Rozdział 52

42 1 0
                                    

Następnego dnia Justyna kręciła się przy wejściu do szkoły, czekając w zniecierpliwieniu na Maję. Chciała z nią jak najszybciej porozmawiać, bo nie mogła spać przez idiotyczne zachowanie Feliksa. Ewidentnie żałował, że z nią zerwał i może chciał wrócić do niej, naprawić swój błąd, a potem uczynić ją szczęśliwą? Byli pierwszą idealną parą, jaką poznała. Nawet Karol i Maja nie byli nigdy tak zgrani, jak tamci. Ledwo zauważyła na horyzoncie Maję, od razu do niej podbiegła, ignorując obecność Karola. Uśmiechnęła się do niej i pomachała na przywitanie, po czym złapała przyjaciółkę za rękę i odciągnęła na bok.

– Co ty wyprawiasz? – zapytała podejrzliwie Maja.

Brunet pomachał swojej dziewczynie, a potem wszedł do szkoły, nie chcąc przeszkadzać przyjaciółkom w rozmowie.

– Musimy wyciągnąć Linkę z domu.

– Próbowałam, zapomniałaś? Nie chciała się z nami spotkać, a teraz tym bardziej. Mamy chłopaków, a ona jest sama.

– To nie jest powód. Jak miałaś innych to jakoś Kalina nie robiła problemów, normalnie się z nami spotykała – wyjaśniła Justyna trochę wkurzona. – Skończ gadać takie głupoty!

– To nie wiem. – Maja wzruszyła niedbale ramionami. – Ostatnio często dostaje smsy. Uśmiecha się pod nosem i odpisuje z prędkością światła.

Blondynka uniosła brew.

– Z prędkością światła? Serio? – zapytała rozbawiona. – Twój związek z Karolem zaczyna mnie przerażać.

– Odczep się!

– Nieważne. Musimy ją jakoś przekonać, aby nie odsuwała się od nas.

– Myślę, że ona już to zrobiła. Nie wiemy, co robi po szkole, o czym myśli i jak sobie radzi. Na dodatek pewnie ma problemy w domu z tym swoim ojcem.

Justyna pokiwała głową ze zrozumieniem.

– A zakupy? Przecież to takie neutralne zajęcie! Mogłybyśmy...

– Mikołaj miał rację, twoja empatia jest przygnębiająca – powiedziała poważnie Maja. – Chyba wolałam bardziej Pańcię od ciebie.

– Masz problem i lepiej zaakceptuj mnie taką, jaką jestem w chwili obecnej.

Maja parsknęła śmiechem

– Uuu, boję się – zaświergotała całkowicie rozbawiona. – Miki musi mieć z ciebie niezły ubaw.

– A weź idź! – I rzeczywiście, Maja chciała ją minąć, ale wtedy blondynka zobaczyła w tłumie uczniów Kalinę. Złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła ją w tamtą stronę. – Cześć Kalina.

Szatynka stanęła jak wryta, mierząc swoje przyjaciółki zagadkowym spojrzeniem. Poczuła nerwy skręcające jej żołądek, bo może jakimś cudem zobaczyły ją z Damianem? Tylko, że wyglądały na pokojowo nastawione. Postanowiła się odezwać.

– Cześć, cześć. Coś się stało?

– Może ty nam powiesz – mruknęła Maja, zakładając ręce. – Rozumiem, że może być ci przykro i tak dalej, ale dlaczego nas olałaś? Już nie zasługujemy, aby być twoimi przyjaciółkami?

– To nie tak!

– A jak? – zapytała zimno Justyna. – Nawet Mikołaj i Karol się martwią, bo nie zachowujesz się normalnie. Nauka nie jest żadnym wyjściem z tej sytuacji.

Gdyby tylko wiedziały, z kim tak naprawdę szatynka spędza czas. Poczuła dreszcze na plecach, świetnie zdając sobie sprawę, że gdyby jakimś cudem się dowiedziały to ona sama nie miałaby życia.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz