Rozdział 56

48 1 0
                                    

Justyna z Majką czekały na swoją przyjaciółkę na korytarzu, niedaleko głównego wejścia do szkoły. Był ostatni szkolny dzień tygodnia, ale zapowiadał się wyjątkowo wybuchowo. Blondynka wyglądała na wściekłą, bo siedziała jak na szpilkach i wstawała za każdym razem, gdy zauważyła jakąś szatynkę. Przyjaźniła się z Kaliną od dawna, ale wzburzenie jakie wynikło z jej nowego przyjaciela, doprowadziło Justynę do białej gorączki. Tylko Maja wyglądała na spokojną. Podzielała zdanie Karola i znała Linkę, a więc miała pewność, że znajomość przyjaciółki z Damianem wcale nie wyglądała tak tragicznie. Zresztą, dziewczyna była dorosła – mogła robić wszystko co chciała. A jeśli chciała odnowić znajomość z kimś przeszłości, to czy było coś w tym złego?

– Szlag mnie zaraz trafi – mruknęła ze złością Justyna, gwałtownym ruchem dłoni zarzucając włosy na plecy. – Za chwilę zadzwoni dzwonek, a jej nie ma!

– Musisz się tak denerwować? – zapytała znudzona Maja. – Linka pomogła chłopakom, powinni być jej wdzięczni.

– Grasz w tej samej drużynie co Karol i to tylko dlatego, że jest twoim chłopakiem!

– Nieprawda! – obruszyła się Maja. – Tylko on patrzy na to wszystko z dobrej perspektywy. Miki i Feliks przesadzają. Zobaczyli ją raz z kimś innym i zaczęli snuć idiotyczne domysły. Kalina ma prawo spotykać się z kim zechce.

– Damian ją zranił! Ta dziewczyna jest chyba masochistką... Na początku Feliks, a teraz Damian... Rozsądne decyzje... Czy ona wie w ogóle jakie one powinny być?

– Gadasz tak, jakbyś sama nie wpadała w ramiona Darka na każde jego zawołanie.

Blondynka posłała przyjaciółce zimne spojrzenie.

– Opamiętałam się!

– Damian jej nie zdradził, tylko po prostu żadne z nich nie powiedziało czego oczekuje. Tak mi się zdaje.

– Znowu zaczynasz bawić się w optymistkę od siedmiu boleści! – zezłościła się Justyna. – Nie możesz choć raz spojrzeć na świat w normalny sposób?!

– Czyli jaki? Mam niby patrzeć na wszystko z twojego chorego punktu widzenia? A każdego chłopaka wrzucać do tego samego worka, podpisanego "dupki"? Wybacz, zrezygnuję!

Justyna nabrała wody w ustach, doskonale zdając sobie sprawę, że Maja jest niczemu winna. Kalina miała swój rozum i była dorosła, a jej decyzje powinny akceptować – były jej przyjaciółkami, a nie doradczyniami życiowymi.

– Chciałabym, aby była szczęśliwa – rzuciła żałośnie blondynka. – Najbardziej na świecie zależy mi, aby i ona znalazła kogoś odpowiedniego dla siebie.

– Może Damian nim jest? A może był nim Feliks, zanim zaczął zachowywać się jak dziecko? A może, po prostu istnieje na tym świecie ktoś jeszcze? – Maja uśmiechnęła się pod nosem. – Prędzej czy później będzie szczęśliwa. Nie możemy jej niczego utrudniać, tylko wspierać.

– Popełnia ewidentny błąd, spotykając się z Damianem.

– Daj temu czas. Nie wszystko musi być takie, na jakie wygląda.

Zadzwonił dzwonek na lekcję. Przyjaciółki zerknęły w stronę wejścia, ale nikt więcej nie przekroczył progu szkoły.

Czyżby Kalina wystraszyła się ich reakcji?

Westchnęły jedynie ciężko i udały się w stronę swoich klas.

***

Linka udawała chorą. Leżała w swoim łóżku, szczelnie zakryta kołdrą. Piotruś bez jakiegokolwiek pukania czy pytania o zgodę, wpadł do jej pokoju i skoczył na łóżko. Dziewczyna westchnęła ciężko i próbowała się odsunąć, robiąc bratu miejsce, jednak ten wolał przygniatać ją swoim małym ciałkiem.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz