Rozdział 63

47 3 0
                                    

Linka krążyła po swoim pokoju, próbując zebrać roztargnione myśli.

Nie potrafiła uwierzyć, że Damian przekroczył granicę! Tyle razy mu dawała do zrozumienia, że między nimi już nic nie będzie. Ile mogła powtarzać, wciąż te same słowa? Ile ona miał lat, aby nie rozumieć najprostszego „nie"?

Szatynka pragnęła spokoju, a znów dostała niepotrzebne komplikacje, których nienawidziła. Miała rozliczyć się z przeszłością i zacząć żyć, a Damian miał to jej pokazać, ale nie w taki sposób!

Jej oburzenie było w pełni uzasadnione, więc najchętniej nie pojawiałaby się na treningu i udawała, że Damian przestał dla niej istnieć.

Jęknęła rozżalona, a potem złapała poduszkę i rzuciła nią o ścianę.

Chciała płakać, krzyczeć, rzucać czym popadnie, bo nie miała zamiaru znowu cierpieć. Nie tak. Nie przez jakiegokolwiek chłopaka, a już na pewno, nie przez Damian.

Już raz cierpiała.

I na tym koniec.

Odszukała swoją komórkę i bez zastanowienia, wybrała numer Igora. Musiała z nim porozmawiać, bo nikt inny, nie byłby w stanie zrozumieć bałaganu, jaki panował w jej głowie.

Szatyn długo nie odbierał i Linka zaczynała się obawiać, że postanowił się na nią obrazić. Jednak, gdy tylko usłyszała jego głos po drugiej stronie, uśmiechnęła się w duchu do samej siebie.

– Muszę się z tobą spotkać – powiedziała od razu, nawet pomijając słowa powitania.

Ok. Super. Ale może najpierw powiesz mi o co chodzi?

– Jesteś na mnie zły?

Usłyszała głośne westchnięcie.

Oczywiście, że nie – powiedział rozbawiony. – Chciałbym się jedynie dowiedzieć, komu mam skopać tyłek. Powiesz mi?

– Może poczekaj z tym do spotkania, co?

Czyli komuś życie jest niemiłe, tak? – dopytywał się Igor. – Nie ukrywaj niczego przede mną, bo i tak to z ciebie wyciągnę.

Wzięła głęboki wdech.

– Miałeś rację.

W sprawie...?

– Damian chciał mnie pocałować.

Kalina przygryzła wargę ze zdenerwowania, bo bała się tego, co może usłyszeć z ust przyjaciela. Ostrzegał ją tyle razy, ale ona wiecznie mu nie wierzyła, a potem spełniły się najczarniejsze scenariusze.

Ktoś na siłę próbował dostać się do jej serca. Bez jej zgody. Nie mogła na to nie pozwolić.

Pozwoliłaś mu? – zapytał spokojnie Igor.

– Oczywiście, że nie! Ale było bardzo blisko, abym się ugięła... Zaskoczył mnie, bo nie przypuszczałam, że tak się wkręci w naszą znajomość! – Wzięła kolejny głębszy wdech. – Byłam z nim na imprezie powitalnej.

Jakiej znowu imprezie? Czemu nic mi nie powiedziałaś?

– Nie złość się, ale nie chciałam cię denerwować! Myślałam, że szybko załatwię wszystkie swoje sprawy, łącznie ze spełnieniem tej idiotycznej listy życzeń Damiana.

Mam teraz czas, więc gdzie się spotkamy?

Dziewczyna zdała sobie sprawę, że znowu się wkopała. Nie mogła się spotkać z Igorem od razu, bo musiała się pojawić na treningu. Obiecała to Damianowi, a raczej, takie było jego życzenie. Tylko w jaki sposób miała o tym poinformować przyjaciela?

To be adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz