Docierając do Wieży Borga, który miał ostatni automat Wspaniałego Imperium, nie myśleli, że jeszcze tego samego dnia zmierzą się z zbiegłymi więźniami Kryptarium z Mechanikiem na czele.
– Mój system powinien ich powstrzymać. – oznajmił Borg, podczas, gdy znani im złoczyńcy pojawili się na ekranach monitoringu.
– Miejmy nadzieję, Cole jak ci idzie? – zagadnął Lloyd.
Wszyscy przenieśli wzrok na bruneta, który miał odblokować poziom trzynasty w grze.
– Już prawie kończę ustawiać awatara. – stwierdził przejęty chłopak, na co reszta spojrzała na niego jak na idiotę. – No co? Dobry wygląd jest ważny.
Izira podeszła do niego, mierząc go spojrzeniem.
– Cole, kochanie, kocham cię, ale.. – złapała go za ramię i wycelowała w jego policzek plaskacza. – Ogarnij się.
– Ał. Żona mnie bije. – ciemnowłosy złapał się za piekący od uderzenia policzek. – Żądam wynagrodzenia za to.
– Jestem pewny, że Izira ma coś do zaproponowania, ale weź już zacznij grać, chłopie. – polecił Kai, dostając za to ostre spojrzenie od fioletowowłosej.
– Chyba jednak będziemy musieli ich czymś zająć. – stwierdził Lloyd, patrząc jak ich przeciwnicy pokonują ostatnie dzielące ich piętro.
Drzwi otworzyły się, a przez nie weszli nieproszeni goście, którzy od razu przeszli do ataku, chcąc dostać się do automatu z grą. Każdy Ninja zajął się którymś z nich, żeby Cole mógł ukończyć level trzynasty.
– W fioletowym ci nie do twarzy. – Izira odepchnęła od siebie Ultra Violet, która ponownie się na nią rzuciła. – Ale w więziennym mundurku byłoby ci lepiej.
Pozbyła się jej, lecz tylko na moment, bo w miejsce dziewczyny wszedł Mechanik.
– Liczyłem na nasze spotkanie.
– To się za chwilę przeliczysz. – skomentował Cole, stojący przy maszynie, jak najdalej walki.
Mechanik został odciągnięty od niej przez Lloyda, przez co ta znów stanęła do walki z Ultra Violet. Blondyn patrząc na dwie walczące dziewczyny, przypomniał sobie pojedynek Amber z Ultra Violet, po którym Dareth spytał ich czy oni są czymś.
Rozproszył się, dlatego Mechanik odepchnął go w tył, a sam pobiegł w stronę Cole'a. Na szczęście czuwający obok Kai szybko rozprawił się z mężczyzną, wrzucając go na Kapitana.
– Młody, co z tobą? – spytał Kai, podchodząc do niego.
Lloyd odchylił głowę do tyłu, chcąc dać upust emocjom. Nadal pamiętał rozmowę z Kai'em po bitwie z Garmadonem, dotyczącej Amber. Smith kazał mu o nią dbać, a on nawet nie miał czasu, by znów jej poszukać.
– Nic, wszystko jest okej. – wymamrotał, podejmując się ponownej walki z przeciwnikami.
Kai jedynie wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Nyą, wiedząc, że będą musieli się dowiedzieć co gnębi chłopaka, choć temat był oczywisty. Mimo ich odbudowy grupy, Lloyd nadal nie był sobą. Na pewno nie był taki, jak przy Amber.
– Prawie osiągnąłem poziom trzynasty! – zawołał dumny z siebie Cole.
– Cieszy mnie to, skarbie, ale aktualnie mam inny problem. – rzekła Izira, podcinając nogi Ultra Violet. – Mam dość tej fioletowej zdziry.
– Mówisz o sobie? – zaśmiała się Ultra Violet, na co urażona jej słowami dziewczyna pociągnęła ją za kołnierz koszulki, by przewrócić ją przez biodra.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...