Przez dwa kolejne dni Izira i Lloyd wraz z Wu i Misako zaangażowali się w poszukiwania czegoś na temat owego amuletu, widzianego przez dziewczynę w wizji, która miała zbliżyć ich do Amber.
Jednak nawet kontakty Misako nie pomogły w odszukaniu przedmiotu, którego szukali.
– Nie rozumiem co to miało znaczyć. Po co Amber jest jakiś klejnot. – zastanowiła się na głos Izira, opadając głową w stos przeczytanych przez nią zwojów. – Jakbym nie mogła zobaczyć czegoś jeszcze.
– Już wielokrotnie próbowaliśmy, Izira. – zwrócił jej uwagę Lloyd.
– Ale dlaczego to już nie działa.. – odparła, biorąc kolejny zwój do ręki.
– Izira, za dużo się zadręczasz. – Misako wyrwała z jej dłoni pergamin. – Przyda ci się odpoczynek. Nam wszystkim.
Z ostatnim zdaniem spojrzała w kierunku Wu, który wręcz zasypiał na stojąco, szukając kolejnych zwojów do przeczytania.
– Zebranie w salonie. Natychmiast! – z głośników zamontowanych w domu przez Pixal wydobył się właśnie jej głos.
Wu wzdrygnął się, co Izira i Lloyd skomentowali śmiechem, po czym zgodnie z rozkazem Pixal wyszli z biblioteki.
– A dopiero tam sprzątaliśmy. – stwierdziła Izira, widząc jak kilka zawiniętych w rulon pergaminów wydostało się na korytarz.
Jej oczy rozjarzyły się srebrną barwą, spotykając się z rozżaleniem Lloyda. Nie dziwiła mu się, sama pogrążała się w myślach o tym, co mogłaby jeszcze zrobić, żeby odnaleźć Amber, a nawet nie była z nią tak blisko jak Nya czy Cole, a na pewno nie tak blisko jak Lloyd.
– Hej, uda nam się. – szturchnęła go delikatnie ramieniem. – Znajdziemy ją.
– Zaczynam się obawiać, że niedługo zaczniesz czytać nam w myślach. – na moment na twarzy Lloyda pojawił się uśmiech, co dziewczyna uznała za małe zwycięstwo.
– Uwierz mi, nie chciałabym. Wystarczy, że wiem co czujecie. – przyznała, klepiąc go po ramieniu.
W szybkim tempie dostali się do salonu, w którym było już całe zgromadzenie. Jay i Cole zawzięcie grali na konsoli, za to Pixal i Zane gorączkowo o czymś rozmawiali. Nigdzie nie dostrzegli Kai'a, jednak obok Nyi stał nie kto inny jak Max Powers.
– Dobrze, że już jesteście. – oznajmiła Nya, kiedy dostrzegła pozostałą dwójkę w salonie. – Gdzie, do cholery, jest Kai?
– Nya, skarbie, chłopak musi się wyspać. – odrzekł Jay, walcząc z Cole'm o wynik w grze.
Brunetka zgromiła go wzrokiem, aby zaraz potem wyrwać mu pada z ręki.
– Skupcie się, nie jesteście dziećmi. – polecił im Lloyd.
– A ty nie jesteś dorosły. – stwierdził Jay.
Stojąca obok Lloyda, Izira spiorunowała Walkera wzrokiem, pod którym skulił się, niemal wtapiając się w niebieską kanapę.
– Dobrze, skoro już mogę. – zaczął Powers, zwracając ich uwagę. – Chciałbym was prosić o przysługę. Jesteście Ninja, więc powinniście podołać zadaniu. – Cole i Izira posłali mu karygodne spojrzenia. – Spokojnie, tak tylko mówię. Jutro organizowana jest Gala Klubu Odkrywców. Klub wydaje ją na cześć nowej członkini zgrupowania odkrywców. Raven. W końcu skończyła osiemnaście lat. Na gali będzie też cenny artefakt, który niedawno nabyłem. Chciałbym poprosić o waszą ochronę, w razie, gdyby ktoś miał ochotę na zdobycie go.
– Co to za artefakt? – zapytał zaciekawiony tematem Zane.
– Dowiecie się na gali, jeśli się zgodzicie. – odpowiedział mu Powers. – Strój galowy obowiązkowy, będziecie pod przykrywką. Dużo się namęczyłem, żeby to zdobyć.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...