***krótki 1600 słów
Żelazne drzwi więzienia zatrzasnęły się za nami ze złowieszczym zgrzytem, przypominającym bardziej chichot złośliwej istoty z pogranicza cienia, niż dźwięk wydawany przez metal. Ostatnimi odgłosami jakie doszły do nas z zewnątrz był trzask klucza przekręcanego w zamku oraz kroki odchodzącego strażnika.
Wybrałam kawałek podłogi, który wyglądał na najczystszy, po czym usiadłam. Oparłam się plecami i głową o ścianę i zamknęła oczy.
- Zamierzasz spać? - zwrócił się do mnie Kajl ze złością. Był wyraźnie zdenerwowany.
- Tak, o ile uda mi się zasnąć, tobie radziłabym zrobić to samo. Tak jak ja potrzebujesz odpoczynku.
Istotnie, ubiegłej nocy nie zmrużyliśmy oka. Wraz z Mera, Imeną i Xandrią dopracowywaliśmy szczegóły naszego planu, aż zastał nas świt.
Może postradałam zmysły, ale gdy znaleźliśmy się w kamiennej celi więzienia, w siedzibie Godfryda spłynął na mnie spokój. Oznaczało to bowiem, że udało nam się zrealizować pierwszą część naszego planu. Przeżyliśmy i żadne z nas nie ucierpiało na zdrowiu, nie zostało poddane torturom ani innym formom nękania.
Gdy słońce stanęło w połowie drogi ku najwyższemu punktowi południa, wraz z Kajlem wynurzyliśmy się z labiryntu przejść obozowiska i bez żadnych ogródek zastukaliśmy w drzwi bramy prowadzącej do wnętrza Kamiennej Twierdzy. Zszokowanym strażnikom wytłumaczyliśmy, że jesteśmy wysłannikami Króla Rhye i przybyliśmy, aby wynegocjować uwolnienie Księżniczki Elli za niższą, niż żądana przez Godfryda cenę.
Mężczyźni byli tak zdziwieni, że nie wiedzieli co zrobić. W każdym razie nie zamordowali nas od razu. Na szczęście, (którego jak okazało się później mieliśmy wiele) jeden z nich był na tyle rozważny, że reszcie towarzyszy kazał nas pilnować, sam zaś udał się z informacją o naszym pojawieniu się do Godfryda.
Zanim powrócił minęło sporo czasu. Nie wiem czy potrzebowali go aż tyle na przemyślenie wszelkich możliwości i podjęcie ostatecznej decyzji dotyczącej naszego dalszego losu, czy też Godfryd miał gotowy planów co do przybyszów podobnych do nas, a biedny strażnik musiał długo czekać na audiencję u swojego zwierzchnika, ponieważ ten był zwyczajnie zajęty? W każdym razie wybór samozwańczego władcy Kamiennej Twierdzy bardzo mnie ucieszył. Poprzez tego samego strażnika przesłał nam swoje obwieszczenie.
A mówiło ono mniej więcej tyle, że Godfryd bardzo ubolewa nad, tym jak władza w stolicy Rhye nie bierze na poważnie jego próśb, albowiem wyraźnie podkreślił, że nie zmieni swoich warunków uwolnienia Księżniczki i nie zamierza prowadzić na ich temat negocjacji. Wysyłanie jakichkolwiek delegatów uważa za obrazę. Aby przestrzec przed kolejnymi próbami nawiązania z nim dialogu, rzuci intruzów (czyli nas) na pożarcie swoim bestiom. Wydarzenie to miało umilić jego najbardziej zaufanym poplecznikom wieczorny posiłek dnia, który miał nadejść. Jego świadkiem będzie również sama księżniczka Elia, którą po zdarzeniu zmusi do szczegółowego opisania całej tej sytuacji, łącznie z rozszarpaniem nas przez bestie, w liście, który niezwłocznie wyśle do jej kuzyna, czyli Króla Rhye.
Czas oczekiwania na dalsze postanowienia oraz odczytanie gotowego rozkazu spędziliśmy stojąc otoczeni przez uzbrojonych podwładnych Godfryda. Następnie zaprowadzono nas do jednej z cel więzienia. Jak dotąd, wszystko przebiegło po mojej myśli.
Kajl nerwowo chodził tam i z powrotem. Przypominał teraz uwięzioną bestię, miotająca się po klatce.
- Jak możesz odpoczywać w takich warunkach?
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami, więc kontynuował:
- Po prostu zaczynam coraz bardziej wątpić w powodzenie twojego planu, może trzeba było wymyślić coś innego. Teraz jednak jest już za późno aby cokolwiek zmienić...

CZYTASZ
RHYE
FantasyAkcja powieści dzieje się w Rhye, lub inaczej krainie Sześciu Królestw. Młoda wojowniczka o imieniu Nadia, wbrew swojej woli musi opuścić Wyspę, na której mieszka. Zostaje wysłana to stolicy Rhye z poleceniem odnalezienia pewnego przedmiotu. W pier...