– Czyli macie już całą mapę potrzebną do odnalezienia kluczy Tan.. – Nya streściła wszystko co powiedział jej Kai. – Musisz zdobyć zdjęcie tej mapki lub chociaż ją zeskanować.
– Spróbuję, ale to nie będzie łatwe. Wszędzie są te cholerne roboty. – stwierdził chodząc po pokoju. – Unagami to jakiś stary dziad i...
Przerwało mu nagłe pojawienie się Asha w jego pokoju z pytaniem, skierowanym w jego stronę.
– Hej, z kim rozmawiasz?
Kai podrapał się za uchem, tym samym wyłączając nadajnik i na szybko wymyślając ściemę.
– Sam ze sobą, czasami mi się przydaję.
Ash uśmiechnął się, zadając kolejne pytanie.
– Gotowy? – na pytanie chłopaka, Kai zmarszczył brwi, przez co Ash dodał po chwili. – Idziemy pić. W końcu zdobyliśmy te cholerne kawałki. Wiesz, że było ich aż dwanaście?
Smith jedynie pokręcił głową, aby moment później udać się za Ashem. Dzięki przejściom w twierdzy, szybko znaleźli się na jednej z ulic Wspaniałego Imperium, którą oświetlały światła latarni.
– To tak bawi się Wspaniałe Imperium nocą. – zagadnął Kai, z czym Ash się z nim zgodził. – A gdzie Raven?
Jak na zawołanie obok nich przemknęły jadące łeb w łeb dwa pojazdy, a razem z ich pojawieniem się ustawiona przy lini mety publiczność zaczęła głośno wiwatować, zagłuszając przy tym wydostającą się z głośników muzykę.
Znany im zielony samochód zwiększył swoją prędkość, tym samym przekraczając linię mety, na jakiej i oni się znaleźli.
Drzwi wygranego auta otworzyły się, a z samochodu wysiadła rudowłosa nastolatka z uśmiechem na twarzy.
– Moi panowie, dzisiaj pijemy na koszt firmy! – oznajmiła im Raven, podchodząc do nich.
Drugi samochód zatrzymał się na mecie. Przegranym kierowcą okazał się być krokodyl z kolczykiem w nosie, który skinął głową w stronę Powers z niemałym podziwem w oczach, po czym wszedł do baru przez główne wejście.
– Ograłam Crocksa. – wyjaśniła, jednak na tyle, by tylko Ash rozumiał. – Co tak stoicie jak na rozstrzelanie, ruszcie się.
Nie czekając na ich reakcję, Raven wyminęła ich, a ci podreptali za nią, jak wierne psy bez smyczy.
Drzwi klubu rozsunęły się, wpuszczając ich do środka, jednocześnie ukazując im swoje wnętrze, które mieściło w sobie bar oraz miejsce do tańczenia.
– Otwieraj rachunek, bo to zamówienie skończy się nad ranem. – Raven śmiało podeszła do blatu, informując znajomego jej barmana. – To co zawsze, ale razy trzy, Mefisto.
ᥫ᭡
Nikogo nie zdziwił fakt, że na jednej kolejce się nie skończyło. Godziny mijały, jak minuty, a czas spędzony razem przełamał ich do tego stopnia, że nawet uwaga Raven została w końcu uśpiona.
Kai jednak miał inną misję do zrealizowania. Musiał wykorzystać fakt, że Ash już dawno zniknął gdzieś w towarzystwie nowo poznanego chłopaka, co było (jak mówiła Raven) w jego zwyczaju, a Powers dawno pochłonęła zabawa na parkiecie, wobec czego on mógł się wymknąć i wrócić do twierdzy tym samym przejściem, którym ją opuścił razem z Ashem.
Na jego szczęście zapamiętał drogę do komnaty Unagamiego, w której chciał znaleźć całą okazałość mapy, by móc ją przesłać Ninja. Po cichu otwarł drzwi, dostając się do środka. Wnętrze pomieszczenia wypełniały czerwono-niebieskie światła, a samo one zdawało się opuszczone.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...