*** na początku każdego rozdziału wpisuję jego długość, żeby wiedzieć na co się przygotować 😉 rozdziały nie będą przesadnie długie
*** Średni 2634 słowaTego dnia obudziłam się późno. Pewnie spałabym dalej gdyby nie Tigi, która wskoczyła na łóżko i zaczęła lizać mnie po twarzy. Musiała być głodna.
- Tigi przestań już, zaraz cię nakarmię - powiedziałam zdejmując ją z siebie i stawiając obok.
W nocy miałam koszmarny sen, nie zdołałam jeszcze pozbyć się nieprzyjemnego uczucia jakie po sobie pozostawił. Byłam trochę oszołomiona i zdezorientowana. Rozejrzałam się wokół - znajdowałam się w swoim pokoju, w naszym domu, na Wyspie. Przeniosłam spojrzenie na swoje dłonie - od razu stanęły przede mną wspomnienia ostatnich kilku dni. Blednące ślady po magicznych znakach na moich rękach boleśnie dały mi do zrozumienia, że to co wzięłam za nocne mary nie było w istocie złym snem lecz rzeczywistością, z którą nie chciałam się pogodzić...Kilka dni temu całkowicie zawaliłam swoją misję. Nie doceniłam mojego wroga. Byłam zbyt pewna siebie i butna. Nie posłuchałam towarzyszących mi sióstr i przez moją wyrywność i brak rozwagi wpadłyśmy w pułapkę. Naraziłam je na niebezpieczeństwo, a sama powinnam zginąć. W pojedynkę znalazłam się osaczona przez pięciu przeciwników, z którymi nie miałam szansy wygrać w walce. Było pewne, że mnie zabiją lecz w ostatniej chwili ocaliła mnie nasza Pani. Aby to zrobić musiała użyć potężnej magii. Osobiście przybyła mi na ratunek i za pomocą czaru dysocjacji przeniosła mnie na naszą Wyspę.
Niestety konsekwencje tego czynu miały być bardzo dotkliwe zarówno dla mnie jak i dla niej. Nie jestem osobą obdarzoną magią, a jedynie na nią podatną, dlatego moje ciało bardzo źle zniosło zastosowanie potężnego zaklęcia.
Leżałam nieprzytomna przez ponad dwie doby. Gdy się obudziłam gnębiły mnie dokuczliwe zawroty i bóle głowy, oraz nieprzyjemne skurcze i niekontrolowane drżenia wszystkich mięśni mojego ciała. Nawracające torsje uniemożliwiały mi zjedzenie czegokolwiek przez kolejne trzy dni. Na skórze moich rąk i nóg widoczne były niebieskawe znaki runiczne, konieczne do uczynienia czaru. Z każdym dniem bladły i według siostry Asminy, która opiekowała się mną w tym czasie, niebawem miały zniknąć. Ich widok sprawiał mi jednak przykrość, ponieważ dotkliwie przypominał o tym, co mnie spotkało. Czułam się jakbym została naznaczona za karę, za to do czego doprowadziłam.Niestety ku memu nieszczęściu, konsekwencje użycia czaru dysocjacji miały być bardziej dotkliwe dla mojej Pani niż dla mnie. Ponoć ratując moje życie straciła bardzo dużo swej boskiej mocy i na jakiś czas znacznie osłabła.
Ponad to przybywając po mnie i wykorzystując magię na stałym lądzie złamała dwa obowiązujące ją zakazy narzucone przez bogów: zakaz pojawiania się na ziemiach Rhye oraz zakaz używania w ich obrębie magii. Nie miałam pojęcia jaka kara może ją za to spotkać.
Bynajmniej nie polepszało to mojego samopoczucia. Nie raz przeszło mi przez myśl, że niepotrzebnie to zrobiła.
Siostra Faustyna również nie pozostawiała mi złudzeń. Gdy po trzech dniach poczułam się lepiej przyszła, aby ze mną porozmawiać. Na naszej wyspie wszystkie żyłyśmy w zgodzie, choć jak to wśród ludzi bywa, zdarzały się czasem antypatie. Od zawsze wiedziałam, że spośród wszystkich istot zamieszkujących nasz dom, to siostra Faustyna darzyła mnie najmniejszą sympatią, a ja nie pozostawałam jej dłużna.- Mam nadzieję, że wiesz do czego doprowadziły twoje lekkomyślne poczynania? - chłodnym i karcącym tonem rozpoczęła rozmowę, a w zasadzie monolog.
- Na szczęście twoje siostry, które naraziłaś na śmierć, przedwczoraj wróciły bezpiecznie do domu.
Wiedziałam to już od siostry Asminy. Gdybym nie była pewna, że nic im się nie stało wyrzuty sumienia doprowadziłyby mnie do obłędu.

CZYTASZ
RHYE
FantasyAkcja powieści dzieje się w Rhye, lub inaczej krainie Sześciu Królestw. Młoda wojowniczka o imieniu Nadia, wbrew swojej woli musi opuścić Wyspę, na której mieszka. Zostaje wysłana to stolicy Rhye z poleceniem odnalezienia pewnego przedmiotu. W pier...