Po zmierzeniu się z całym klanem oraz wykiwaniu i odbiciu pojazdów z rąk dwóch idiotycznych łowców, przystanęli gdzieś po środku pustyni, chcąc się napoić, a także określić dalszą drogę ich podróży. Jay i Kai wykłócali się o wodę, co Wiara uznała za głupie, lecz z rozbawieniem przyglądała się kłótni chłopaków.
– Jesteście pewni, że chcecie ich zatrzymać? – Izira zwróciła się do Cole'a i Zane'a, obok których stała. – Wiecie, zawsze możemy podrzucić ich łowcom.
Choć na ten moment była to kusząca propozycja, obaj chłopacy musieli jej odmówić. Spór o wodę zakończyła Wiara, przecinająca owoc na pół.
– Nie bardzo rozumiem jak wy z nimi wytrzymujecie. – mruknęła ciemnowłosa kobieta, wkładając swój miecz za plecy.
Izira uśmiechnęła się, kiwając głową. Jej uwagę zwrócił Wu, wyglądający przed siebie z nadzieją, że coś zobaczy. Podeszła do Cole'a, wskazując głową na białowłosego nastolatka. Brookstone skinął jej głową, od razu rozumiejąc o co chodzi i podszedł do młodszego chłopaka.
– Nie chcę krakać, ale w pewnym momencie wyda się w końcu, że nie wiesz gdzie jest ta cała zbroja. – zagadnął brunet, kładąc rękę na jego ramieniu. – Nie wydaje ci się, że ciągniesz nas w kłopoty?
– Ojciec mówił mi, że trzeba mieć wiarę, a my tego samego dnia spotykamy Wiarę na swojej drodze. Nie wierzę w przypadki.
– A co jeśli się mylisz? Mistrzu, to było we śnie. Nigdy nie lubiłeś, gdy chodziliśmy na skróty.
– Myślę, że...
– Ferajna, ściemnia się. To nasz czas. Gdzie jedziemy? – Wiara popatrzyła z nadzieją na Wu.
Cole jedynie odchylił głowę do tyłu, mając ochotę rozszarpać Mistrza za jego upartość. Oczy wszystkich były skierowane na młodego Wu, który po chwili wskazał kierunek przed siebie.
– W tamtą stronę.
Wiara i Izira spojrzały po sobie z przerażeniem, które widoczne było gołym okiem.
– Tego się bałam. – oznajmiła Wiara, patrząc w wskazane przez chłopaka miejsce.
– Coś nie tak? – zadał pytanie Zane.
– To kraina Oni. Dopóki trzymamy się swoich granic, są spokojni. – wyjaśniła Izira. – Ale potrzebujecie Złotej Zbroi, żeby dostać się do Ninjago. Inaczej nie wrócicie do domu.
– A czy ci Oni są niebezpieczni? – spytał Wu.
– Żelazny Baron już kiedyś ruszył ze swoimi ludźmi na wyprawę po Smocze Ostrze, ale przeżył tylko on. – zaczęła Wiara, patrząc w dal. – Oni posługują się magią zniszczenia. Baron opowiadał straszne rzeczy, nikt z własnej woli się tu nie zapuszcza. Czy jesteś pewien, że to ta droga?
– Chyba ta...
– Liczy się pierwsze słowo, zbierajcie dupy. Jedźmy, zanim zrobi się całkowicie ciemno.
Za jej rozkazem wszyscy wsiedli do swoich maszyn. Izira stojąca obok Cole'a poklepała go po ramieniu, dając mu znak, żeby to on kierował. Ten zagonił Mistrza do wozu, po czym wyciągnął rękę w stronę fioletowowłosej. Dziewczyna spojrzała w kierunku granicy z krainą Oni, słysząc pojedyncze krzyki.
– Słyszałeś to? – zwróciła uwagę na Cole'a, który wciągnął ją do pojazdu.
– Ale co?
Izira wróciła wzrokiem do krainy Oni, jednak wszystko ucichło, wobec czego zrezygnowana powiedziała.
– Nic, pewnie mi się przesłyszało.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...