*** dość długi 4624 słowa
Spałam spokojnym, głębokim, regenerującym snem. Nie wiem ile czasu minęło, ale gdy się obudziłam słońce stało jeszcze wysoko na niebie. Leżeliśmy z Arenem wtuleni w siebie. Nie zdziwiło mnie to, ani nie speszyło. Przez zbyt długą chwilę wodziłam wzrokiem po jego idealnej twarzy, regularnych rysach, kosmykach złotych włosów, które opadły mu na czoło i pełnych ustach. Owładnęło mną trudne do przezwyciężenia pragnienie aby ich dotknąć. Aby z nim wygrać musiałam usiąść. Gdy to zrobiłam, Aren obudził się.
Rozejrzałam się wokół. Kolejną moją potrzebą po jedzeniu i śnie była potrzeba zażycia ciepłej kąpieli. Stwierdziłam, że w pokoju nie ma wanny.
- Muszę się wykąpać - powiedziałam.
- Łaźnie są na dole, oczywiście osobne dla mężczyzn i dla kobiet - odpowiedział, uprzedzając moje myśli, a ja stwierdziłam, że dobrze się składa.
Przynajmniej jedna dwuznaczna sytuacja będzie mi oszczędzona. Nie będę musiała kąpać się przy nim, albo razem z nim, ani prosić go by wyszedł z pokoju na czas mojej kąpieli.
- Zaprowadzę Cię do nich, ja również muszę się odświeżyć.
Nie zwlekając dłużej zeszliśmy na dół. Droga do łaźni prowadziła przez niewielki dziedziniec. Pomieszczenia służące za umywalnię faktycznie podzielone były na część dla mężczyzn i kobiet. Tu rozstaliśmy się, każde z nas poszło do swojej części.
W pomieszczeniu było gorąco, w powietrzu unosiły się kłęby pary i bardzo przyjemna kwiatowa woń. Znajdowało się tu pięć wanien, wpuszczonych w podłogę. W dwóch z nich siedziały grupki kobiet i wesoło o czymś rozmawiały, co chwilę wybuchając śmiechem i żywo gestykulując. Z żalem pomyślałam, że gdyby nie moja lekkomyślność, mogłabym teraz tak samo żartować z moimi siostrami na naszej Wyspie. Nagle zalało mnie uczucie bezgranicznego osamotnienia...
Starając się odsunąć od siebie te przykre myśli podeszłam to pustej wanny po czym zaczęłam powoli się rozbierać. Buty zostawiłam już przy wejściu. Zdjęłam bluzkę i spodnie. Odniosłam dziwne wrażenie, że kobiety znajdujące się w pomieszczeniu przypatrują mi się. Ściągając z siebie bieliznę wyraźnie czułam na sobie ich wzrok.
Nie wytrzymałam i obróciłam się w ich kierunku. Nie myliłam się, większość z nich bacznie przypatrywała się mojemu ciału. Widząc, że spojrzałam w ich stronę niektóre, lekko zakłopotane odwróciły wzrok, inne w ogóle się tym nie przejmując dalej, centymetr po centymetrze lustrowały moją sylwetkę. Nie byłam w stanie zrozumieć o co im chodzi. Weszłam do wody i usiadłam w wannie, zanurzając się po szyję. Na brzegu zobaczyłam mydło, wzięłam je do ręki i zaczęłam dokładnie się nim myć.
Nie spieszyłam się, dokładnie wyszorowałam całe ciało i włosy. Nie czułam też potrzeby siedzenia w wodzie dłużej niż było to konieczne, dlatego gdy tylko skończyłam, wyszłam z wanny. Byłam pewna, że kobiety znów wlepiły we mnie swój wzrok.
Przez ułamek sekundy przyszło mi przez myśl, że może z jakiegoś powodu znaki runiczne na mojej skórze stały się widoczne. Spojrzałam więc na siebie, ale nie dostrzegłam nawet ich śladu. Osuszyłam się płócienną tkaniną i szybko ubrałam.
Gdy dotarłam do pokoju, Aren już tam był. Miał mokre włosy i czyste ubranie. Coś aż ścisnęło mnie w środku, ponieważ wyglądał tak świeżo i pięknie. Oczami wyobraźni widziałam moje palce wsuwające się między mokre kosmyki jego włosów i swoją twarz, wtulającą się w jego, jeszcze wilgotną szyję. Musiałam szybko przekierować myśli na inny tor aby wyzbyć się tych niebezpiecznie kuszących wizji.
Uzmysłowiłam sobie, że w porównaniu z nim, prezentuję się bardzo marnie, w moim niezbyt świeżym, podróżnym stroju. Zaczęłam zastanawiać się nad swoim wyglądem i nad tym dlaczego kobiety w łaźni tak bacznie mi się przyglądały.

CZYTASZ
RHYE
FantasyAkcja powieści dzieje się w Rhye, lub inaczej krainie Sześciu Królestw. Młoda wojowniczka o imieniu Nadia, wbrew swojej woli musi opuścić Wyspę, na której mieszka. Zostaje wysłana to stolicy Rhye z poleceniem odnalezienia pewnego przedmiotu. W pier...