Rozdział 61

43 2 0
                                    

Drzwi do mieszkania otworzyła jej jednak matka chłopaka. Zaskoczona dziewczyna nie wiedziała, co ma powiedzieć. Pomogła jej pani Malewska.

– Justyna, tak? – Blondynka niepewnie pokiwała głową. – Wejdź do środka. Mikołaj powinien być za kilka minut. – Uśmiechnęła się ciepło. – Zrobić ci coś ciepłego do picia?

Dziewczyna niepewnie przekroczyła próg, uważnie rozglądając się po mieszkaniu blondyna. Pierwszy raz tu była, bo zazwyczaj siedzieli u niego. A teraz go nie było, kiedy najbardziej na świecie potrzebowała jego bliskości.

– Poproszę herbatę – powiedziała cicho, uśmiechając się niemrawo. Postawiła torbę na ziemi, ściągnęła kurtkę, a potem buty i weszła do kuchni, w której krzątała się mama Mikiego. – Nie chcę sprawiać kłopotu...

– Cieszę się, że wreszcie poznałam źródło szczęścia mojego syna. – Pani Malewska rzuciła ciepłe spojrzenie przez ramię w stronę dziewczyny. – To problematyczny chłopak, ale udało ci się ujarzmić jego specyficzną naturę.

Justyna wątpiła, aby sam blondyn był zadowolony ze słów matki, ale mimowolnie uśmiechnęła się i usiadła przy stole.

– Też się cieszę.

– Jak przygotowanie do matur?

– Im więcej się uczę, tym mniej umiem. Mam takie wrażenie. – Blondynka uśmiechnęła się blado, a po chwili mama Mikiego postawiła przed nią kubek z herbatą. Odruchowo objęła go dłońmi, grzejąc sobie palce. – Tata mi powtarza, że pozdaję wszystko na więcej punktów niż myślę.

Pani Malewska również oparła się plecami o lodówkę i przyjrzała się uważnie dziewczynie. Było imponująco ładna, więc wcale nie była zaskoczona, że jej syn zwrócił na nią uwagę i postanowił zrobić z niej swoją dziewczynę. Uśmiechnęła się w myślach, przypominając sobie uszczęśliwiony wyraz twarzy Mikołaja. Długo nie chciała uwierzyć, że za jego przemianą stoi prawdziwa dziewczyna, a nie jedna z tych jego koleżaneczek, którym biust wypływał z bluzek.

– A jak Mikołajowi idzie?

Justyna mimowolnie się uśmiechnęła.

– Obecnie jest na etapie postawienia klubu na nogi – powiedziała szczerze. – Myślę, że mam wystarczająco dużo asów w rękawie, aby kiedyś porządnie ze mną przysiadł i powtórzył cały materiał powtórkowy do matury.

Kobieta pokiwała głową z szerokim uśmiechem.

– Kobiety mają swoje sposoby – rzuciła ze śmiechem.

– Dokładnie.

Niespodziewanie blondynka usłyszała trzaskanie drzwiami. Automatycznie się spięła i momentalnie zbladła, słysząc głos Mikołaja:

– Wróciłem! Boże, fryzjerka to chyba oszalała! Prawie zagadała mnie na śmierć! – Justyna słyszała, że blondyn zbliża się do kuchni, więc przez chwilę miała ochotę wyskoczyć przez okno. – Justyna? – zawołał zaskoczony chłopak. – Co ty tutaj robisz? Przecież miałaś się uczyć.

W oczach blondynki pojawiły się łzy. Spuściła wzrok na kubek, a pani Malewska poczuła się dziwnie. Myślała, że dziewczyna przyszła odwiedzić swojego syna, a tutaj szykowała się grubsza sprawa. Westchnęła cicho.

– Nie będę wam przeszkadzać. Przejrzę dokumenty na jutro. – Uśmiechnęła się, rzucając niepewnie spojrzenie na Mikiego, który dziwnie przypatrywał się Justynie.

Kiedy kobieta zniknęła w swoim pokoju, chłopak usiadł obok swojej dziewczyny. Chciał ujął jej dłonie we własne, ale cofnęła je, chowając pod stół. Spojrzała na niego, a on zszokowany nie wiedział co ma zrobić.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz