Cz.2 Rozdział 1 - Podróż do miasta Rhye

72 15 112
                                    

***dość długi 4585 słów 


Rankiem zbudziło mnie donośne rżenie dochodzące zza uchylonego okna. Serce ze szczęścia zabiło mi szybciej. Wybiegłam z pokoju nie zakładając nawet butów, zbiegłam po schodach i dosłownie wypadłam na podwórze zajazdu.

Oczywiście stali tam Czarna Księżniczka i Reno. Przytuliłam się do szyi ukochanej klaczy. Wierzchowce były trochę zakurzone, miały powplątywane w grzywy i ogony gałęzie oraz liście. Poza tym były całe i zdrowe.

Czarna nadal miała na grzbiecie moje torby podróżne. Zaprowadziłam oba konie do stajni i zabrałam się za czyszczenie ich sierści. Niebawem zjawił się Kajl.

- Nie wierzyłem, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę - przemówił do swojego ogiera klepiąc go po grzbiecie.

Nie zwlekaliśmy z wyruszeniem w dalszą drogę. Zanim opuściliśmy zajazd wręczyłam Elii jedną z sukien, które wcześniej otrzymałam od Księżniczki Emiry. Była zaskoczona i niezmiernie wdzięczna. Jej ubranie było zniszczone i brudne. Cieszyłam się sprawiając jej radość, której nie ukrywała. Uznałam zresztą, że mnie suknie nie będą już potrzebne. Zdecydowanie nie przepadałam za tym rodzajem garderoby. Był wyjątkowo mało praktyczny.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Według Kajla posiadając tak silne i rącze konie jak Czarna Księżniczka i Reno powinniśmy dotrzeć do stolicy Rhye w ciągu pięciu dni.

Pierwszy odcinek drogi prowadził przez środkową część Lasów Eukelady. Tym razem jechaliśmy głównym traktem, nie musieliśmy więc przedzierać się przez bezdroża, tak jak czyniliśmy to po zejściu ze szlaku prowadzącego przez grzbiet Gór Mglistych gdy zmierzaliśmy do Zamarzniętego Jaru.

Amber szła za nami, chociaż w żaden sposób nie zmuszałam jej do tego. Tak samo jak Czarna Księżniczka nie miała na sobie siodła ani ogłowia. Zaczęłam się zastanawiać co będzie jeśli postanowi towarzyszyć nam do samej stolicy Rhye, chociaż szczerze w to wątpiłam. Uznałam, że może w którymś miejscu odbije z głównego traktu i uda się w głąb Lasów Eukelady, domu najróżniejszych magicznych istot skąd mogłaby pochodzić. Nie potrzebowałam dwóch koni. Moją kompanką była Czarna Księżniczka. Mimo wszystkiego co wydarzyło się w ostatnim czasie, nadal łączyła nas duchowa więź.

Obeszliśmy łukiem miasto Valloram, a po wyjściu z Lasów Eukelady przeszliśmy przez pasmo Piaskowych Gór. Być może przecięliśmy jedną z dróg, którą kilka dni temu zdążałam do Kamiennej Twierdzy. Nie miałam jednak ochoty wspominać tamtych chwil i doszukiwać się miejsc, które mogłam wtedy mijać.

Opuszczając Piaskowe Góry musieliśmy przejść przez Górską Strażnicę, miejsce w którym Kajl rozstał się z Arenem, Samirem i Gryfinem, by podążyć za mną. W istocie była to kamienna warownia położona na górskiej przełęczy. Pilnowało jej kilkunastu żołnierzy, którzy oczywiście doskonale znali Kajla i Elię. Zostaliśmy poczęstowani sutą wieczerzą i spędziliśmy tam jedną noc.

RHYEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz