Rozdział 23 - Spotkanie z Księżniczką

59 13 58
                                    

***dość długi 4309 słów

Aren odczekał dłuższą chwilę, aż Fiorin zniknął za zakrętem po czym zwrócił się do mnie.

- Nie powinnaś wychodzić sama z komnaty, w tym zamku jak widzisz łatwo można zabłądzić, specjalnie jest tak zbudowany. Zeszło mi więcej czasu, ponieważ zatrzymał mnie Gryfin.

- Myślałam, że trafię tam gdzie miałam trafić, niestety jednak trafiłam bardzo źle... – Była to oczywista aluzja do spotkania z Fiorinem.

- Co do Fiorina ... – zaczął Aren, ale przerwałam mu:

- Na prawdę nie mam ochoty o nim rozmawiać, wystarczająco mnie zmęczył, modlę się do wszystkich znanych mi bóstw po kolei, aby ochroniły mnie przed kolejnym spotkaniem z nim.

Miałam teraz gorsze zmartwienie.

Aren uśmiechnął się w końcu, po czym powiedział:

- Obawiam się jednak, że będziesz skazana na jego towarzystwo do końca dnia. Najpewniej po naszym wspólnym spotkaniu z Emirą będę musiał spędzić trochę czasu na rozmowach w mniejszym gronie, przy których nie będziesz obecna. Wtedy zapewne Fiorin będzie próbował 'zdobywać twoje względy' jak sam to określił. Chyba wpadłaś mu w oko.

- To okropne – powiedziałam tylko, ponieważ moje myśli krążyły wokół czegoś zgoła innego.

Po tym co usłyszałam od Arena na temat Księżniczki Namiry, zachodziłam w głowę jak w taktowny sposób wykorzystać obecną sytuację aby spróbować pomóc Derekowi. Póki co nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Będę musiała liczyć na sprzyjający mi układ zdarzeń.

Aren stał i patrzył na mnie, po dłuższej chwili odezwał się:

- Swoją drogą, nie dziwię się Fiorinowi, wyglądasz dziś wyjątkowo pięknie.

Następnie udzielił mi kilku wskazówek na temat dworskiej etykiety, o której oczywiście wcześniej nie miałam pojęcia. Na koniec jeszcze raz podkreślił, abym nie poruszała tematu Namiry. Skinęłam głową.

Ruszyliśmy korytarzem przed siebie. Nie byłam zdenerwowana, stawałam już oko w oko z różnymi istotami, zarówno ludźmi jak i zwierzętami, smokami, gryfami czy nawet demonami z podziemia. Czemu miałabym bać się spotkania z księżniczką, która chciała okazać mi swoją wdzięczność?

Stanęliśmy przed dużymi, podwójnymi drzwiami wykonanymi z hebanu. Aren zatrzymał się i spojrzał na mnie pytająco, ja tylko kiwnęłam głową. Otworzył drzwi i weszliśmy do przestronnej, jasnej sali.

Podobne okna, jakie mijaliśmy idąc korytarzem wypełniały dwie boczne ściany pomieszczenia, były jednak jeszcze szersze, wyższe i bardziej zdobne. Oprócz białych i przezroczystych elementów zawierały złote wstawki. Na ścianach za nami i przed nami w białym kamieniu wyrzeźbione były kwiaty Xann, dużo większe niż ich naturalne prototypy. Ich środki - słupki i pręciki wyłożone były imponujących rozmiarów szlachetnymi kamieniami, pochodzącymi najpewniej z okolicznych kopalni.

Pierwszy raz w życiu byłam w pomieszczeniu urządzonym z takim przepychem. Nie zrobiło na mnie jednak nadmiernego wrażenia, prawdopodobnie lepiej czułabym się w lesie.

W sali znajdowało się około dwudziestu osób, choć mogłaby spokojnie pomieścić ponad setkę. Wśród nich dostrzegłam Samira i Gryfina, nie widziałam nigdzie Kajla. Reszty osób oczywiście nie znałam. Stwierdziłam, że żadna z nich nie wygląda na księżniczkę Zamarzniętego Jaru. Teraz ja spojrzałam pytająco na Aren, nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha:

- Księżniczka zaraz przyjdzie.

No tak, najwyraźniej jasne było, że to my mamy czekać na księżniczkę, a nie ona na nas. Mimo wszystko cieszyłam się, że Aren stoi obok mnie.

RHYEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz