Anthony'ego.
Miał dwa pistolety, z których mierzył do Lorenzo i tego drugiego.
-Więc jednak się zjawiłeś! Świetnie!-Ucieszył się mój oprawca.
-Nie bój się, skarbie, wyciągnę Cię z tego!
-Darling, odejdź stąd, proszę...
-Co?-Zdziwił się.
-Moje dni są policzone, ale Ty masz jeszcze do przeżycia całe życie!
-Bez Ciebie to nie będzie życie, Al.-Powiedział do mnie, po czym zwrócił się do Angelo.-Masz ostatnią szansę żeby go puścić!
-Bo co?
-Ja mam dwie spluwy.
-A nas jest trzech.
-Anthony, uciekaj stąd proszę!-Krzyknąłem.
-Przede mną stoi Twój kochaś, więc nie będziesz strzelać we mnie tylko do nich. A ja będę mieć wtedy wystarczająco czasu by zabić waszą dwójkę.



Się popierdoliło

|RADIODUST| 2 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz