*** średni 2460 słów
Następnego dnia, pomimo zarzeczeń Gryfina nie wyruszyliśmy o świcie.
Równina Renn pomimo swojej nazwy nie była całkiem płaska. Większość jej powierzchni była pofałdowana, formując w ten sposób niewielkie pagórki. Łagodne wzniesienia obrastały trawy i inne, łąkowe rośliny. W miniaturowych dolinach rosły niewysokie drzewa, głównie olchy i płaczące wierzby. Co pewien czas połacie łąk przecinały wartkie strumienie.
Większą część drogi przebyliśmy stępem. Szłam na własnych nogach. Nie przywykłam do siedzenia na grzbiecie Czarnej Księżniczki gdy ona poruszała się tak wolno.
Długo rozmawiałam z Samirem. Dowiedziałam się, że chłopak pochodził z jednego ze średniej wielkości miast położonego na terenie Królestwa Cytadeli. Przeprowadził się do Rhye trzy lata temu, ponieważ jego rodzice widzieli w tym wielka szansę. Początkowo nie był zadowolony i miał problem z zaadoptowaniem się w nowym miejscu, jednak po kilku miesiącach w pełni się tam odnalazł. Obecnie nie chciałby opuścić stolicy Ziemi Centralnej. Odnalazł tam bowiem wszystko czego szukał. Dostęp do prawie nieskończonej wiedzy, dużą dozę swobody, wspaniałych nauczycieli, licznych przyjaciół. O jednym z nich, wyrażał się szczególnie ciepło. Podkreślił też, że w domu Arena, gdzie obecnie mieszkał, otaczali go cudowni ludzie, których zaczął traktować jak własną rodzinę.
Słuchając wszystkich tych wspaniałości, zastanawiałam się czy może i mnie czeka tyle dobra w mieście Rhye? Gdyby była to choć połowa tego nad czym zachwycał się Samir z pewnością przestałabym traktować moją misję jak karę czy przymusowe zesłanie. Uznałam, że wszystko okaże się z czasem.
Po jakimś czasie temat naszej rozmowy przeszedł na kolejne krainy Rhye. Samir posiadał ogromną wiedzę na temat Zamorza, Królestwa Callassary i oczywiście Ziem Centralnych oraz Królestwa Cytadeli. Nie wiedział natomiast wiele o Krainie Wilków i Królestwie Magów. Tu ja mogłam udzielić mu informacji. Krainę Wilków, oraz zamieszkujące ją dziwne istoty, będące połączeniem ludzi i wilków znałam bardzo dobrze. Podczas moich misji, o których oczywiście nie wspomniałam mojemu rozmówcy, kilka razy odwiedziłam pałac Lupii, władczyni Wilków, a także miałam przyjemność osobiście z nią rozmawiać. Moja stopa nigdy nie stąpała po ziemi należącej do Tizaris, królowej Magów, miałam jednak sporą wiedzę na jej temat, którą przekazała mi Camilla.
Królowa Tizaris w ciągu ostatnich kilku lat praktycznie odseparowała swoje królestwo od reszty świata. Częściowo miało to związek z niefortunną polityką, jaką prowadził poprzedni zwierzchnik Rhye, Król Arlon. Uważałam jednak, że większy wpływ na to wywarła tragiczna śmierć ukochanej córki Tizaris, spadkobierczyni tronu, mająca miejsce w dość dramatycznych, owianych tajemnicą i niejasnych okolicznościach. Istniało wiele spekulacji na ten temat, zdawało się jednak, że nikt, nawet Tizaris nie zna całej prawdy. Właściwie usiłowałam podpytać Samira co sądzi na ten temat, on jednak wydawał się nie wiedzieć o tym nic.
Wciągnięta w dialog z Samirem, który okazał się nad wyraz interesującym rozmówcą, straciłam poczucie czasu. O jego upływie przekonałam się dopiero zwracając uwagę na cienie, które wyraźnie wydłużyły się w promieniach późno-popołudniowego słońca.
Wbrew moim wcześniejszym wyobrażeniom nie poruszaliśmy się specjalnie szybko. Nie komentowałam tego na głos, jednak podczas misji, jako wojowniczki przemieszczałyśmy się dużo prędzej. W sprzyjających warunkach, takich jak obecne, nie szczędziłyśmy koniom galopu. Choć dbałyśmy o to aby ich nie przeforsować, Czarna przyzwyczajona była do częstych biegów. Po kilku godzinach stępu wiedziałam, że wręcz rwie się do tego, aby przyspieszyć.
Bieg z ogromną prędkością był dla nas, pewnego rodzaju rytuałem ku czci wolności. Widok otwartej przestrzeni nawoływał do poczucia pędu.
Otwarta przestrzeń, ciągnąca się aż okiem sięgnąć, mnie również skłaniała ku temu by wskoczyć na grzbiet Czarnej Księżniczki i puścić się nieograniczonym pędem. Zaczęłam zastanawiać się nad dobrą wymówką ku temu by to zrobić. Czarna jakby rozumiejąc mnie podbiegła do przodu, zakreśliła łuk i tupiąc przednim kopytem wbiła we mnie wyczekujące spojrzenie. I wtedy, jak na zawołanie, usłyszałam głos Kajla:

CZYTASZ
RHYE
FantasyAkcja powieści dzieje się w Rhye, lub inaczej krainie Sześciu Królestw. Młoda wojowniczka o imieniu Nadia, wbrew swojej woli musi opuścić Wyspę, na której mieszka. Zostaje wysłana to stolicy Rhye z poleceniem odnalezienia pewnego przedmiotu. W pier...