Powrót do Klasztoru był dla nich jednym z najbardziej przygnębiających przeżyć. Zawsze, gdy wracali do domu po udanej misji, cieszyli się, wymieniając się wszelkimi myślami, opowiadając też Wu jak było.
Teraz jednak szli powiedzieć Mistrzowi, że dwójka z nich zginęła w czeluściach ciemnych chmur.
– Co się stało? – zapytał starzec, widząc ich przybite miny.
– Cole.. – zaczęła Nya, lecz jej głos ponownie skruszył się, nie potrafiąc przywyc do myśli, że bruneta już nie ma.
– Nie ma go. – Amber nawet nie zdawała sobie sprawy, że jej tęczówki nie były już brązowe, tylko różowe. – Wpadł w chmury, Izira wskoczyła za nim.
Do Wu podeszła Misako, chcąc go pocieszyć.
– Jej nic nie jest. – odezwał się stojący z tylu Garmadon. – Co do chłopaka to pewnie gdzieś tam leży. Zapomniałeś im wspomnieć, że jej matka była Oni, bracie.
– Ty serca nie masz? – Lloyd spojrzał z wyrzutem na swojego ojca.
Amber wyminęła wszystkich i udała się tam, gdzie nigdy by się do tego nie przyznała. Usiadła pod ścianą stajni, a jej oczy błysnęły różowym światłem. Otaczała ją ciemność, ale nigdzie nie było drzwi. Nad nią pojawiła się dobrze jej znana różowa kula światła, która na wstępie przemówiła.
– Musisz uciekać wiszą nad tobą czarne chmury.
– Tak, może dlatego, że mi brata zabrały. – mruknęła, mierząc kulę spojrzeniem. – Gdzie są drzwi? Zostały mi jeszcze jedne. Potrzebuję ich. Albo nie mam swojej mocy, albo mam jej pod dostatkiem. Wytłumacz mi.
– Uciekaj stąd.
To ostatnie, co powiedziała kula, zanim zobaczyła przed sobą pysk Młota, który błądził po jej twarzy zmartwionym spojrzeniem.
– Coś nadchodzi..
Słysząc denerwująco bijący dzwonek obydwoje podnieśli się z ziemi, by zaraz potem wyjść na dziedziniec Klasztoru, podobnie jak pozostali.
– Nadciągają! – krzyczał jeden z mieszkańców Klasztoru.
Dziewczyna przecisnęła się przez tłum ludzi, których udało się uratować, rozkazując im, żeby schronili się w Klasztorze.
– Tu jesteś. – wpadła na Nyę, która od razu ją przytuliła. – Oni już tu są.
Zeskanowała ją wzrokiem, napotykając się na znaną jej złotą kosę.
– Czy to Cole'a?
Brunetka pokiwała jej twierdząco głową, podając jej broń.
– Ty ją weź. – Nya uśmiechnęła się do niej.
Wyszły poza teren Klasztoru, pomagając dostać się pozostałym ludziom do świątyni. Spojrzały w dół, widząc zbliżających się powoli Oni.
– Wiara, wracaj do środka. – rozkazał Jay, przez co Ninja spojrzeli za siebie.
– Nie jesteś w pełni zdrowa. – zauważył Kai.
Ciemnowłosa zeszła po schodach, mówiąc.
– Jeśli nadchodzi nasz koniec, przywitam go na polu bitwy. Muszę pomścić moją dziewczynkę. – oznajmiła stanowczym tonem, mając na myśli Izirę.
– I ja również. – obok niej stanął Wu. – Zamknąć bramę!
Legion Zagłady nieubłaganie się do nich zbliżał z ich przywódcą na czele.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...