***dość długi 4309 słów
Aren odczekał dłuższą chwilę, aż Fiorin zniknął za zakrętem po czym zwrócił się do mnie.
- Nie powinnaś wychodzić sama z komnaty, w tym zamku jak widzisz łatwo można zabłądzić, specjalnie jest tak zbudowany. Zeszło mi więcej czasu, ponieważ zatrzymał mnie Gryfin.
- Myślałam, że trafię tam gdzie miałam trafić, niestety jednak trafiłam bardzo źle... – Była to oczywista aluzja do spotkania z Fiorinem.
- Co do Fiorina ... – zaczął Aren, ale przerwałam mu:
- Na prawdę nie mam ochoty o nim rozmawiać, wystarczająco mnie zmęczył, modlę się do wszystkich znanych mi bóstw po kolei, aby ochroniły mnie przed kolejnym spotkaniem z nim.
Miałam teraz gorsze zmartwienie.
Aren uśmiechnął się w końcu, po czym powiedział:
- Obawiam się jednak, że będziesz skazana na jego towarzystwo do końca dnia. Najpewniej po naszym wspólnym spotkaniu z Emirą będę musiał spędzić trochę czasu na rozmowach w mniejszym gronie, przy których nie będziesz obecna. Wtedy zapewne Fiorin będzie próbował 'zdobywać twoje względy' jak sam to określił. Chyba wpadłaś mu w oko.
- To okropne – powiedziałam tylko, ponieważ moje myśli krążyły wokół czegoś zgoła innego.
Po tym co usłyszałam od Arena na temat Księżniczki Namiry, zachodziłam w głowę jak w taktowny sposób wykorzystać obecną sytuację aby spróbować pomóc Derekowi. Póki co nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Będę musiała liczyć na sprzyjający mi układ zdarzeń.
Aren stał i patrzył na mnie, po dłuższej chwili odezwał się:
- Swoją drogą, nie dziwię się Fiorinowi, wyglądasz dziś wyjątkowo pięknie.
Następnie udzielił mi kilku wskazówek na temat dworskiej etykiety, o której oczywiście wcześniej nie miałam pojęcia. Na koniec jeszcze raz podkreślił, abym nie poruszała tematu Namiry. Skinęłam głową.
Ruszyliśmy korytarzem przed siebie. Nie byłam zdenerwowana, stawałam już oko w oko z różnymi istotami, zarówno ludźmi jak i zwierzętami, smokami, gryfami czy nawet demonami z podziemia. Czemu miałabym bać się spotkania z księżniczką, która chciała okazać mi swoją wdzięczność?
Stanęliśmy przed dużymi, podwójnymi drzwiami wykonanymi z hebanu. Aren zatrzymał się i spojrzał na mnie pytająco, ja tylko kiwnęłam głową. Otworzył drzwi i weszliśmy do przestronnej, jasnej sali.
Podobne okna, jakie mijaliśmy idąc korytarzem wypełniały dwie boczne ściany pomieszczenia, były jednak jeszcze szersze, wyższe i bardziej zdobne. Oprócz białych i przezroczystych elementów zawierały złote wstawki. Na ścianach za nami i przed nami w białym kamieniu wyrzeźbione były kwiaty Xann, dużo większe niż ich naturalne prototypy. Ich środki - słupki i pręciki wyłożone były imponujących rozmiarów szlachetnymi kamieniami, pochodzącymi najpewniej z okolicznych kopalni.
Pierwszy raz w życiu byłam w pomieszczeniu urządzonym z takim przepychem. Nie zrobiło na mnie jednak nadmiernego wrażenia, prawdopodobnie lepiej czułabym się w lesie.
W sali znajdowało się około dwudziestu osób, choć mogłaby spokojnie pomieścić ponad setkę. Wśród nich dostrzegłam Samira i Gryfina, nie widziałam nigdzie Kajla. Reszty osób oczywiście nie znałam. Stwierdziłam, że żadna z nich nie wygląda na księżniczkę Zamarzniętego Jaru. Teraz ja spojrzałam pytająco na Aren, nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha:
- Księżniczka zaraz przyjdzie.
No tak, najwyraźniej jasne było, że to my mamy czekać na księżniczkę, a nie ona na nas. Mimo wszystko cieszyłam się, że Aren stoi obok mnie.

CZYTASZ
RHYE
FantasyAkcja powieści dzieje się w Rhye, lub inaczej krainie Sześciu Królestw. Młoda wojowniczka o imieniu Nadia, wbrew swojej woli musi opuścić Wyspę, na której mieszka. Zostaje wysłana to stolicy Rhye z poleceniem odnalezienia pewnego przedmiotu. W pier...