Cz.2. Rozdział 10. - Najwyższa Wieża

66 11 62
                                    

***dość długi 3583 słowa

- Umieram z głodu - stwierdziła Yasmina.

- Znowu? Strasznie dużo jesz.

- Nie, tylko dziś, Arianna zwykle narzeka, że nigdy nie mam apetytu.

- Wszyscy pewnie jedzą wieczorny posiłek, idziemy tam? - zapytałam.

Dziewczynka spojrzała na mnie i pokręciła głową.

- Nie.

Ja również nie miałam ochoty tam iść. Znalazłam podstawę do wymówki.

- No dobrze, ale tylko dziś, od jutra będziesz spożywać posiłki tak jak zawsze z dziećmi Arianny.

- Ale to strasznie nudne.

- Daj spokój to tylko jedzenie, nie może być nudne lub nie.

- Może, udowodnię ci - powiedziała z przekonaniem - zaraz zjesz najciekawszy posiłek swojego życia.

- Tak? Jest tylko jeden problem, a mianowicie nie mamy nic do jedzenia.

- Dobra, zakradnę się do spiżarni i coś przyniosę.

- Musisz iść sama, Tigi jeszcze kicha i się drapie na pewno zwróci na siebie uwagę ludzi pracujących w kuchni.

Dziewczynka kiwnęłam głową i udałyśmy się w kierunku pomieszczeń kuchennych uważając by po drodze na nikogo się nie natknąć. Dwa razy musiałyśmy chować się we wnękach by nie wpaść na przechodzące korytarzami osoby.

Gdy byłyśmy blisko dziewczynka zaczęła skradać się w kierunku kuchni ja zaś stanęłam za winklem przy zamkniętych drzwiach.

Na pierwszy rzut oka były to zwykłe drzwi, gdy jednak przyjrzałam im się bliżej zauważyłam na nich dziwny symbol - przedstawiał sylwetkę człowieka ze skrzydłami ptaki na tle kwiatów róż i orchidei. Całość otoczona była pozłacaną ramką.

Wydał mi się znajomy, może widziałam go kiedyś w innym miejscu lub w jakiejś książce? Coś, jakaś wabiąca mnie siła kazała mi zobaczyć co znajduje się za drzwiami. Gdy położyłam dłoń na klamce i już miałam zamiar ją nacisnąć spłoszył mnie głos Yasminy. Aż podskoczyłam do góry, dziewczynka tak mnie przestraszyła.

- Nie otwieraj tych drzwi - powiedziała stanowczo.

- Czemu nie? - zapytałam odruchowo.

- Bo nie wolno.

Pierwszy raz od kiedy ją poznałam była tak poważna. Miałam ochotę napomknąć jej, że wiele rzeczy, które robi jest zabronionych jednak jej nieprzenikniona mina kazała mi zostawić tę uwagę dla siebie.

- Co się za nimi znajduje?

- Nie wiem, nie chodzę tam, ale czuję, że jest tam coś złego.

- No dobrze, chodźmy więc stąd - postanowiłam odpuścić.

Przez najbliższe minuty zastanawiałam się jednak co też może znajdować się za drzwiami, przed otworzeniem których Yasmina czuła ewidentny respekt. I co ważniejsze, czy może jest tam to czego szukam?

Niestety z reguły tak jest, że najbardziej interesujące rzeczy znajdują się w zakazanych miejscach. Pomyślałam, że będę musiała znaleźć jakiś sposób na to by zgłębić tajemnice niedostępnego pomieszczenia. Może jutro zapytam o nie Samira?

Yasmina wróciła ze spiżarni z pokaźnym łupem. Tigi zaczęła węszyć w powietrzu. Pomimo tego, że jeszcze do końca nie wydobrzała zapewne była głodna. Aby stracić apetyt musiałaby chyba umrzeć.

RHYEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz