Rozdział 50

47 1 0
                                    

Maja patrzyła na swoje odbicie w lustrze już z mniejszym smutkiem. Delikatny makijaż, który sobie zrobiła, sprawił, że patrzyła na nią zupełnie inna dziewczyna. Uśmiechnęła się kącikiem ust i z zaskoczeniem zauważyła, że nie wygląda najgorzej, a to tylko kwestia głupiego przyzwyczajenia. Przeczesała palcami włosy, układając je w lekki nieład. Poprawiła grzywkę i wtedy usłyszała pukanie do drzwi. Zerknęła szybko na zegarek – dochodziła dziesiąta.

– Wejdź!

– Nie wiem, jakim cudem udało mi się wstać o tej... Jezu! Majka!

Dziewczyna uśmiechnęła się do lustra, w którym widziała zaskoczoną Justynę, po czym odwróciła się przodem do przyjaciółki. Obróciła się niczym baletnica i krótko zaśmiała.

– I jak?

– Wczoraj brzmiałaś smutno, a dzisiaj... przekonałaś się do nowego wyglądu?

– Źle wyglądam?

Blondynka zrobiła wielkie oczy, a potem zaczęła obsesyjnie kręcić głową.

– Wyglądasz świetnie! Serio! – Podeszła niepewnie do przyjaciółki i złapała kosmyk włosów. – Bardzo zbliżony kolor do twoich naturalnych – powiedziała. – Mimo wszystko, nikt nie kazał ci się zmieniać.

– Wiem, ale chcę i chyba powinnam.

– Co mam przez to rozumieć? – zapytała Justyna, zakładając ręce. – Rozmawiałam z Mikołajem i...

Maja obrzuciła przyjaciółkę nieprzychylnym spojrzeniem.

– Naprawdę? A co mu do tego?

– Zarzekał się, że Karol nigdy nie kazałby się zmieniać swojej dziewczynie.

– O matko – mruknęła wkurzona, niegdyś ruda–blondynka. – Mówiłam ci już wczoraj, że Karol nawet nie wie, że mam inny kolor włosów, a juz z pewnością nie powiedziałby mi, że wyglądam w czymś źle.

Justyna uniosła ręce do góry w poddańczym geście.

– No dobra, nie wkurzaj się – powiedziała spokojnie, a potem odwróciła się i zaczęła wyjmować z folii sukienkę. Poprawiła ją kilka razy, po czym uniosła na wieszaku. Obróciła się z powrotem w stronę przyjaciółki z pojednawczym uśmiechem. – Będzie pasowała idealnie.

Maja popatrzyła kątem oka na siebie w lustrze, a dokładnie na bluzkę i jeansy. Do całkowicie nowej Mai Falkowskiej pasował zupełnie inny zestaw ciuchów. Westchnęła ciężko, następnie ściągnęła z siebie ubrania i pozwoliła pomóc przyjaciółce w ubiorze sukienki. Blondynka bez jakiegokolwiek problemu zapięła zamek na plecach i obróciła dziewczynę ponownie w stronę lustra.

– Wow – wyrwało się jej. Pewnym ruchem dłoni przerzuciła włosy Mai do przodu. – Ślicznie wyglądasz!

– Mikołaj musi mieć niezły sposób na ciebie, skoro jesteś taka milusia – powiedziała ze śmiechem Maja. – Ała! Uderzyłaś mnie!

Blondynka wcale nie miała wyrzutów sumienia, że walnęłam otwartą dłonią w przedramię przyjaciółki. Posłała jej na dodatek lodowate spojrzenie.

– Na twoim miejscu martwiłabym się, czy Karola nie poniesie, jak zobaczy cię w tej sukience – powiedziała zimno.

– Nie miałabym nic przeciwko. – Maja uśmiechnęła się szerzej, wyobrażając sobie jak Karol miażdży ją w swoich ramionach. – Byłoby całkiem miło.

Justyna wywróciła teatralnie oczami, wzdychając ciężko.

– Pamiętaj o jego matce, która jak na wiedźmę przystało, zechce wam przeszkadzać.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz