| Sezon 14 - Rozdział 65 |

341 29 121
                                    

Gdy tylko cały parkiet pokrył się w roztańczonych gościach, Kai szybko porwał Raven z dala od wtrącających się ludzi. Przez jej wyjazdy nie miał nawet okazji, żeby podarować dziewczynie urodzinowy prezent od niego, dlatego Gala była idealną okazją do tego.

Teraz jednak obydwoje byli zbyt zajęci sobą, żeby którekolwiek z nich mogło myśleć o prezencie.

– Nie wiem czy ojcu o to chodziło w pilnowaniu mnie, Smith.– mruknęła Raven między pocałunkami.

Słysząc to, oderwał się od niej i wetknął w nią analizujące spojrzenie, pytając:

– Wiesz?

Raven prychnęła pod nosem, jak gdyby odgadnięcie jego zamiarów było jedną z najprostszych rzeczy na całym świecie.

– Mogłam się spodziewać, że sięgnie po ochronę. Dosyć się natrudził w zdobyciu tego cholerstwa.

– Stąd to, prawda? – zagadnął, przejeżdżając koniuszkiem kciuka po świeżej bliźnie, mieszczącej się na szyi dziewczyny pod uchem.

Raven skinęła mu głową w potwierdzeniu jego pytania.

– Było trudno. – przyznała, nadal pamiętając jak nieznani ludzie zamieszkujący wyspę prawie złapali ją w swoje sidła.

– Mogłaś zadzwonić, przyjechałbym.

– Dlatego nie dzwoniłam. Musiałabym się zająć aż dwoma dzieciakami, a ojciec jest już sporym wyzwaniem. – uśmiechnęła się sprytnie i choć miała rację, Kai udał urażonego, łapiąc się za klatkę piersiową.

– Wredne to.

– Przecież to lubisz, Smith. – stwierdziła z pewnością siebie wypisaną na twarzy.

Kai jedynie uśmiechnął się, wywracając oczami, po czym schylił głowę, by musnąć jej nowo nabytą bliznę, na co Raven uśmiechnęła się, głaszcząc go po włosach.

Na jej ciele można było dostrzec wiele blizn zdobytych, podczas wypraw z ojcem, ale nigdy się ich nie wstydziła, bo po co jest się wstydzić czegoś, co pokazuje twoja historię?

– Riv. – ich oczy spotkały się na równej linii. – Mam coś...

– A teraz zapraszam wszystkich zgromadzonych na prezentację nowego nabytku znalezionego przez dobrze nam wszystkim znanego Maxa Powersa. – przerwał mu głos dyrektora Klubu Odkrywców, przez co Kai odchylił głowę do tyłu z westchnieniem.

– Kai..

– To może poczekać. – stwierdził Kai, przez co Raven wetknęła z niego ciekawskie spojrzenie.

Posłał jej uśmiech, po czym chwycił jej rękę i pociągnął ją za sobą w stronę sali głównej, gdzie wszyscy goście zgromadzili się przed „balkonem", od którego odchodziły dwa skrzydła schodów, prowadzących na dół. 

Na uroczyście wystrojonej wnęce stał sam Powers wraz z dyrektorem, a między mężczyznami stała przykryta białą narzutą gablota.

Ninja dwójkami rozproszyli się po całej sali, by móc w razie czego zainterweniować z każdej ze stron. Tak więc Raven skończyła jako towarzyszka Kai'a, który stanął za nią, chwytając za dłoń dziewczyny.

– Jak wszyscy wiecie życie odkrywcy nie jest łatwe. Wiąże się to z wieloma przeszkodami, a także poświęceniami. Na jednej z moich  ostatnich podróży znalazłem coś, co ma w sobie wielką moc. – zaczął swoje przemówienie widocznie zadowolony z siebie Powers. – Nie wyobrażam sobie, gdyby wpadło to w niepowołane ręce.

Saga Mistrzów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz