Rozdział 23

110 8 2
                                    

Karol wstał wcześniej niż zazwyczaj, więc krzątał się po mieszkaniu bez jakiegokolwiek celu, ciągle myśląc o Mai. Odczuwał wewnętrzny strach. Martwił się być może na zapas, ale nie widział innego wyjścia. Jakby tego było mało, wygadał się przed rodzicami i zostawił ich w kompletnym szoku. Przeczuwał, że nie ucieknie przed gradem pytań, które z pewnością posypałyby się z ich strony. Nie dziwił im się, ale również nie rozumiał, dlaczego robili z tego wielką sprawę. Był przekonany, że rodzice jego przyjaciół przyjmują takie wiadomości z uśmiechem, a ich ciekawość zostaje zaspokojona jednym spotkaniem z domniemaną sympatią ich dziecka.

– Co tak wcześnie wstałeś? – zapytała jego matka, niespodziewanie pojawiając się w kuchni.

– Nie chce mi się już spać.

– Aha, zjadłeś już śniadanie?

– Tak, tak. Zrobiłem sobie kanapki.

– A może chcesz jajecznicę? Zrobiłam teraz tak na szybko.

Chłopak naprawdę doceniał starania matki, ale wyczuwał, że za uprzejmościami coś się kryło i na pewno miało związek z Mają.

– Pójdę wcześniej do szkoły i zakopię się w bibliotece, aby poszukać paru informacji do mojej pracy maturalnej – powiedział, wycofując się w stronę przedpokoju.

– Chciałam z tobą porozmawiać.

– Po szkole, mamo.

– Teraz – powiedziała stanowczo, wskazując ręką krzesło.

Karol po chwili wahania usiadł, starając się zapanować nad nerwami, które wręcz wykręcały mu żołądek w różne strony. Przełknął ślinę i spojrzał mamie prosto w oczy, gotowy odpowiedzieć na prawie każde pytanie.

– Jaka ona jest? – spytała, przyglądając mu się uważnie.

– Kto?

– Twoja dziewczyna.

– Maja nie jest moją dziewczyną. Spotykamy się, a raczej ja jej udzielam korepetycji z matematyki. – Westchnął ciężko, widząc rozczarowany wyraz twarzy mamy. – No co? Nie spodziewałaś się czegoś takiego? Myślałam, że znajdę sobie równie genialną dziewczynę jak ja sam? – zakpił.

– Przecież wiesz, że nie o to chodzi, po prostu się martwię.

– Czym?

– A co, jeśli ona cię tylko wykorzystuje? A potem zostawi na lodzie, w dodatku ze złamanym sercem? Mało jest takich historii?

– Maja nie jest taka.

– A myślisz, że pokaże ci się od tej najgorszej strony? Z pewnością boi się o swoją maturę, o ile jest maturzystką, bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że spotykasz się z jakąś małolatą? – wyszeptała przerażona.

– Jest w moim wieku i ręczę za nią.

– Uważaj, abyś nie został bez ręki.

– Wiesz co? Jesteście niesamowici! Na początku wpajacie mi, że nauka jest najważniejsza i mam robić wszystko, aby zdobyć jak największą wiedzę i rozwinąć swoje umiejętności. Potem nagły zwrot akcji, bo oczekujecie ode mnie, że zwolnię tempo edukacji i zrobię z was teściów, a nawet dziadków. A teraz jeszcze większy zwrot akcji, bo ta wasza przyszła synowa musi spełniać pewne wymagania.

– Źle nas oceniasz – powiedziała urażona matka. – Od dziecka staraliśmy ci wpoić pewne priorytety, którymi powinieneś kierować się w dorosłym życiu. Chcieliśmy dobrze!

– Wyszło wam źle.

– Patrząc na ciebie, dochodzę do zupełnie innych wniosków.

– Nie akceptujesz Mai, chociaż nie widziałaś jej nawet na oczy!

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz