Rozdział 14

124 8 10
                                    

„Jestem nawet wysoka, na dodatek szczupła. Mam długie, proste, ciemnobrązowe włosy i błękitne oczy. Jestem realistką, straszną kłamczuchą. Uwielbiam lody pistacjowe. I to byłoby na tyle."

Zaskoczony Mikołaj przebiegł wzrokiem kilka razy po tych paru zdaniach, po czym z zawiedzionym wyrazem twarzy, odpisał:

„Jak na dziewczynę, dosyć zwięźle się opisałaś."

Z trudem powstrzymał się od delikatnej sugestii, że Adrianna ma niskie poczucie własnej wartości. Przecież gdyby była ładna, to samo opisanie wyglądu zajęłoby jej kilkadziesiąt zdań, a nie dwa. Pokręcił tylko głową z dezaprobatą, postanawiając jednocześnie, że nie poświęci pannie Milcz więcej czasu niż powinien.

„Nie mam zamiaru cię zanudzać. Przecież istnieje dużo prawdopodobieństwo, że połowa rzeczy jest zmyślona. Może i kłamię, ale wolę się nie rzucać na zbyt głęboką wodę."

„Z jednej strony masz rację, ale z drugiej... Może dodałabyś chociaż jedno swoje zdjęcie?"

Mikołaj czekał z niecierpliwością. Mina mu jednak zrzedła, gdy dostał odmowną odpowiedź:

„Wolisz ocenić mnie po wyglądzie? Niestety, muszę cię zmartwić, ale nie mam na twarzy wypisanych swoich cech. Musisz się chyba zadowolić naszą konwersacją."

„Muszę... Nie muszę... Chciałbym jednak wiedzieć z kim rozmawiam."

„Albo podszywasz się za swojego starszego brata, albo po prostu udajesz, że nie potrafisz czytać. Nazywam się Adrianna Milcz. Powinno ci to w zupełności wystarczyć."

Chłopak westchnął ciężko, ale postanowił odpisać. W końcu nie miał nic ciekawszego do roboty.

„W takim razie załóżmy, że mi to wystarcza. Oczywiście, na razie. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będę mógł cię zobaczyć."

„Kiedyś pewnie tak. Jestem za to bardzo ciekawa, jaką zrobisz minę, gdy mnie zobaczysz."

W tym momencie, blondyn zaczął się poważnie zastanawiać nad przyszłością tej konwersacji. Już sam nie wiedział, czy powinien utrzymywać jakikolwiek kontakt z Adą czy nie. Z jednej strony bał się, że nie będzie taka, jak chciałby, żeby była, ale z drugiej... strasznie go intrygowała.

„Nawet sobie nie żartuj!" – wystukał szybko na klawiaturze.

Odpowiedź otrzymał błyskawicznie.

„Niby dlaczego? Czyżbyś się bał, że nie spełnię twoich oczekiwań? Och, Kubusiu, przywiązujesz chyba zbyt dużą wagą do przedmiotów."

„Coś sugerujesz?"

„Skąd. Tylko stwierdzam, że nie jestem żadnym przedmiotem, żeby mnie podziwiać."

Mikołaj po raz kolejny pokręcił głową z dezaprobatą, ale mimo wszystko dalej pisał z Adrianną.

***

Justyna siedziała przy biurku ze wzrokiem wbitym w monitor. Za każdym razem, gdy czytała wiadomość od Kuby, śmiała się w głos. Pewnie, gdyby nie to, że miała dosyć dużo wolnego czasu i jej się nudziło, nie wpadłaby na taki pomysł. Konto Adrianny Milcz miała już od ponad roku, ponieważ nie raz bawiła się samotną dziewczynkę, która szukała prawdziwego mężczyzny. Z pewnością Kuba się do nich nie zaliczał, ale pisanie z nim wprawiało ją w dobry humor.

„Swoją drogą, Kuba, dlaczego sam nie masz zdjęć w galerii? Oczekujesz ich ode mnie, a sam każesz wierzyć swoim słowom" – dopisała do poprzedniej wiadomości, bo nie chciała wypaść jako zadufana w sobie idiotka. I chociaż jej każda wiadomość brzmiała w bardzo znaczący sposób, Justyna udawała, że tego nie zauważa.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz