Nastała noc, a oni byli zmuszeni do obserwowania jak łowcy świętują swoje zwycięstwo, podczas gdy oni związani łańcuchami wisieli na palach. Było ich zbyt dużo, żeby ich pokonać, nie wspominając już o tym, że łowcy używali wielu złych i niekoniecznie czystych taktyk, by wygrać.
– Jak wy możecie żartować w takiej chwili. – odezwał się Wu, kiedy chłopcy zaczęli się przezywać, śmiejąc się przy tym.
– Jay, wyjaśnisz proszę. – zagadnął Kai.
– Wiesz, kiedy nie ma już nadziei, to trzeba się trochę pośmiać, żeby nie wpaść w rozpacz. Śmiech pomaga radzić sobie ze strachem, a przy okazji trochę otwiera głowę.
– Rozumiem, Jay. – Wu skinął mu głową, po czym uśmiechając się dodał. – W końcu jesteś ten irytujący.
Chłopcy ponownie wpadli w śmiech, zwracając tym samym uwagę łowców.
– A co was tak bawi? – Żelazny Baron posłał im ostre spojrzenie.
– A to, że wpychasz im pieczone jaszczury, by nie poznali twoich kłamstw. – odezwała się Wiara.
– Zauważ, że to ty wisisz na palach.
Słowa Barona wprowadziły łowców w śmiech.
– On dba tylko i wyłącznie o siebie. Kiedy zdobędzie tą swoją zbroję, kopnie was w dupy. – stwierdziła Wiara, czym skłoniła łowców do myślenia.
Żelazny Baron roześmiał się, mówiąc.
– A czy to nie ty ukrywałaś przed nimi swoją tożsamość? Chowałaś się za maską.
Łowcy przytaknęli mu.
– Bo ją do tego zmusiłeś, stary chuju. – do rozmowy wtrąciła się Izira. – Oszukuje was. Na każdym kroku. Podzielił się z wami tym, co zrobił mi kiedy miałam dwanaście lat?
Każdy z ludzi Barona spojrzał na niego spod byka, marszcząc brwi. Patrząc na ich reakcję, Izirę najbardziej zdziwiła postawa Jet Jack, która na chwilę spuściła głowę w dół.
– Ile razy opowiadał jak to mężnie walczył z całą armią Oni. Rozejrzyjcie się, jesteśmy na ich ziemi i co? Widział ktoś jakiegoś demona? – głos Wiary stawał się coraz bardziej wiarygodny wśród łowców. – Nie ma nad wami kontroli, więc chciał żebyście się bali.
W powietrzu zawisło pełno szeptów, teorii oraz buntu, jednak Baron zagroził im odcięciem ręki, zastraszając ich.
– Już pamiętam. – odezwał się Wu, uwalniając się z łańcuchów.
Kilku łowców rzuciło się na niego, ale ten bez trudu ich pokonał.
– Natychmiast wypuścić moich przyjaciół, bo jak nie to sam zdobędę zbroję swojego ojca i jego smok zmiecie cię z powierzchni ziemi.
Z tymi słowami Wu stanął twarzą w twarz z Baronem.
– Nareszcie mamy fajnego Mistrza! – zawołał Jay.
– To znaczy, że miałem rację. Legenda jest prawdziwa. – stwierdził Baron. – Mam do ciebie propozycję. Ty zdobędziesz dla mnie zbroję, a ja odeślę twoich przyjaciół do domu.
– Nie ufaj mu. – powiedziała Wiara, wymieniając się spojrzeniami z Wu.
Mężczyzna zmierzył Barona wzrokiem, po czym podał mu rękę.
– Chwila, dziewczyna idzie z nami. – wskazał ręką na Izirę. – Słoneczko, wiem, że rozumiesz smoki. Przez lata byłaś naszą przynętą na nie.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanficFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...