Rozdział 71

57 2 0
                                    

Maja musiała często gryźć się w język, aby nie przyznać się do prawdy, którą znała. Czasami bywało ciężko, bo temat studiów wracał niczym bumerang i to zawsze w nieodpowiednim momencie, gdy nie byli sami. Nie zamierzała robić awantury Karolowi, ani kłócić się z nim, bo wyjazd zagranicę był dla niego ogromną szansą. Chciała, żeby mu się udało, ale dlaczego ukrywał przed nią cokolwiek? Tak trudno było mu przyznać się, że myślał o studiowaniu poza granicami kraju?

Ktoś taki jak on...

Mogła się spodziewać, ale uparcie łudziła się, że będą studiowali w tym samym mieście. Może nawet wynajmą wspólne mieszkanie? Jak nie od razu, to za parę miesięcy?

I wszystkie plany szlag trafił, bo on postanowił wyjechać. Może nie podjął jeszcze konkretnej decyzji, o czym świadczyła ilość broszur i uwagi nauczyciela, ale przecież mogłaby mu pomóc, doradzić. Był dla niej wystarczająco ważny, aby pragnęła brać udział w każdym aspekcie jego życia. Nawet jeśli miałoby ich dzielić tysiące kilometrów...

Nie mogła nikomu nic powiedzieć. Nawet przyjaciółkom. Justyna była w Grecji i wysyłała zdawkowe smsy. Miała jakiś problem, ale jak to ona, milczała i próbowała sobie radzić samodzielnie, a Maja nie zamierzała się wtrącać. Blondynka bywała zbyt wybuchowa i działała bardzo impulsywnie, a ona miała już wystarczająco dużo własnych problemów. Za to Kalina... Żyła sobie z Feliksem, jak w bajce. Patrzyli na siebie takimi słodkimi oczami i nikt nie mógł ogarnąć, jak mogli tak szybko zmienić status swojej znajomości. Szatynka zawsze była uczuciowa, wrażliwa i delikatna, ale jej chłopak? Taki... romantyczny?

Mimo to, cieszyła się. Jak wszyscy, bo dramat Kalina–Feliks wreszcie dobiegł końca.

Kręciła się po korytarzu już od dobrych dziesięciu minut, całkowicie ignorując żołądek, który domagał się jedzenia, bo była całkowicie pochłonięta myślami o studiach Karola. Nogi same doprowadziły ją do sali, gdzie zazwyczaj miała angielski. Drzwi były otwarte, ale zanim weszła, sięgnęła do torby po komórkę, żeby zobaczył, czy nie dostała żadnych nowych smsów. Tego dnia, brunet był bardzo... odległy. Mało pisał i w bardzo dużych odstępach czasowych, już nie mówiąc o braku jakichkolwiek spotkań na przerwach. Jakby zapadł się pod ziemię.

Przystanęła w miejscu i wtedy usłyszała.

– Nie jestem przekonany...

Głos Karola sprawił, że dłonie zaczęły jej drżeć.

– Przekonany? W ferie będziesz musiał pojechać zagranicę i odbyć kilka rozmów dotyczących dalszych kroków w rekrutacji na studia. Musisz już wiedzieć, co chcesz robić i gdzie. – Anglista westchnął ciężko. – Karol – zaczął spokojnie – jak ty to sobie wyobrażasz? Jest już styczeń i zostało niewiele dni do podjęcia ostatecznych decyzji. Nie chcę cię urazić, ale jest wielu takich jak ty z całego świata, którzy chcieliby studiować poza granicami kraju, bo mają ku temu predyspozycje. Możesz ich pokonać czasem, organizacją i dobrym pomysłem na swoją dalszą edukację, ale musisz się wreszcie wziąć do pracy.

– Uczę się cały czas i...

– Tu nie chodzi o naukę. Co cię blokuje?

– Nie rozumiem.

– Rozmawiałem z twoimi rodzicami i byli bardzo optymistycznie nastawieni do tego pomysłu. W każdej chwili mogą ci pomóc, więc wykaż trochę własnej dobrej woli i powiedz nam, o co chodzi?

Maja przygryzła wargę, mając nadzieję, że wreszcie dowie się, dlaczego Karol postanowił cokolwiek przed nią ukrywać.

– Pan nie zrozumie.

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz