"Narcyz" był praktycznie opustoszały. Oprócz Igora, w rogu sali siedziała para, która nie szczędziła sobie czułości. Atmosfera niezbyt nadawała się na wspieranie psychiczne dziewczyny, która jest załamana rozstaniem. Chłopaka bardzo interesowało życie Kaliny. Na dodatek był w stanie zrobić wszystko, aby dziewczyna znów była szczęśliwa. Zdawał sobie sprawę, że mimo sporo czas zanim jej życie znów nabierze kolorów. Przez cały ten czas chciał być z nią, wspierać, pomagać. Chciał być dla niej ważny, wręcz taki niezastąpiony. Odczuwał potrzebę wynagrodzenia jej wszystkiego, co ją w życia spotkało.
Usłyszał za plecami dzwoneczek, więc odwrócił się i uśmiechnął się na widok Kaliny. Nie wyglądała na jakąś specjalnie zadowoloną i nie patrzyła na niego, tylko w stronę baru, gdzie krzątała się barmanka, która go obsługiwała. Brunetka uśmiechnęła się z wyższością do Linki, a ta jakby skuliła się w sobie i szybko podeszła do stolika Igora.
– Hej – rzuciła niemrawo, siadając plecami do baru.
– Cześć. Coś się stało?
Szatynka spojrzała na niego z konsternacją na twarzy.
– Nie lubimy się.
– Była przyjaciółka, z którą się pokłóciłaś?
– Gorzej. – Skrzywiła się. – Długo czekasz?
Igor wzruszył ramionami, po czym podniósł do góry szklankę z do połowy wypitą kawą.
– Nie, jednak byłem strasznie śpiący.
– Zamiast wyciągać mnie z domu, mogłeś pójść spać. Nic złego by się nie stało.
– Nie można tyle spać! Co ja będę robił na starość?
– Bawił wnuki?
– Żeby bawić wnuki, to najpierw trzeba mieć własne dzieci, a póki co na horyzoncie nie widać kandydatek na przyszłą żonę i kochającą matkę.
Kalina przekrzywiła głowę i przyjrzała mu się uważnie. Poniekąd była mu wdzięczna, że kolejnego wieczoru nie spędzi sama w czterech ścianach i ze wspomnieniami Feliksa. Najwyraźniej jednak nie ona jedna miała problemy.
– A Justyna?
– Ma już chłopaka. Zresztą, nie wyglądała mi na fankę małych i krzyczących dzieci.
– Często zastanawiałam się, co takiego widzą w niej faceci, że lgną do niej jak ćmy do światła. Gdziekolwiek się nie pojawiła, to od razu pojawiała się kolejka zainteresowanych. Nigdy nie zauważyłam, aby jakoś specjalnie była z tego zadowolona, ale sądzę, że sprawiało jej to przyjemność.
– Każda dziewczyna lubi być adorowana. Nawet taka arogancka i egoistyczna Justyna.
– Źle ją oceniasz.
Szatyn chciał jak najszybciej zakończyć ten temat. Zrobił się dziwnie nerwowy, a przecież nie spotkali się ze względu na niego.
– Pójdę zamówić obiecane czekolady, bo jak sądzę, nie chcesz stanąć oko w oko z tamtą dziewczyną?
– Dzięki.
Ledwo wstał, a jej myśli od razu uciekły w kierunku Feliksa i tamtego dnia, kiedy otrzymała smsa od Sandry wysłanego z jego telefonu. Wyraźnie czuła ten sam ból i zawód. Wszystko wróciło, chociaż wmawiała sobie, że tamten incydent puści w niepamięć. Obiecała to sobie i... jemu.
Odruchowo spojrzała w stronę baru. Sandra uśmiechała się przymilnie do Igora. Teraz bynajmniej nie była zazdrosna, jednak wciąż czuła smutek na samo wspomnienie o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby była bardziej pewna siebie i stanowcza. Może dalej byłabym z Feliksem i byliby szczęśliwi? A może i tak w ich życiu pojawiłaby się brunetka, i wszystko zniszczyła?
CZYTASZ
To be adored [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilTrójka przyjaciół: imprezowy Mikołaj, spokojny Karol, wszechstronny Feliks. Trzy przyjaciółki: wredna Justyna, optymistyczna Maja, uczuciowa Kalina. Ich losy złączyło jedno przypadkowe spotkanie. Czym jest prawdziwa przyjaźń i miłość, platoniczne za...