Rozdział 5

174 10 15
                                    

Feliks podszedł do przyjaciela, siedzącego samotnie na ławce. Uśmiechnął się do niego, gdy ten podniósł głowę i spojrzał mu w oczy.

– Cześć – powiedział Marker, siadając obok. – Co tam?

– A co ma być? – zapytał bez nutki żalu Karol.

– Żadna dziewczyna na imprezie nie wpadła ci w oko?

– Wpadła, ale niestety jest zajęta.

Karol spuścił głowę, żeby nie popatrzeć znacząco na Mają. Nie przyznałby się nigdy, że również wpadła mu w oko i przez ostatni weekend tylko o niej myślał. Nawet niespecjalnie próbował skupić uwagę na czymś innym. Słuchał muzyki, uczył się i czytał książki. Robił to, co zwykle, tylko tym razem nie był sam. Przynajmniej w myślach.

Chłopak chciał ją bliżej poznać, ale skoro Mikołaj był pierwszy... Nie będzie chamem i nie odbierze mu dziewczyny. Zresztą, czy taka dziewczyna spojrzałaby na niego? Jednego ze szkolnych kujonów, nie mających własnego życia towarzyskiego? To wydawało się wręcz niedorzeczne!

– Nie myśl tyle o niej. Daj sobie z nią lepiej spokój – poradził Feliks, widząc jak przyjaciel buja w obłokach.

– Nie bój się, ponieważ dałem sobie z nią spokój już wczoraj. A przed chwilą myślałem o dzisiejszym sprawdzianie z matematyki – skłamał bez zająknięcia.

– Aha, no faktycznie. – Marker uderzył się otwartą dłonią w czoło. – To dzisiaj!

Brunet był zadowolony, że tak łatwo wprowadził Markera w błąd. Nie mógł wpaść na lepszy pomysł. Skoro był uważany za kujona, to wszyscy – bez wyjątku – byli pewni, że w wolnych chwilach myśli tylko o nauce. Nikt nie wpadł na to, że może Karol jest inny.

Feliks uśmiechnął się do niego po przyjacielsku.

– Może w następny piątek ci się poszczęści.

– Może – zgodził się z nim Karol.

– Karol, mam do ciebie pytanie – zaczął rzeczowym tonem Feliks, a następnie przygryzł wargi. – Czy twoim zdaniem mam jakieś szanse u Kaliny?

– Skąd to pytanie?

– W piątek na początku mnie olała, potem dla odmiany rozmawialiśmy, a chwilę później uciekła. A dzisiaj? Podszedłem do niej, widząc już na pierwszy rzut oka, że jest coś nie tak, ale mnie zbyła.

– Ona chyba taka już jest.

– Powiem ci szczerze, że nie mam zielonego pojęcia, jaka jest. Raz jest nieśmiała, a potem nagle, bardzo odważna. Tak jak wtedy, gdy do naszego stolika dosiadł się Damian – przypomniał Marker. – Ona jest dziwna.

– Jest zmienna – poprawił go brunet. – Zmienna, mój drogi, ponieważ jest kobietą. Nie każda dziewczyna musi być od razu dziwna.

Feliks wzruszył ramionami.

– Może i masz rację, ale czy powiedziałem coś nieodpowiedniego? Może za bardzo się jej przyglądałem...?

– To drugie na pewno. Wpatrywałeś się w nią jak w obrazek.

Brunet dostał kuksańca w bok od przyjaciela, następnie obaj wybuchli gromkim śmiechem.

– Czyli powinienem udawać niezainteresowanego? – zapytał po dłuższej chwili Marker.

– Nie. To dziewczyny tak robią, ty raczej powinieneś trochę bardziej odpuścić, bo inaczej nie dojdzie do waszej kolejnej rozmowy.

– Chciałem wpaść do jej klasy, tylko nie wiem, po co miałabym tam pójść...

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz