Linka starała się unikać spojrzeń Feliksa, który wprost nie odrywał od niej wzroku. Zarumieniła się i objęła dłońmi filiżankę, wpatrując się w blat stolika.
– Miło tutaj – odezwała się Kalina, przerywając ciszę. Miała nadzieję, że Marker choć na chwilę skupi się na czymś innym. Ale niestety, tak się nie stało. – Mógłbyś... mi się tak nie przyglądać? – zapytała niewinnie, kątem oka go obserwując.
– Jesteś strasznie nieśmiała, księżniczko.
Kolejny jasnoróżowy rumieniec pojawił się na twarzy szatynki.
– Przepraszam, postaram się już nie wprowadzać cię w zakłopotanie. Swoją drogą – Feliks zmienił temat – mam nadzieję, że pozwolisz się jeszcze gdzieś zabrać?
Szatynka popatrzyła na zegarek, a następnie pokręciła głową.
– Jest już bardzo późno. Powinnam się zbierać.
– Nie. Nie chcę, żebyś sobie tak szybko poszła.
– To nie ode mnie zależy. Wybacz, Feliks. – Już chciała wstać, gdy chłopak przykrył dłonią jej zgrabne, długie palce.
– Zostań – poprosił.
Wewnątrz Linki coś się działo. Czuła jak ogarnia ją ciepło, które wędrowało od palców dłoni, którą przytrzymywał Feliks, a potem rozlewało się po całym ciele. Lubiła tego typu uczucia, ale jednocześnie nie chciała ich doświadczać. Cofnęła szybko rękę, ze strachu, że piękny sen zniknie, a ona znowu będzie sama.
Zrezygnowana usiadła, obserwując Feliksa. Uwielbiała jego delikatną twarz, bladoróżowe usta, brązowe oczy i jasne włosy.
– Tym razem, to ty mnie wpędzasz w zakłopotanie, księżniczko.
Kalina nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem.
– No i do tego wszystkiego, w śliczny sposób się śmiejesz – powiedział, nie ukrywając szerokie uśmiechu, jaki pojawił się na jego twarzy. – Naprawdę dziwię się, że nie masz chłopaka.
– Głupi stereotyp.
– Statystyki mówią, że masz odpowiedni wiek na związek.
Dziewczyna zaśmiała się pod nosem.
– Co cię tak rozbawiło?
– Ten świat to jeden wielki fałsz. Statystyki też kłamią. – Uniosła pytająco brew, a on skinął głową. – Sprowadzę cię na ziemię. Albo prowadzący takie ankiety wybierali same dziewczyny z rangi tych sławnych i pięknych, albo po prostu usiedli sobie przy stoliczku i wypełniali je sami, zaznaczając odpowiedzi na chybił trafił. Co wybierasz?
– Tę drugą opcję, bo chyba jest bardziej zbliżona do mojej teorii – odpowiedział.
– No właśnie, bardziej, ale nie w całości. Czy ty przypadkiem nie jesteś zbyt dobrze nastawiony do tego świata?
– A o co dokładnie ci chodzi?
– Nie narzekasz, uśmiechasz się, wszędzie widzisz pozytywy i wmawiasz ludziom na siłę, że świat jest piękny... Chyba jesteś optymistą, prawda?
– Nie wmawiam ludziom, tylko ładnym dziewczynom. – Uśmiechnął się zniewalająco. – A co do mojego postrzegania świata... Tak, jestem optymistą. A ty?
– Nie wierzę, że wszystko będzie dobrze, więc raczej kwalifikuję się do grupy pesymistek lub realistek.
– Realizm sam w sobie nie jest zły... Ale nie wyglądasz mi na pesymistkę. Przecież potrafisz się uśmiechać. A tego z pewnością nie robią przygnębione dziewczyny.
CZYTASZ
To be adored [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionTrójka przyjaciół: imprezowy Mikołaj, spokojny Karol, wszechstronny Feliks. Trzy przyjaciółki: wredna Justyna, optymistyczna Maja, uczuciowa Kalina. Ich losy złączyło jedno przypadkowe spotkanie. Czym jest prawdziwa przyjaźń i miłość, platoniczne za...