Rozdział 17

28 7 1
                                    

- To ostatni - mruknął pod nosem, wzrokiem krótko obrzucając tekst zapisany jak najdrobniejszym druczkiem na zwoju pachnącym różami. - Całe siedem królestw po naszej stronie... - Rękę wyciągnął po drinka w radioaktywnym kolorze zieleni, który stał dotąd na kolorowym stoliku w nowoczesnym stylu. Stolik ten tworzył raczej eklektyczne połączenie z czarnym, eleganckim szezlongiem, na którym się wylegiwał. - Kiedy ostatni raz piekło całością działało w jednej sprawie?

Zerknął wreszcie na nich, którzy stojąc w rzędzie przed nim zaczęli już przebierać nogami, cierpliwości nie mając na wysłuchiwanie jego wywodów. Widząc ich zapał prędko znów zgorzkniał i porzucił wątek, zwijając z powrotem papier z lnianej tkaniny.

- Zanieście to najpierw Asmodayowi. Niech się podpisze i odeśle to do mnie, bo imbecyl pewnie pojęcia nie będzie miał co zrobić z kolejnymi zastępami.

Zwój wyciągnął w stronę najbliżej stojącego sukuba, lecz ten nie ukorzył się przed nim, jak to miał w zwyczaju. Wręcz przeciwnie. Asura sarknął na niego, wargi zadzierając, by błysnąć mu przed oczami ostrymi zębami. Od ataku powstrzymała go jedynie dłoń Basta, ciężko spoczywająca na jego ramieniu.

- Asura chce powiedzieć, że nie doceniamy takiego wyrażania się o naszym panu - rzekł ze spokojem, a nawet słodyczą Melek.

- I twoim panu również - dodał Bast, wyrywając mu z ręki zwój.

Gomory skrzywił się i z hukiem szklankę odstawił na stolik, po czym wyprany z sił wyciągnął się na kanapie.

- „Pan". Wielki mi pan - sarknął. - To wyłącznie moja zasługa, że to królestwo jeszcze nie runęło. Ze mnie większy pan jest niż z niego.

Krótko się sukuby wymieniły spojrzeniami, ale jak zawsze, niczego więcej przecież nie potrzebowały. Bast wysunął się do przodu, krążąc z lekka przed Gomorym.

- Wybacz naszą ciekawość, ale skoro już siebie postrzegasz jako pana, czemu nie odbierzesz mu tronu? - spytał głowę przekrzywiając na bok, z pozoru większej dbałości nie poświęcając sprawie.

- Słucham?

- Ty przecież byłeś księciem pożądania przed nim - wyjaśnił Melek.

- Jesteś starszym demonem, aniołem rebelii, to w twoich żyłach płynie książęca krew. - Asura podszedł go z drugiej strony. - A Asmodeus to przecież tylko bies.

Gomory jednak zbyt czujny był na ich zagrywki.

- Skąd to wiecie? - syknął, wyrywając rękę, gdy Bast usiłował go chwycić.

- Chodzi się ze swoim panem na bankiety, idzie się dowiedzieć tego i owego - odparł beznamiętnie konkub.

- Tak czy inaczej, przecież aż się ten tron prosi, byś go znów odebrał. Jeszcze z miejsca prawicy, to głupie siedzieć bezczynnie - rzekł Asura i faktycznie przez moment Gomory nie odpowiedział, zerkając z jednej twarzy na drugą, choć bardzo były do siebie podobne i patrzyły na niego z identycznym łakomstwem.

Wtedy nagle Gomory parsknął donośnie śmiechem, co skutecznie zmieszało żmije.

- Wy naprawdę mnie macie za idiotę? - prychnął ubawiony. - Nie będę umierał dla waszej rozrywki

- Oh czemu od razu umierał? - zaczepił go kąśliwie Bast. - Boisz się go? Przecież dość chętnie nazywasz go głupim.

- Właśnie. Głupim, a nie słabym. Tylko idioci się go nie boją.

- Nie wydaje się silny. Poza tym, czy sobie miejsce w królestwie zdobył czy nie, w rdzeniu swego bytu nadal jest zwykłym biesem.

- Tak, jest poniekąd biesem, ale wcale nie zwykłym. To przecież mało, że sobie zdobył miejsce. On zdobył tron. Wiecie kto jeszcze zrobił coś takiego?

Strzelajmy W Szczury 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz